Polski przemysł nie wytrzyma

Podczas gdy Unia Europejska zamierza radykalnie zredukować emisję gazów cieplarnianych, by walczyć z coraz bardziej odczuwalnymi zmianami klimatycznymi, Polska chce o połowę osłabić zobowiązania Unii - wynika z uzyskanego przez PAP we wtorek dokumentu.

Chodzi o unijny plan zmniejszania po roku 2012 emisji dwutlenku węgla, powodującej efekt cieplarniany. Z przesłanego do Brukseli stanowiska Polski, udostępnionego PAP, wynika, że Warszawa chce znacząco zmniejszyć zobowiązania Unii, a także doprowadzić do opóźnienia ich przyjęcia, uzasadniając to zbyt dużymi kosztami dla europejskiego przemysłu.

Warszawa chce, by kraje uprzemysłowione zobowiązały się do obniżenia emisji CO2 do 2020 roku o 15-30 proc., a nie o 30 proc., jak ustalono w pierwotnej propozycji. Ponadto Polska zabiega o to, by w unijnym planie zapisano, że Unia "rozważa swój potencjał i możliwość zobowiązania się w przyszłości do redukcji emisji do 30 proc.", a nie "zobowiązuje się do redukcji o 30 proc."

Reklama

Zdaniem Greenpeace, stanowisko Polski jest niedopuszczalne. "Tak się składa, że właśnie w tym tygodniu ukazuje się alarmujący raport ONZ, z którego wynika jednoznacznie, że emisja gazów cieplarnianych jest główną przyczyną ocieplania się klimatu, a jego skutki będą dla nas wszystkich katastrofalne. Ale polski rząd jest głuchy na te ostrzeżenia. Nie dość, że sam nic nie robi, by poprawić sytuację, to jeszcze sabotuje wysiłki Unii Europejskiej" - powiedziała PAP koordynatorka kampanii energetycznej Greenpeace Magdalena Zowsik.

"Niedopuszczalne jest, aby minister odpowiedzialny za ochronę środowiska działał na jego szkodę" - dodała. "Domagamy się, aby minister Jan Szyszko dołączył do postępowych krajów i pokazał, że chce nas chronić przed zmianami klimatu" - oświadczyła Zowsik.

Z raportu na temat skutków globalnego ocieplenia, który oficjalnie ma zostać przedstawiony 2 lutego w Paryżu przez Międzyrządowy Panel ONZ do spraw Zmian Klimatycznych, wynika, że skutki globalnego ocieplenia wywołanego przez emisję CO2 będą bardziej niszczycielskie i dadzą o sobie znać szybciej, niż dotychczas sądzono. Eksperci przestrzegają, że jeśli emisja dwutlenku węgla nie zostanie drastycznie ograniczona, średnia temperatura roczna wzrośnie do 2100 roku o co najmniej trzy stopnie Celsjusza.

W najbardziej optymistycznym wariancie - ostrzegają eksperci - poziom mórz w ciągu najbliższych 100 lat podniesie się o mniej więcej 0,5 metra, śnieg zniknie (z wyjątkiem najwyższych partii gór), powiększy się obszar pustyń, a oceany będą zakwaszone, co spowoduje zniszczenie raf koralowych i atoli. Sztormowa pogoda będzie częściej dawała się we znaki, także w Europie.

Zmiany klimatyczne będą miały katastrofalne skutki dla milionów ludzi, zwłaszcza żyjących na tropikalnych terenach nizinnych. Migracje ludności będą miały konsekwencje ekonomiczne nawet dla krajów zamożnych.

Polska - jak wynika z dokumentu na unijne negocjacje - chce skłonić partnerów w UE do opóźnienia negocjacji dotyczących redukcji emisji. Postuluje, by Unia na razie w ogóle nie deklarowała, o ile jest gotowa obniżyć swoją emisję, odkładając decyzję do 2009 roku. Komisja Europejska chciała, aby w 2009 roku zostały zakończone negocjacje międzynarodowe z partnerami Unii.

"Jeśli dopiero w 2009 roku UE podejmie swoje zobowiązanie, to szanse na to, by negocjacje na poziomie międzynarodowym zakończyły się właśnie w tym roku, są minimalne" - uważa Greenpeace.

Inga Czerny

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: PAP | Greenpeace | Polskie | negocjacje | przemysl | polski przemysł | skutki | przemysł | W.E.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »