Potęga gospodarcza Chin to już przeszłość? Słabe dane z Azji dotkną też Polskę

Duże spowolnienie po mocnym uderzeniu - tak krótko można podsumować kondycję gospodarki Chin w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Szybkie zniesienie pandemicznych restrykcji przyczyniło się do chwilowego ożywienia gospodarczego, jednak nie trwało ono długo. Słabsze od oczekiwań dane o wymianie handlowej Państwa Środka stanowią sygnał ostrzegawczy dla świata - w tym dla Polski.

  • Chiny mierzą się obecnie ze słabnącą kondycją gospodarki - maleje import i eksport, inflacja jest ujemna, a juan tanieje na rynkach walutowych.
  • Oczekiwania co do ożywienia gospodarczego po odejściu od polityki "zero-Covid" nie zostały urzeczywistnione, choć początkowo widać było odbicie.
  • Eksperci wskazują, że wiele zależy od decyzji rządzących, zarówno w kwestiach polityki wewnętrznej, jak i zagranicznej, zwłaszcza w kontekście wojny w Ukrainie.
  • Słabe dane z Chin mogą zagrażać również gospodarce polskiej, ze względu zarówno na eksport Polski do Niemiec, jak i import towarów z Chin.

Reklama

Jedna z największych gospodarek świata od kilku miesięcy boryka się z problemami. Najnowsze dane płynące z Generalnej Administracji Celnej Chin nie napawają optymizmem. Wartość eksportu w lipcu zmalała o 14,5 proc., a importu o 12,4 proc. w ujęciu rocznym. Patrząc na wyniki ankiety przeprowadzonej przez Reutersa wyniki zaskoczyły ekonomistów, którzy spodziewali się spadków, ale nie aż takich - prognozowali pogorszenie odpowiednio o 12,5 i 5 proc. 

Eksperci zawiedli się również słabszymi od oczekiwań danymi dotyczącymi wzrostu PKB. Dane za II kwartał tego roku wskazują, że gospodarka nie do końca pracuje na wystarczających obrotach - wzrost wyniósł 6,3 proc., podczas gdy konsensus wynosił o 1 pkt. proc. więcej. 

Nie pomaga także deflacja - inflacja konsumencka CPI w lipcu wyniosła -0,4 proc., zaś producencka: 4,4 proc. na minusie. A to nie sprzyja wzrostowi produkcji czy redukcji bezrobocia, które obecnie wśród młodych osób jest olbrzymie - co piąty Chińczyk w wieku 16-24 lat nie pracuje. Ponadto wskaźnik PMI - Purchasing Managers Index - obrazujący kondycję gospodarczą danego państwa pod względem siły nabywczej inwestorów, w Chinach od kwietnia utrzymuje się poniżej 50 pkt, a więc granicy neutralności. Niższy odczyt wskazuje na stagnację czy wręcz recesję.

Odejście od "zero Covid" nie pomogło

Rynki finansowe i gospodarki wielu państw pokładały duże nadzieje w dość szybko przeprowadzonym zniesieniu restrykcji covidowych w grudniu 2022 roku. Spodziewano się, że zakończenie ostrego, trwającego wiele miesięcy lockdownu, przyczyni się do odbicia. Tak się stało, jednak trend ten nie utrzymał się zbyt długo - podobnie, jak w przypadku Japonii, której udało się co prawda odbudować gospodarkę po II wojnie światowej, jednak dobra passa zatrzymała się w latach 90. XX wieku. 

- Nie ulega wątpliwości, że ożywienie gospodarcze w Chinach po polityce "zero Covid" nie następuje tak szybko, jak naprawdę wszyscy oczekiwali. Do grudnia i stycznia wykresy giełdowe szalały. Wszyscy czekali na to, że będą jakieś środki fiskalne, monetarne, które pobudzą tę gospodarkę - mówi Interii analityk rynków finansowych Piotr Kuczyński. 

Ekspert wskazuje, że dane makroekonomiczne, które płyną z Państwa Środka są niepokojące, zwłaszcza, gdy kolejny miesiąc z rzędu obserwowany jest spadek importu. 

