Polska to nie jest kraj dla starych ludzi

Założenia zawarte w obliczeniach NBP i niemieckiego centrum badań nad rachunkowością międzygeneracyjną pokazują, że albo wszystkie świadczenia powinny od zaraz zostać zmniejszone o 11 proc., albo 5,5 proc. polskiego PKB (75 mld zł) powinno być odkładane przez finanse publiczne corocznie w celu wywiązania się z wyższych zobowiązań w przyszłości, tylko i wyłącznie w celu obsługi długu powstałego z powodu braku realizowania polityki prorodzinnej.

Badanie przeprowadzone przez niemieckie centrum badań nad rachunkowością międzygeneracyjną (Forschungszentrum Generationverträge/Freiburg) wspólnie z NBP ukazało skalę kryzysu finansów publicznych Polski spowodowaną zapaścią demograficzną. Wyliczony dla 2007 r. pozabilansowy dług publiczny okazał się czterokrotnie wyższy od oficjalnego i wyniósł 182,8 proc. polskiego PKB.

- Hiszpania przeżywa trudności z pozyskaniem kapitału i z tanim refinansowaniem swoich zobowiązań. Ostatnia eksplozja środków, które hiszpańskie instytucje finansowe pozyskały z Europejskiego Banku Centralnego, jest związana z faktem, że zgodnie z opinią prezesa BBVA Francisco Gonzaleza dla przedsiębiorstw, jak i banków, "międzynarodowy rynek kapitałowy jest zamknięty". W tym momencie można skonkludować, że analizowane przewagi przebywania w strefie euro, polegające na dostępie do rynku kapitałowego, w sytuacji kryzysu znikają. Niemniej jednak jeśli patrzymy na kwestie dotyczące braku zbilansowania, to zauważamy, że dane, które zostały udostępnione przez Bank Rozrachunków Międzynarodowych, pokazują, że tak naprawdę to nie dług publiczny Grecji, Irlandii, Portugalii i Hiszpanii - najbardziej peryferyjnych krajów strefy euro - jest problemem, ponieważ stanowi on tylko 16 proc. całej ekspozycji względem banków strefy euro względem tych krajów. Całość ekspozycji wynosiła pod koniec 2009 r. 1,579 bln dol. Przy czym zobowiązania względem banków francuskich

Reklama

i niemieckich wynoszą aż 61 proc. całości. Łącznie z gwarancjami oznacza to ekspozycję francuskich instytucji w wysokości 493 mld dol., a w przypadku niemieckich - 465 mld dol. Sama Hiszpania, która przeżywa teraz problemy z powodu wycofywania prywatnych kapitałów, ma ekspozycję w wysokości 248 mld dol. względem instytucji francuskich i 220 mld dol. względem niemieckich. Instytucje prywatne wyżej wymienionych państw są obecnie w nie najlepszej kondycji, ponieważ były one głównymi beneficjentami nadpłynności rynku kapitałowego.

Potencjał krajów BRIC

Brak równowagi w UE jest charakterystyczny, ponieważ o ile Europa i Stany Zjednoczone są w okresie kryzysu, o tyle jednocześnie bardzo szybko rozwijają się olbrzymie gospodarki Chin, Indii i Brazylii. Ponadto, w krajach takich jak Stany Zjednoczone oszczędności gospodarstw domowych wynoszą jedynie 3,9 proc. - co i tak jest skokiem z poziomu 1,7 proc., natomiast gospodarstwa chińskie oszczędzają 38 proc. Często wyjaśnia się to jako skutek polityki jednego dziecka i brak zabezpieczenia socjalnego w tym kraju. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę gospodarkę indyjską, to też nastąpiło tam znaczące zwiększenie poziomu oszczędności do 34,7 proc., a więc bardzo wysokiego, i to mimo olbrzymiego potencjału demograficznego, jaki posiada ten kraj i 8,5-proc. wzrostu gospodarczego.

Spośród szybko rozwijających się gospodarek BRIC Brazylia jest państwem, które ma oszczędności na poziomie jedynie 6,8 proc., czyli niskim, ale jednocześnie jeśli wziąć pod uwagę ostatnie wskaźniki gospodarcze, jest ona krajem, który przeżywa boom gospodarczy, co jest w znacznym stopniu powiązane z ekspansją gospodarki chińskiej w tamtym regionie. Jak podał urząd statystyczny Brazylii, 8 czerwca ekspansja PKB doszła do 9 proc. w I kwartale tego roku. Charakterystyczne jest, że popyt w tym kraju szybko rośnie i wg Elsona Telesa z MAM dorównuje poziomowi chińskiemu.

Drugie ekstremum dotyczy sytuacji w Japonii i jest w znacznym stopniu spowodowane zapaścią demograficzną. Jej stare społeczeństwo nie jest w stanie szybko się rozwijać. Z drugiej strony spadek oszczędności w Japonii jest bardzo szybki - z poziomu 15 proc. w 1992 r. do zaledwie 2,8 proc. obecnie. Wyjaśnia się to faktem, że starzejące się społeczeństwo wykorzystuje coraz więcej swoich odłożonych kapitałów.

Problemy polskich finansów publicznych

W Polsce również narasta nierównowaga w sferze finansów publicznych. Dlatego bardzo istotne jest poszerzanie naszej wiedzy na temat narastania zobowiązań emerytalnych oraz służby zdrowia w efekcie starzenia się polskiego społeczeństwa. W Niemczech przy uniwersytecie we Freiburgu działa centrum naukowe Forschungszentrum Generationverträge badające skalę zobowiązań międzygeneracyjnych. Jedno z badań przeprowadzonych wspólnie z Narodowym Bankiem Polskim ukazuje sytuację fiskalną Polski w ujęciu rachunkowości międzygeneracyjnej, według metodologii pierwotnie zaproponowanych w opracowaniach z lat 90. przez Auerbacha, Gokhale i Katlikoffa.

