POPiS rodzi się w bólach

O ile polityka wydaje się spoiwem przyszłego mariażu PO-PiS, o tyle poglądy na gospodarkę mogą utrudnić nawet zaręczyny.

O ile polityka wydaje się spoiwem przyszłego mariażu PO-PiS, o tyle poglądy na gospodarkę mogą utrudnić nawet zaręczyny.

Scenariuszy może być wiele, ale ten najbardziej prawdopodobny przewiduje powyborczy mariaż Platformy Obywatelskiej z Prawem i Sprawiedliwością. Takie małżeństwo z rozsądku nie jest niespodzianką, bo sondaże wskazują nań już od ponad dwóch lat. O ile jednak w kwestiach politycznych program obu partii jest dość zbieżny, o tyle poglądy na gospodarkę rozjeżdżają się w dwóch niemal przeciwnych kierunkach. Najbardziej rażące różnice dotyczą wizji podatków, przystąpienia Polski do strefy euro i prywatyzacji. Problem tylko w tym, że zamiast ze sobą rozmawiać, podejmując przynajmniej próbę zbudowania kompromisu, politycy okopali się ideologicznymi hasłami.

Reklama

- Elektoraty obu partii oczekują już w tej chwili daleko idących uzgodnień. Nie chodzi o hasła programowe, którymi karmiono nas do tej pory. Tym razem potrzebne są konkretne, a nie doraźne rozwiązania m.in. w służbie zdrowia, podatkach czy sądownictwie. Polsce potrzebne są nie reformy, a zmiany systemowe na miarę początku lat 90. Jeżeli tak się nie stanie, to przyszła koalicja porządzi krócej niż obecna. Na razie jednak nie zauważyłem żadnych rozsądnych pomysłów na Polskę - zauważa Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.

Kompromis PO-PiS będzie tym trudniejszy, że partia Donalda Tuska chce go osiągnąć bez jakichkolwiek zmian w swoim programie.

- Wiele wskazuje na to, że PO stała się partią ideologiczną, a nie pragmatyczną, co uważał za swój atut. Świadczą o tym choćby kurczowe trzymanie się idei podatkowej 3x15 czy dążenie do jak najszybszego przystąpienia do strefy euro bez oglądania się na wydolność gospodarki. Warto pamiętać, że większość procesów gospodarczych nie wymaga ingerencji polityków. Wystarczy odblokować i nie przeszkadzać - podkreśla Andrzej Sadowski.

Całą tę układankę PO-PiS może zburzyć wykluwająca się partia Centrum, wspierająca gospodarcze wizje Platformy. Takiego scenariusza obawia się PiS.

- Inicjatywa partii Centrum nie odniesie sukcesu, choćby ze względu na brak umiejętności pozyskiwania elektoratu przez ludzi ją budujących. Poza tym mimo mojej sympatii dla rozsądku, który będzie ją charakteryzował, nie jest to czas na tworzenie partii centrowych. Obecnie potrzebne są zdecydowane poglądy i zmiany - mówi Piotr Kwiatkowski, wiceprezes Pentora.

Mira Wszelaka

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: poglądy | popis | Prawo i Sprawiedliwość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »