Popyt na węgiel szybko nie spadnie. Co z klimatem?
Silne ożywienie gospodarcze obserwowane w 2021 r. przełożyło się na dynamiczny wzrost popytu na energię. Jednocześnie pojawiły się trudności na rynku gazu, co przełożyło się na rekordowo wysoką globalną produkcję energii z węgla. W przyszłym roku spodziewany jest dalszy wzrost udziału węgla w światowym miksie - przewiduje Międzynarodowa Agencja Energii. I apeluje o podjęcie działań politycznych, by odwrócić ten trend.
Wolumeny energii elektrycznej wytwarzanej z węgla rosną i zmierzają w kierunku nowego rocznego rekordu w 2021 r., podważając czynione dotychczas wysiłki na rzecz zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych. Po spadku w 2019 i 2020 r. oczekuje się, że globalna produkcja energii z węgla wzrośnie w tym roku o 9 proc., do 10,4 tys. TWh - wynika z raportu IEA Coal 2021.
Wpływ na to ma m.in. sytuacja na rynku gazu. Europa nie mogła w tym roku kupić tyle surowca, ile potrzebowała, ze względu na zachowawczą politykę handlową rosyjskiego Gazpromu. A potrzeby były większe niż zwykle, bo poprzednia zima była chłodna, przez co zapasy w magazynach topniały z dnia na dzień. Na to nałożyło się odbicie w gospodarce, duży popyt na gaz w Azji, która przejęła część ładunków LNG, bezwietrzna pogoda w Europie, za sprawą której spadła generacja prądu z wiatraków i ostry początek kolejnej zimy. Spadła też produkcja energii w elektrowniach wodnych na skutek suszy w Brazylii, USA, Chinach i Turcji.
Wszystko to sprawiło, że ceny gazu poszybowały do rekordowych poziomów. Wiele krajów postawiło więc na tańszy i bardziej dostępny zamiennik, jakim jest węgiel. Ten również podrożał, ale skala zwyżek była niższa.
2022 rok, jak szacuje IEA, przyniesie następny rekord zużycia, który może utrzymać się przez kolejne dwa lata. IEA wskazuje na potrzebę podjęcia szybkich działań politycznych, by zapobiec takiemu scenariuszowi.
- Węgiel jest największym pojedynczym źródłem globalnej emisji CO2, a tegoroczny historycznie wysoki poziom produkcji energii z węgla jest niepokojącym sygnałem - mówi dyrektor IEA Fatih Birol. - Bez zdecydowanych i natychmiastowych działań rządów w celu rozwiązania problemu emisji węgla, w sposób sprawiedliwy, przystępny cenowo i bezpieczny dla osób dotkniętych tym problemem, będziemy mieli niewielkie, jeśli w ogóle, szanse na ograniczenie globalnego ocieplenia do 1,5 °C - ostrzega.
Ponad połowa światowej produkcji energii elektrycznej z węgla odbywa się w Chinach. Szacuje się, że wzrośnie ona w Państwie Środka w tym roku o 9 proc., mimo spowolnienia pod koniec roku. W Indiach z kolei prognozowany jest wzrost o 12 proc. Gdyby dane te faktycznie się potwierdziły, mielibyśmy do czynienia z rekordami wszech czasów w obu tych krajach. Dzieje się tak mimo że wprowadzają one jednocześnie do systemu bardzo duże ilości energii słonecznej i wiatrowej.
Produkcja energii z węgla w Stanach Zjednoczonych i Unii Europejskiej ma wzrosnąć w bieżącym roku o prawie 20 proc., ale nie przekroczy poziomów z 2019 r. Na tych dwóch rynkach zużycie węgla w 2022 r. powinno spaść, m.in. ze względu na szybki rozwój energetyki odnawialnej.
Również w Polsce 80 proc. wyprodukowanej energii pochodziło z węgla. Takie dane przekazał Urząd Regulacji Energetyki przy okazji publikacji nowych taryf na energię elektryczną. Tymczasem w zeszłym roku było to poniżej 70 proc., w 2019 r. ok. 75 proc., a w 2018 r. ponad 78 proc.
- Zobowiązania do osiągnięcia zerowych emisji netto złożone przez wiele krajów, w tym Chiny i Indie, powinny mieć bardzo silne implikacje dla węgla, ale nie są one jeszcze widoczne w naszej krótkoterminowej prognozie, co odzwierciedla ogromną lukę między ambicjami a działaniami - poinformował Keisuke Sadamori, dyrektor ds. rynków energii i bezpieczeństwa w IEA. I dodał, że kluczem do przyszłego zapotrzebowania na ten surowiec jest podejście Chin i Indii, które odpowiadają za dwie trzecie całkowitego popytu.
W 2020 r. globalne zapotrzebowanie na węgiel spadło na świecie o 4,4 proc. Było to największy spadek od dziesięcioleci, ale wynikało to z pandemicznego załamania. Różnie wyglądało to w poszczególnych częściach świata. Popyt na węgiel w minionym roku wzrósł o 1 proc. w Chinach, gdzie gospodarka odżyła wcześniej, w Stanach Zjednoczonych i Unii Europejskiej spadł o blisko 20 proc., a w Indiach i RPA o 8 proc.
Ceny węgla w drugim kwartale 2020 roku spadły do 50 dol. za tonę, po czym pod koniec roku zaczęły znów rosnąć. W 2021 r. węgiel dalej drożał, a na początku października doszedł do rekordowych poziomów. I tak na przykład Europa musiała płacić za surowiec z importu prawie 300 dol. za tonę. Następnie jednak trend się odwrócił, ceny spadły.
By zapobiec niedoborom węgla kraje takie jak Chiny, Indie, Indonezja i Rosja zamierzają inwestować w zwiększenie produkcji. IEA zakłada, że globalna podaż węgla wzrośnie o ok. 125 mln ton w 2024 r. i wyniesie 8014 mln ton.
Dane tegoroczne i szacunki na najbliższą przyszłość pokazują, że oddalamy się od celu, jakim jest dojście do zerowej emisji netto w 2050 roku. Przepaść między deklaracjami i założeniami a realiami zdaje się coraz bardziej pogłębiać.
Eksperci wskazują, że w tej sytuacji przyspieszyć powinny inwestycje w odnawialne źródła energii, przy jednoczesnym rozwijaniu technologii wodorowych oraz magazynowania energii. W przeciwnym razie czeka nas klimatyczna katastrofa, a jej konsekwencją mogą być susze, fale upałów, wzrost poziomu morza, kurczące się zapasy żywności i zagrożenia dla turystyki. Zmiany klimatu z impetem uderzą w gospodarki świata, chyba że podejmiemy na czas odpowiednie działania.
Monika Borkowska