Polska zapłaci miliardy złotych

Przemysław Sztuczkowski zrezygnował z kupowania stoczni w Gdyni i Szczecinie. Produkcję statków uznał za nieopłacalną.

Wyjąca syrena alarmowa i trumna symbolizująca polski przemysł stoczniowy towarzyszyły związkowcom niosącym do kancelarii Premiera list z prośbą o zainteresowanie prywatyzacją zakładów w Gdyni, Gdańsku i Szczecinie.

Ten spektakl nie miał jednak wpływu na wydarzenia w Ministerstwie Skarbu Państwa i zależnej od niego Agencji Rozwoju Przemysłu, gdzie w tym czasie Przemysław Sztuczkowski, właściciel Złomreksu i spółki Amber, rezygnował w imieniu tej drugiej z zakupu dwóch stoczni. - Po kilku miesiącach analiz informacji przekazanych przez zarządy stoczni uznaliśmy, że nawet w latach 2011-2012 nie będziemy w stanie zarabiać na produkcji statków oferowanych przez oba zakłady. A nie zamierzamy eksperymentować z projektowaniem jednostek na indywidualne zamówienia - wyjaśnił "Rz" Przemysław Sztuczkowski.

Reklama

Teraz do rozmów o zakupie Gdyni może przystąpić izraelski armator Rani Ungar, ale Stocznia Nowa ze Szczecina drugiego kupca nie ma.

Informacja o rezygnacji Sztuczkowskiego zmartwiła Dariusza Adamskiego, szefa Sekcji Okrętowej NSZZ "Solidarność". - Ostatnia nasza nadzieja to premier jako człowiek z Wybrzeża. Musi bronić przemysłu, który zapewnia 80 tys. miejsc pracy w prawie 1000 firmach - mówi.

Jego zdaniem, jeśli prywatyzacja stoczni nie zakończy się w czerwcu, oznaczać to będzie w praktyce ich upadłość. To zaś kosztować będzie państwo 4,5 mld zł już w pierwszym roku (koszty odpraw, niezapłaconych podatków i zasiłków dla bezrobotnych). - Korzystając z majątku upadłych stoczni, można coś produkować. Jednak upadłość oznacza exodus wykwalifikowanych pracowników - uważa Adamski.

Stocznie mogą upaść nie tylko z powodu braku finansowania, ale głównie ze względu na sankcje Komisji Europejskiej. Bruksela od dwóch lat oczekuje oddania stoczni prywatnemu inwestorowi lub zwrotu 5,4 mld złotych pomocy publicznej. Zdaniem Adamskiego, nie ma szans na to, aby KE jeszcze raz zgodziła się na poszukiwanie chętnego do przejęcia polskich stoczni.

INTERIA.PL/Rzeczpospolita
Dowiedz się więcej na temat: stoczni | miliardy | Szczecin | Polskie | Gdynia | przemysław
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »