Polsko-ukraińska wojna weterynaryjna

Polskie świadectwa weterynaryjne są od lat znane stronie ukraińskiej i opowiadają wszystkim unijnym przepisom - uważa wiceminister rolnictwa Marek Zagórski, w reakcji na zarzuty szefa ukraińskich służb weterynaryjnych Iwana Bisiuka, który w wywiadzie prasowym powiedział, że Ukraina nie jest zadowolona z kontroli w polskich masarniach.

Polskie świadectwa weterynaryjne są od lat  znane stronie ukraińskiej i opowiadają wszystkim unijnym przepisom  - uważa wiceminister rolnictwa Marek Zagórski,  w reakcji na zarzuty szefa ukraińskich służb weterynaryjnych Iwana  Bisiuka, który w wywiadzie prasowym powiedział, że Ukraina nie jest zadowolona z kontroli w polskich masarniach.

W opublikowanym w czwartek wywiadzie dla gazety "Ukraina Mołoda" Bisiuk stwierdził, że ukraińskie służby weterynaryjne są niezadowolone z wyników kontroli przeprowadzonych w polskich masarniach i ostrzegają, że czasowy zakaz importu mięsa z Polski na Ukrainę może zostać utrzymany.

Szef ukraińskich służb weterynaryjnych stwierdził, że główne pretensje ukraińskich weterynarzy dotyczą świadectw weterynaryjnych, które w Polsce - jak powiedział - można kopiować na zwykłym ksero, podczas gdy na Ukrainie "mają one siedem zabezpieczeń przed sfałszowaniem".

Reklama

Zagórski uważa, że jest to pretekst. Przypomniał, że powodem zablokowania w marcu tego roku eksportu mięsa z Polski na Ukrainę było tłumaczenie, że Ukraina nie jest w stanie poradzić sobie z przemytem z Polski. Wiceminister zauważył, że Ukraina nie kwestionowała nigdy jakości polskiej żywności ani systemu weterynaryjnego.

Zagórski zaznaczył, że Ukrainie od wielu lat znane są polskie świadectwa weterynaryjne i zdumiewa go, że dopiero dzisiaj, po wnikliwej kontroli polskich zakładów mięsnych, polskie świadectwa weterynaryjne, do których od wielu lat Ukraina nie miała zastrzeżeń, nie spełniają ich wymogów.

Przypomniał, że świadectwa te zostały zaakceptowane przez Komisję Europejską i spełniają normy unijne we wszystkich wymiarach. Gdyby było inaczej, KE stwierdziłaby, że ma zastrzeżenia, co mogłoby być argumentem wobec Polski w konflikcie z Rosją - powiedział wiceminister.

- Zależy nam na tym, by spór z Ukrainą rozwiązać w sposób jak najmniej nerwowy i emocjonalny, ale są też granice cierpliwości - powiedział Zagórski.

Przyznał, że na razie nie ma oficjalnego stanowiska Ukrainy w tej sprawie. Ale jeżeli takiego nie będzie, to ze strony Polski zostaną podjęte działania "bardziej zdecydowane".

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Ukraina | Polskie | wojna | Marek Zagórski | wiceminister | wojny | Ukraińskie służby
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »