Polska nie udzieli pożyczki Grecji pogrążonej w kryzysie
- Polska nie udzieli pożyczki Grecji, pogrążonej w kryzysie - potwierdził premier Donald Tusk na zakończenie unijnego szczytu w Brukseli.
Polska zgłaszała wprawdzie wcześniej chęć niesienia pomocy władzom w Atenach, ale tylko w ramach unijnego budżetu, na zasadzie poręczeń kredytowych, a w tej sprawie nie ma jednomyślności we Wspólnocie.
Premier podkreślił, że choć Polska oferowała pomoc w ramach unijnego budżetu to na dwustronną pożyczkę dla Grecji się nie decyduje. - To wcale nie znaczy, że będziemy ubierać się w szaty prymusa i innych, bilateralnych mechanizmów, albo takich które by wynikały z naszej nadaktywności nie przewidujemy. Polska nie będzie występować z własnymi inicjatywami na rzecz pomocy finansowej - dodał premier.
Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL
Ponieważ na razie nie ma zgody, by finansowe wsparcie dla Grecji pochodziło z unijnego budżetu pomoc będą stanowiły pożyczki krajów strefy euro i kredyty Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Kraje spoza eurolandu tylko mogą wspierać na zasadzie dwustronnych pożyczek. Tak na przykład zrobiła w ubiegłym roku Wielka Brytania, która pomogła Irlandii, w obawie, że kryzys w tym kraju rozleje się na całe Wyspy Brytyjskie.
- - - - -
Słowaccy deputowani prawdopodobnie nie zatwierdzą "planu ratunkowego" dla Grecji. Szef parlamentu i zarazem lider koalicyjnego liberalnego ugrupowania "Wolność i Sprawiedliwość" Richard Sulik zbiera podpisy posłów pod petycją w sprawie zablokowania na przyszłotygodniowej sesji kompetencji rządu w zakresie udzielenia pożyczki bankrutującym Atenom.
Petycję już podpisało 22 liberałów "Wolności i Sprawiedliwości". Aby projekt przeszedł w parlamencie, potrzeba 30 głosów. Liberałowie są przekonani, że poprą ich chadecy. Richard Sulik twierdzi, że "Grecja powinna zbankrutować, ponieważ roztrwoniła unijne pieniądze, a Słowacy, którzy sami zmagają się z kryzysem i tną ostro wydatki publiczne, nie mogą pomagać krajowi, który żył ponad stan". Premier Iveta Radiczova, która dowiedziała się o stanowisku posłów w Brukseli, "przyjęła do wiadomości" ich decyzję.
Słowacki rząd zatwierdził przed szczytem "warunkowo" plan ratunkowy dla Grecji przy silnym sprzeciwie dwóch z czterech ugrupowań liberalno-prawicowych. Premier Iveta Radiczova ostrzegła jednak, że nie jest w stanie zagwarantować, czy słowaccy deputowani zatwierdzą pakiet pomocowy dla Aten.
Wielka Brytania obroniła się przed udziałem w nowym funduszu pomocy dla zagrożonej bankructwem Grecji. Bank Anglii żywi jednak obawy, że brytyjska gospodarka i tak poniesie straty na skutek kolejnego kryzysu w Grecji.
Premier David Cameron spełnił na szczycie w Brukseli swoją obietnicę i nie dopuścił do obciążenia Wielkiej Brytanii kosztami nowego pakietu pomocy dla Aten. - Oczywiście, będziemy mieć rolę do odegrania jako członek MFW, oczywiście życzymy rządowi Grecji jak najlepiej, ale nie chcę, aby angażować Europejski Mechanizm Finansowy do ratowania Grecji - powiedział Cameron.
Nie znaczy to jednak, że Brytyjczycy mogą się czuć zupełnie bezpieczni. Gubernator Banku Anglii Mervyn King powiedział dziś w Londynie a'propos kulejących rynków strefy euro: "Bezpośrednie zaangażowanie brytyjskich banków w te gospodarki jest ograniczone, ale doświadczenie wskazuje, że zaraza może się rozszerzać na rynkach finansowych, zwłaszcza, jeśli brak pewności, kto i jak bardzo jest wystawiony na ryzyko".
Jednym z zaleceń Banku Anglii jest więc ujawnienie przez wszystkie brytyjskie banki swego zaangażowania, nawet pośredniego, w Irlandii, Portugalii, Grecji i Hiszpanii.