Polska służba zdrowia jest już w 60 proc. prywatna

Większość lekarzy rodzinnych i specjalistów działa jak spółki prywatne w ramach kontraktów z NFZ. Prywatne firmy przejmują prym w laboratoriach, stacjach dializ i pogotowiu ratunkowym. 50 kolejnych szpitali ma się przekształcić w spółki w 2007 roku, co zmniejszy koszty funkcjonowania o 30 proc.

Większość lekarzy rodzinnych i specjalistów działa jak spółki prywatne w ramach kontraktów z NFZ. Prywatne firmy przejmują prym w laboratoriach, stacjach dializ i pogotowiu ratunkowym. 50 kolejnych szpitali ma się przekształcić w spółki w 2007 roku, co zmniejszy koszty funkcjonowania o 30 proc.

Ostatnie deklaracje premiera Jarosława Kaczyńskiego o blokadzie prywatyzacji w sektorze ochrony zdrowia są mocno spóźnione. Proces przekształceń w tej branży już jest bardzo zaawansowany.

Z danych, które zebrała GP na temat usług medycznych, wynika, że polska służba zdrowia nie jest już państwowa. Rynek zdrowia jest wart w Polsce 60 mld zł rocznie. Z tej sumy 22 mld zł wydajemy prywatnie: połowę na leki, a resztę na wizyty u lekarzy. W kraju działa aż 107 tys. niepublicznych gabinetów, poradni i oddziałów. Prywatne firmy coraz śmielej wchodzą w obszary do niedawna zarezerwowane wyłącznie dla państwowych zakładów opieki zdrowotnej (ZOZ), wnoszą kapitał inwestycyjny, podnoszą jakość usług. Taka prywatyzacja nie polega na wyprzedawaniu narodowego majątku, czego obawia się rząd, a leczenie pozostaje bezpłatne, bo NFZ refunduje usługi niezależnie od formy własności wykonawcy.

Bez etatu

Ta operacja najlepiej powiodła się w sektorze podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), czyli w działalności lekarzy rodzinnych. Średnio w kraju ponad 60 proc. lekarzy z tej grupy pracuje w przekształconych niepublicznych ZOZ lub prowadzi własną firmę, która zawiera umowę z NFZ. W Lubuskiem i Wielkopolsce ten odsetek sięga aż 90 proc. W Zabrzu kończy się komercjalizacja ostatniej państwowej przychodni.

- Będziemy musieli zdobyć około 300 tys. zł kredytu na remont i wyposażenie budynku, ale nie ma lepszej formy niż własność prywatna, o którą się dba. Będziemy też mieli możliwość świadczenia dodatkowych usług odpłatnie - podkreśla Jacek Gleixner, lekarz z zabrzańskiej przychodni.

- Pacjent ma prawo wyboru lekarza. Rodzi się relacja rynkowa: klient - usługodawca. Lekarz, żeby utrzymać się na rynku i nie zbankrutować, musi dbać o swojego podopiecznego - uważa Robert Sapa, rzecznik Porozumienia Zielonogórskiego.

Oddam usługę w dobre ręce

Coraz chętniej firmie zewnętrznej powierzają specjalistyczną usługę państwowe szpitale, których nie stać na odnawianie zamortyzowanego sprzętu.

- Nie kupujemy, lecz wynajmujemy od szpitala powierzchnię, ale przejmujemy pracowników i sami inwestujemy w modernizację. Przygotowanie jednego laboratorium to średnio 1,2 mln zł. Szpital podpisuje kontrakt na trzy, pięć lat. Potem ma prawo zmienić usługodawcę - wyjaśnia Wojciech Budacz, prezes spółki Synevo, która przejmuje obsługę szpitalnych laboratoriów.

Prywatne laboratoria wykonują już 45 mln testów rocznie, czyli 25 proc. wszystkich zlecanych analiz, a ich udział rośnie o 2-3 proc. rocznie. Na podobnych warunkach współpracują ze szpitalami prywatne stacje dializ, tzw. sztuczne nerki. Z ich usług korzysta już ponad 30 proc. z 12 tys. dializowanych pacjentów. Otwarcie jednej stacji to koszt 6-7 mln zł. Niemiecki Fresenius, największa w Polsce firma w tym sektorze, prowadzi 26 ośrodków, także poradnie i oddziały nefrologiczne.

Prywatne firmy wchodzą nawet do sektora transportu sanitarnego. Obok największej w branży, duńskiej firmy Falck, która posiada 200 własnych karetek i już prowadzi w Polsce 15 z około 400 istniejących stacji pogotowia ratunkowego, karetki w mniejszych miastach zaczynają obsługiwać niewielkie spółki lokalne.

Szpital na zwolnionych obrotach<BR/>
Najwolniej przekształcają się szpitale. Prywatnych klinik jest na rynku około setki, ale trudno im się przebić przez mur oporu urzędników NFZ - na zabiegi dostają tylko około 1,5 proc. rocznego budżetu NFZ na lecznictwo szpitalne. Coraz chętniej jednak na przekształcenie szpitala ze skostniałej struktury ZOZ w spółkę prawa handlowego decydują się samorządy. W nowej formule już działa 55 szpitali, a jeszcze w tym roku samorządy z różnych regionów Polski chcą skomercjalizować kolejnych 50.

Największy problem dla samorządu, a korzyść dla szpitala, to oddłużenie placówki.

- Do tego doszły teraz obawy, czy przekształcenie - które nie podoba się premierowi - nie wykluczy szpitala z listy placówek, które będą działać w sieci. Taka banicja pozbawiłaby bowiem szpital finansowania z NFZ - zaznacza Renata Jażdż-Zaleska, szefowa Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Niepublicznych Szpitali Samorządowych.

Niepubliczna placówka obniża koszty o 20-30 proc. i lepiej płaci pracownikom.

- Stać ją na to, bo ma mniejsze zatrudnienie, lepszą kontrolę kosztów, sprawniejszy zarząd. Nie dostaje z NFZ więcej pieniędzy, ale dzieli je na mniejszą liczbę pracowników. Pielęgniarki niepotrzebnie obawiają się, że przy przekształceniach stracą pracę. Zwolnienia najczęściej dotyczą personelu pomocniczego i pracowników administracji. W zakładach publicznych ta grupa to nawet 25 proc. zatrudnionych, w samorządowych niepublicznych najwyżej 10 proc., a w prywatnych średnio 1-2 proc. - wylicza Adam Kozierkiewicz z Instytutu Zdrowia Publicznego.

Ze strony podatków

Od początku 2007 roku do kosztów uzyskania przychodów pracodawca może zaliczyć wydatki związane z finansowaniem świadczeń zdrowotnych pracownika. Kosztem podatkowym są wydatki określone przepisami o bezpieczeństwie i higienie pracy, w tym również koszty abonamentów medycznych dla pracowników. Świadczenia medyczne będą przychodem pracowników.

Szersza perspektywa - Unia

We Francji działa 15 kas chorych. 40 proc. łóżek szpitalnych jest w prywatnych rękach. Przychodnie i chirurgia jednego dnia to sektor w pełni prywatny, a udział pacjenta we współpłaceniu sięga 30 proc. W Niemczech istnieje zarówno prywatny, jak i ustawowy system. Osoby zarabiające więcej niż 3,8 tys. euro mogą ubezpieczyć się w prywatnej kasie chorych. Składka rośnie wraz z powiększającą się rodziną. W prywatnych kasach chorych ubezpieczonych jest 8 mln osób, drugie tyle zawarło dodatkowe prywatne ubezpieczenia.

Reklama

Katarzyna Kozińska

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »