Polski port nie może się rozwijać. Trzeba budować na wodzie
Port w Gdyni nie może się rozwijać, a jedyną możliwością zwiększenia możliwości przeładunkowych jest budowa nowych portowych instalacji na wodzie. Zdaniem Piotra Gorzeńskiego - prezesa zarządu Portu Morskiego Gdynia, takie "zalądowienie" to być albo nie być dla gdyńskiego portu.
- Jedyną możliwością dla rozwoju portu w Gdyni jest obecnie budowa nowego terenu na wodzie, to dla jego działalności być albo nie być - ocenił w środę prezes Zarządu Morskiego Portu Gdynia Piotr Gorzeński. Zaznaczył, że w obecnych granicach port ten nie może się już rozwijać.
W środę w siedzibie Zarządu Portu Morskiego Gdynia podpisano umowę na "Budowę falochronów osłonowych, stanowiących wodną infrastrukturę dostępową do Portu Zewnętrznego w Porcie Gdynia".
Prezes Portu Gdynia Piotr Gorzeński podkreślił podczas uroczystości, że budowa falochronów osłonowych jest pierwszym krokiem do realizacji budowy Portu Zewnętrznego.
- Chyba wszyscy doskonale wiemy, że Port Gdynia w obecnych granicach nie może się już rozwijać. Jedyną możliwością dla jego rozwoju w chwili obecnej jest zalądowienie i budowa nowego terenu na wodzie. Jest to absolutnie krytyczne dla być albo nie być działalności gdyńskiego portu i projekt ten postrzegamy jako absolutnie strategiczny i konieczny do realizacji - stwierdził.
Gorzeński podkreślił, że realizacja Portu Zewnętrznego musi być rozpatrywana w dwóch aspektach: jako element szerszej polityki europejskiej, polegającej na budowie nowoczesnych i zrównoważonych sieci transportowych, w ramach programu TEN-T, czyli transeuropejskiej sieci transportowej oraz w zakresie bezpieczeństwa.
- Port Gdynia jest portem podwójnego przeznaczenia, portem, w którym coraz więcej operacji ładunkowych, to operacje militarne. Dodatkowa infrastruktura, jaką jest Port Zewnętrzny, wzmocni pozycję Gdyni i poprawi możliwości operacyjne w tym względzie - zaznaczył.
Dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni Anna Stelmaszyk-Świerczyńska oceniła, że budowa Portu Zewnętrznego jest inwestycją konieczną, ponieważ gdyński port jest obudowany tkanką miejską.
- W mojej opinii jest to kolejny krok w rozwoju portu, praktycznie równoważny z tym, co działo się ponad sto lat temu, kiedy polskie władze podejmowały decyzje o budowie nowego portu - wskazała.
Pod koniec maja br. Zarząd Morskiego Portu Gdynia i Urząd Morski w Gdyni poinformowały o wyborze najkorzystniejszej oferty w przetargu nieograniczonym na zaprojektowanie i budowę falochronów osłonowych Portu Zewnętrznego. Za najkorzystniejszą uznano propozycję złożoną przez konsorcjum, w skład którego wchodzą: Budimex S.A., Roverpol Sp. z o.o. oraz Rover Maritime S.L.
Głębokowodny Port Zewnętrzny w Gdyni powstanie w oparciu o istniejące Nabrzeże Śląskie, na sztucznym lądzie wychodzącym poza obecny falochron ochronny.
Jego budowa stała się koniecznością w obliczu rosnącej konkurencji rynkowej oraz prognoz w zakresie popytu na przeładunki kontenerowe w polskich portach morskich, mówiących o wzroście do poziomu około 9,5 mln TEU w 2050 r. Port Zewnętrzny, jako pirs będący zalądowionym obszarem morskim, zwiększy powierzchnię portu o 151 ha, co oznacza, że prawie podwoi dzisiejszy teren gdyńskiego portu.
Celem budowy Portu Zewnętrznego jest umożliwienie obsługi w Porcie Gdynia kontenerowych statków oceanicznych o parametrach Baltmax, tzn. o długości do 430 metrów (w dalszej perspektywie do 490 m), szerokości do 60 metrów (w dalszej perspektywie do około 70 m) oraz zanurzeniu do 15,5 metra.
Przedsięwzięcie to przewidziane jest do realizacji w Partnerstwie Publiczno-Prywatnym. Prace nad Portem Zewnętrznym w Gdyni rozpoczęły się w 2018 r.
W grudniu 2021 roku wydano pozytywną decyzję środowiskową w sprawie tej inwestycji.
***