Uwzględnia ona tempo starzenia się społeczeństwa i wpływ tego procesu na finanse publiczne kraju. Dyskontując deficyty między przychodami a wydatkami, w dziedzinach sfery publicznej wrażliwych na starzenie wylicza skalę niepokrywanych zobowiązań. Przy użyciu tablic demograficznych Eurostatu do 2060 r. policzony został dług, jaki Polska posiada względem osób, które będą korzystały z systemu emerytalnego, zdrowotnego i innych aspektów społecznej infrastruktury, a który powstaje z powodu starzenia się społeczeństwa, przechodzenia na emeryturę i zwiększonego korzystania ze służy zdrowia osób z wyży demograficznych. Wyliczony w ten sposób dodatkowy dług publiczny w 2007 r. wyniósł 182,8 proc. polskiego PKB.

Biorąc pod uwagę założenia zawarte w tych obliczeniach, pokazują one, że 5,5 proc. polskiego PKB powinno być odkładane corocznie w celu wywiązania się z wyższych zobowiązań w przyszłości, tylko i wyłącznie w celu obsługi tego długu, albo od zaraz wszystkie świadczenia powinny być zmniejszone o 11 proc. i utrzymane na zredukowanym poziomie. Niewywiązywanie się z tego zadania, wymagającego koniecznych corocznych inwestycji w wysokości 75 mld zł, musi oznaczać narastanie wymagalnego długu publicznego.

Badania ukazują też, jak kształtuje się wysokość długu w zależności od różnych działań państwa, chociaż najistotniejsze byłoby policzenie tego długu, przy zmieniającym się w zależności od zadłużenia poziomie jego kosztów obsługi, w momencie kiedy państwo podjęłoby skuteczne, skokowe działania mające na celu zmianę struktury demograficznej w kierunku prowadzenia polityki prorodzinnej. Obecnie wynika, że tylko z tego powodu każda osoba już przed narodzeniem powinna obsłużyć zdyskontowany dług w wysokości 180 tys. zł i go spłacić.

Na czym nie oszczędzamy, choć powinniśmy

Jeśli podzielić dług międzygeneracyjny na dziedziny, w których powstają, to ZUS w części emerytalnej ma zobowiązania w skali 105,8 proc. PKB, na które nie ma źródeł pokrycia, a części rentowa uszczuplona zredukowaną składką to dodatkowo 97,3 proc. polskiego PKB. Nie mające pokrycia w dochodach zobowiązania KRUS stanowią 47,5 proc. PKB, a przywileje górników 16,2 proc., co oznacza że wartość spółek górniczych jest zawyżona o 220 mld zł z powodu dopłat podatników.

Największe wyzwanie związane ze starzeniem się społeczeństwa stanowią niezbilansowane zobowiązania służby zdrowia na skalę 83,1 proc. PKB przy obecnym poziomie kosztów. Ale już zaledwie wzrost o 1 pkt procentowy powyżej ogólnej produktywności (nie przewidując procesu zachodzącej konwergencji) powoduje wzrost poziomu zobowiązań do 158,1 proc. i konieczności wzrostu składki na NFZ z poziomu 9 proc. do ponad 20 proc. po 2050 r. Charakterystyczne, że w całym tym rachunku jednocześnie wyszło, że Polska podcinając gałąź, na której siedzi, jednocześnie oszczędza w znacznym stopniu na dzieciach. Spadek urodzeń powoduje ograniczenie nakładów na edukację, redukując całość nie pokrytych zobowiązań aż o 79 proc. PKB do poziomu 182,8 proc.

Jeśli chodzi o system emerytalny, to wyliczenia te pokazują, że bez przeprowadzenia reform Polska miałaby zobowiązania w wysokości 338,2 proc., a więc ponad trzykrotnie wyższe niż obecnie. Pod względem finansów publicznych jest to niewątpliwie znacząca redukcja, która nastąpiła przez wprowadzenie tych reform. Niemniej jednak nadal koszty obsługi tego długu są bardzo duże w sytuacji starzenia się społeczeństwa. Dlatego należałoby zastanowić się, czy zamiast odkładać 75 mld zł, nie lepiej byłoby przeznaczyć te środki na politykę prorodzinną ze wszystkimi jej korzystnymi efektami. Brak obsługi długu międzygeneracyjnego powoduje nie tylko kumulowanie zobowiązań międzygeneracyjnych, ale również narastanie bieżącego deficytu budżetowego skutkującego przyspieszonym zadłużaniem się względem uczestników rynku kapitałowego.

Analizując rachunkowość międzygeneracyjną, należy wyciągnąć wnioski dotyczące konieczności działań uprzedzających. Nie powinny one polegać na zaniechaniu realizacji zobowiązań społecznych i przerzucaniu problemów na przyszłość, a na podjęciu racjonalnych działań związanych z prowadzeniem polityki prorodzinnej. Konieczna jest również optymalizacja wydatków i dochodów państwowych, tak aby nie tylko nie powstawały olbrzymie zobowiązania długoterminowe, ale aby nie następowało redukowanie bazy podatkowej w przyszłości i przez to zmniejszenie szans działania Polski w globalizującym się świecie.

dr Cezary Mech

Autor jest byłym prezesem UNFE i podsekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów.

Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie odzwierciedla stanowiska instytucji, z którą jest związany zawodowo.

Gazeta Finansowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »