Polska otwarta dla wszystkich

Od stycznia 2007 roku pracownicy ze wszystkich krajów UE nie będą musieli uzyskiwać zezwoleń. Polska zniesie klauzulę wzajemności wobec krajów, które utrzymały bariery w zatrudnianiu Polaków. Cudzoziemcy nie zabiorą etatów naszym pracownikom - uspokaja resort pracy.

Mimo że stare kraje członkowskie, takie jak Niemcy, Austria, Holandia, Belgia, Francja, Luksemburg i Dania, nie otworzyły swoich rynków pracy dla polskich pracowników, nasz rząd chce znieść dla obywateli tych państw obostrzenia w dostępie do zatrudnienia w naszym kraju. W najbliższy piątek, jak się dowiedziała GP, ta informacja ma zostać przedstawiona na posiedzeniu Komitetu Europejskiego Rady Ministrów.

- Nie przewidujemy żadnego sprzeciwu naszych ekspertów. Dlatego zaplanowaliśmy, że 7 listopada w Brukseli na posiedzeniu Rady ds. Zatrudnienia przedstawimy rządom wszystkich krajów członkowskich Unii informację o zniesieniu przez nas barier w zatrudnieniu - twierdzi Kazimierz Kuberski, wiceminister pracy i polityki społecznej.

Od nowego roku bez ograniczeń mają więc pracować w Polsce nie tylko pracownicy z Bułgarii i Rumunii, ale także ze wszystkich pozostałych krajów członkowskich UE. Nie grozi nam jednak potop zagranicznych pracowników.



Nie jesteśmy atrakcyjni

- Nasz rynek nie jest zbyt atrakcyjny dla pracowników wyższego szczebla. Ci chętniej szukają zatrudnienia np. w Rosji. Nie przyciągniemy także wielu pracowników do prac prostych ze względu na relatywnie niską płacę - mówi Michał Boni, były minister pracy.

Również wiceminister Kazimierz Kuberski jest spokojny w kwestii nadmiernej migracji do Polski. W jego opinii, bardziej masowe wyjazdy Bułgarów dotkną Szwecji, w której zarobki są zdecydowanie większe niż w Polsce. Rumuni z kolei, w jego opinii, najchętniej będą wyjeżdżać do Francji.

Reklama



Szwecja i Estonia już zapowiedziały, że otworzą swoje rynki pracy dla pracowników z państw przystępujących do Unii. Nad podjęciem takiej decyzji zastanawia się jeszcze Francja. Z kolei Wielka Brytania zapowiedziała, że tym razem wprowadzi limit na zatrudnienie obywateli nowych państw Wspólnoty. Może przyjąć bez zezwoleń zaledwie 20 tys. słabo wykwalifikowanych Bułgarów i Rumunów. Niemcy i Austria tradycyjnie z otwarciem swoich rynków pracy czekają do końca okresów przejściowych wynikających z Traktatu Akcesyjnego, czyli do 2011 roku.

- Gdyby Francuzi i Brytyjczycy otworzyli jednak swoje rynki pracy dla obywateli nowych państw UE, to ich migracja do Polski byłaby znikoma. Jeśli jednak utrzymają swoje stanowisko, możemy spodziewać się cudzoziemskich specjalistów, choć nie zagrożą oni naszemu rynkowi pracy - uważa Mateusz Walewski z Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych CASE.


Waluta euro została 1 stycznia 2002 r. wprowadzona w następujących krajach:

Austria, Belgia, Finlandia, Francja, Grecja, Hiszpania, Holandia, Irlandia, Luksemburg, Niemcy, Portugalia, Włochy.
Na mocy podpisanych umów, do strefy euro należy też 5 krajów oraz 1 region autonomiczny, które nie są członkami UE: Andora, Czarnogóra, Monako, San Marino, Watykan i Kosowo.
Do strefy euro nie przystąpiły 3 kraje z 15 będących wówczas członkami Unii Europejskiej: Wielka Brytania, Szwecja, Dania.
1 stycznia 2007 r. do strefy euro przystąpi Słowenia.

Brakuje specjalistów

Polska w jego opinii może być atrakcyjnym celem migracji zarobkowych dla pracowników niższego szczebla (nie tylko z Rumunii i Bułgarii), np. spawaczy, ślusarzy, pracowników budowlanych, przedstawicieli zawodów rzemieślniczych itp. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że u nas brakuje specjalistów z tych zawodów.

Podobnego zdania jest Jan Rutkowski, główny ekonomista Banku Światowego w Polsce.
- Najwięcej imigrantów może przybyć z Rumunii i Bułgarii, gdzie zarobki są niższe od naszych. Będą pracownicy zatrudniani w zawodach deficytowych np. jako pielęgniarki czy anestezjolodzy - twierdzi. W jego przekonaniu nastąpi także napływ kadry menedżerskiej, ale nie będzie ona konkurencją dla Polaków. Polscy menedżerowie bowiem są dobrze wykształceni i tańsi od tych z Anglii czy Niemiec.

Inni pracownicy unijni, którzy według ekspertów rynku pracy mogą przyjechać do Polski w poszukiwaniu pracy z Zachodu, to np. nauczyciele angielskiego oraz specjaliści prawa międzynarodowego.

Barierą trudną do pokonania dla cudzoziemców jest jednak skomplikowany język polski i słaba znajomość angielskiego u Polaków.

- Z tego samego powodu, po otwarciu rynku pracy przez Szwecję, Wielką Brytanię i Irlandię, do tej pierwszej wyjechało najmniej Polaków. Mimo że warunki pracy są tam lepsze niż w Anglii - podkreśla Mateusz Walewski.

Do przyjazdu cudzoziemców do pracy w Polsce nie zniechęca jednak, czego obawiają się krytycy pomysłu resortu pracy, wynagrodzenie wypłacane w złotówkach, a nie w euro.

- Pensje wypłacane w naszej walucie nie są przeszkodą w zatrudnianiu cudzoziemców, bo ci, szczególnie wysokiego szczebla, pracują na podstawie tzw. pakietów konkurencyjnych, dzięki którym, choć w złotówkach, zarabiają w przeliczeniu więcej niż w swojej ojczyźnie - uważa Jan Rutkowski.

Dwie pieczenie

Polski rząd, wykonując krok w stronę całkowitej liberalizacji naszego rynku pracy, chce upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu.

- Z jednej strony chcemy zachęcić cudzoziemskich specjalistów do przyjazdu do naszego kraju, dzięki czemu będzie można zdynamizować naszą gospodarkę. Z drugiej natomiast uzyskamy kartę przetargową w rozmowach z Unią w staraniach o otwarcie rynku pracy dla pracowników z Ukrainy, Rosji i Białorusi - podkreśla Kazimierz Kuberski. Otwarcie granic dla takich pracowników miałoby przyczynić się, według pracodawców, do zmniejszenia szarej strefy ich zatrudniania. Przedsiebiorcy narzekają na brak fachowców we wszystkich dziedzinach. Winą za to obarczają zaniedbania w edukacji zawodowej.

- W Polsce, mimo wciąż dużego bezrobocia, brakuje rąk do pracy np. w budownictwie. Otwarcie rynku pracy zarówno na pracowników z Unii, jak i z Ukrainy czy Białorusi zdecydowanie poprawi tę sytuację - uważa Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej.

Izabela Rakowska-Boroń

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: Kazimierz | Francja | pracownicy | Austria | strefy | Polskie | Niemcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »