Polski nie stać na neutralność klimatyczną? Potrzeba 600 mld zł
600 mld zł, czyli ok. 135 mld euro - tyle ma kosztować przeprowadzenie w Polsce do 2030 r. transformacji energetycznej - informuje brytyjska firma doradcza EY w raporcie dla Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej (PKEE). Ostrzega, że jest to ponad 4,5 raza więcej niż wynosi potencjał inwestycyjny największych polskich grup energetycznych. Eksperci wskazują m.in. na pomoc z Brukseli.
Obliczono, że potrzeby inwestycyjne polskiej energetyki wraz z ciepłownictwem wyniosą do 2030 roku 135 mld euro. Pod warunkiem jednak, że w tym czasie będzie wdrażany pakiet "Fit for 55". Zakłada on m.in. zredukowanie o ponad połowę (55 proc.) emisji gazów cieplarnianych w stosunku do poziomów z 1990 r. EY podkreśla jednak, że wyliczenia w raporcie wskazują, iż długoterminowo skala inwestycji i wyzwań polskiej energetyki dążącej do osiągnięcia zeroemisyjności w 2050 r. może wynieść nawet 200 mld euro, czyli ponad 900 mld złotych.
Jak wskazuje w raporcie EY, potencjał inwestycyjny czterech największych grup energetycznych - PGE, Enei, Tauronu i Energii - wynosi prawie 29 mld euro. Badania brytyjskiej firmy doradczej objęły lata 2021-2030 i uwzględniły - jak to określono w raporcie - “bezpieczny, lecz już wysoki poziom zadłużenia grup”.
W dokumencie poinformowano, że wyceny zostały oparte o aktualną sytuację ekonomiczną spółek, analizę ich planów inwestycyjnych i związanych z nimi dodatkowych przepływów pieniężnych. “Oznacza to, że nawet po uwzględnieniu wielkiego zaangażowania wszystkich pozostałych uczestników rynku w modernizację sektora, pozostaje do zapełnienia znacząca luka inwestycyjna” - zwracają uwagę autorzy raportu.
Jak poinformował w środę PKEE, wysokość nakładów oznacza konieczność dofinansowania spółek energetycznych, na których spoczywa ciężar transformacji. Według niego, wyliczenia EY nie pozostawiają wątpliwości, iż niezbędna modernizacja polskiej energetyki i związane z nią działania osłonowe przekraczają możliwości inwestycyjne polskich przedsiębiorstw. Komitet wskazuje, że uzupełnienie luki inwestycyjnej i osiągnięcie neutralności klimatycznej będzie możliwe tylko dzięki dodatkowym funduszom, przede wszystkim z Unii Europejskiej.
Autorzy raportu wyliczyli jednak, że w żadnym scenariuszu środki unijne nie pokryją luki w 100 proc. W efekcie ma ona wynieść nie mniej niż 8 mld euro. Środki z UE będą także wykorzystane w innych sektorach gospodarki, takich jak gazownictwo i transport oraz gospodarstwa domowe - czytamy w raporcie. “Energetyka nie będzie jedynym beneficjentem dostępnych funduszy, a luka inwestycyjna zostanie dodatkowo pogłębiona o koszty inwestycji w tych sektorach” - zaznacza EY.
EY wskazuje jednak, w jaki sposób można zmniejszyć lukę. Zdaniem londyńskich ekspertów pieniądze mogą pochodzić z kilku źródeł: szacowanego na 4 mld euro potencjału inwestycyjnego przedsiębiorstw ciepłowniczych, 11 mld euro od prywatnych i zagranicznych inwestorów, 3 mld euro z samorządów, 4 mld euro od prosumentów i 7 mld euro z inwestycji sieciowych operatora przesyłowego PSE. Przy takich założeniach - według EY - pozostająca luka inwestycyjna sięgałaby 77 mld euro, z czego 69 mld euro - podpowiada EY - może pochodzić z różnych funduszy europejskich.
ew, PAP