Postpandemiczne bariery dla firm
Coraz rzadziej przedsiębiorstwa obawiają się, że mogą przetrwać tylko kwartał. Ale jest to niebezpieczna granica dla co piątej firmy przemysłowej i z branży turystycznej. Wzrost kosztów i zaburzenia w dostawach to główne negatywne skutki pandemii wymieniane przez firmy we wrześniu.
Choć pandemia coraz rzadziej przeszkadza w funkcjonowaniu firm przemysłowych, to jednak wciąż co trzecia mała (zatrudniająca od 10 do 49 pracowników) i co piąta średnia (z kadrą 50 - 250 osób) określa konsekwencje COVID-19 jako poważne. Mniej więcej podobny procent szacuje, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy spadły ich przychody w porównaniu do poprzedniego kwartału. Firmy przemysłowe w badaniu GUS analizującym wpływ pandemii na gospodarkę we wrześniu uważają, że zamówienia na ich produkty osiągnęły poziom sprzed pandemii, albo w przypadku małych firm - wciąż są niższe. Jako najpoważniejsze problemy wymieniają: wzrost kosztów, zakłócenia w łańcuchu dostaw oraz brak pracowników. Dla co szóstej małej firmy bariery spowodowały kłopoty z bieżącym finansowaniem. Co jedenasta duża firma uważa, że ma zbyt dużo zapasów.
Najdłużej konsekwencje pandemii i obostrzeń administracyjnych są odczuwane przez najmniejsze - mikro - firmy budowlane. Co czwarta ma kłopoty związane z zamówieniami, jeszcze więcej (29 proc) skarży się na zakłócenia w dostawach, a ponad 70 proc. jako barierę określiło rosnące koszty materiałów.
Podobny jest katalog barier wymieniany przez pozostałe firmy. W zależności od wielkości, inna jest jednak kolejność zauważonych problemów. Prawie wszystkie (92 proc) duże przedsiębiorstwa wskazało na rosnące ceny, ale co czwarta ma kłopoty z łańcuchem dostaw. Nieco inaczej wygląda sytuacja firm małych i średnich. Co prawda ponad 70 proc. ma kłopoty wynikające z rosnących cen, ale nieco ponad połowa zauważa problemy wynikające z zaburzeń w dostawach.
Co ciekawe, najmniejsze problemy z bieżącym finansowaniem mają najmniejsze firmy budowlane, a najpoważniejsze: co piąta mała i co szósta - duża.
W budownictwie zaczyna poważnie brakować pracowników.
W handlu sytuacja normalizuje się. We wrześniu, w porównaniu z poprzednim miesiącem, nastąpił spadek firm wskazujących na poważne lub zagrażające stabilności przedsiębiorstwa negatywne skutki pandemii. Szczególnie wyraźnie sytuacja ta była widoczna wśród sklepów z branży tekstylia, odzież, obuwie (spadek wskazań o 33,1 p.proc.)
Wzrost kosztów jest zauważany przez połowę hurtowni, nieco mniej skarży się na zakłócenia dostaw, a co dwunasta ma kłopoty z nadmiernymi zapasami.
Na problemy z bieżącym finansowanie wskazuje 16 proc. najmniejszych sklepów detalicznych. Dla co dziewiątej placówki problemem są nadmierne zapasy. Pomimo dobrych wyników sprzedaży detalicznej w poprzednich miesiącach ponad połowa największych sklepów szacują, że ich przychody ze sprzedaży zmniejszyły się latem - najprawdopodobniej ma to związek z urlopami i wakacyjnymi przyzwyczajeniami, gdy rzadziej zaglądamy do wielkich sklepów, a częściej do małych sklepików.
Brak pracowników jest wymieniony jako bariera przez co trzecią firmę turystyczną. Także w tej branży prawie połowa przedsiębiorców uważa, że koszty rosną zbyt szybko, a co czwarty odczuwa jeszcze skutki obostrzeń administracyjnych. Wyniki wrześniowej ankiety wskazują na wyraźniejsze spadki zamówień składanych przez klientów wśród jednostek usługowych zajmujących się zakwaterowaniem i gastronomią. Spadki te wyniosły 19,2 proc. we wrześniu wobec 2,8 proc. przed miesiącem.
Badanie przeprowadzono na początku września.
Aleksandra Fandrejewska