- Import jest najważniejszy w tej sytuacji, bo on pokazuje, ile gospodarka potrzebuje surowców, towarów, materiałów itd. Jeżeli potrzebuje ich niewiele, to oznacza, że gospodarka słabo się rozwija - wyjaśnia. I dodaje, że obecnie trzeba czekać na konkretne ruchy ze strony rządzących, którzy przyjęli założenie o 5-proc. wzroście PKB na koniec tego roku. 

- Jeżeli bardzo szybko - bo mamy już sierpień - rząd chiński i bank (centralny - red.) nie zastosują jakichś mocnych środków pobudzających, to silnik gospodarki światowej nam przygaśnie - mówi Kuczyński. 

Słaby juan nie zagraża gospodarce?

Oprócz niesatysfakcjonujących wyników bilansu handlowego Chińczycy mierzą się ze słabnącą pozycją juana na rynku walutowym. Od stycznia tego roku stracił on w parze z dolarem niecałe 7 proc. i o 7,1 proc. w stosunku do euro. Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ wskazuje, że jest to wynik w dużej mierze relatywnie luźnej polityki banku centralnego Chin, zwłaszcza przy tak niskiej inflacji.

- Mieliśmy obniżki stóp w czerwcu w Chinach, teraz mówi się o stymulacji fiskalnej ze strony rządu chińskiego. To trochę stoi w kontrze do tego, co robią inni, zwłaszcza Fed, EBC czy Bank Anglii. To powoduje, że juan jest słaby i pomysłów na to, żeby on był mocniejszy za bardzo nie ma. Niska inflacja powoduje, że bank centralny ma w teorii większe pole do działania, żeby coś stymulować w gospodarce, natomiast to powoduje, że juan nie ma pola do odbicia - wskazuje analityk.

Rogalski podkreśla ponadto, że "Chiny odeszły już od interwencji".

- Kurs nie jest aż tak newralgiczny, żeby musieli to robić. Gdyby to było 7,50 (kurs USD/CNY - red.) to tak, natomiast nie 7,20, to nie jest "poziom bólu"- mówi analityk.

Z kolei Kuczyński zwraca uwagę, że słaby juan może być Chińczykom na rękę. 

- Dla eksportera, którym są Chiny słabsza waluta jest lepsza, może im nie zależeć na silnej walucie - tłumaczy.

Chińska stagnacja może uderzyć w Polskę

Kondycja chińskiej gospodarki wpływa na wielu partnerów handlowych na świecie, zarówno pośrednio, jak i bezpośrednio. Kuczyński wskazuje, że słaby wzrost gospodarczy Chin przekłada się w dużym stopniu na gospodarkę francuską i niemiecką. W przypadku Francji zmalał eksport marek luksusowych do Chin. Z kolei ostatnie dane PMI dla Niemiec, głównego partnera handlowego z Europy, wskazują, że przemysł u naszych zachodnich sąsiadów jest w słabej kondycji. Wynik na poziomie 38,8 pkt. jest najniższy od 38 miesięcy (więcej pisaliśmy o tym tutaj). 

- To jest kwestia Chin; ich wolny wzrost gospodarczy szkodzi Europie, Niemcom. Motor gospodarki europejskiej też "siada". Jeżeli Niemcy będą słabe, to uderzy rykoszetem także i w Polskę. Słabe Chiny uderzają w gospodarkę polską - mówi ekspert. 

Jak wynika z danych Polskiego Funduszu Rozwoju eksport towarów z Polski do Niemiec stanowił w 2022 roku 27,8 proc. ogółu, zaś usług - 22,7 proc. w 2021 roku, czyniąc ten kraj naszym najważniejszym partnerem handlowym. Z kolei Chiny są drugim, po Niemczech, kierunkiem importu towarów (14,7 proc.) i drugim po USA krajem spoza Europy w imporcie usług (3,3 proc.). Słabe dane o chińskim eksporcie również mogą stanowić sygnał ostrzegawczy dla polskiej gospodarki. 

Chińsko-amerykańska pułapka Tukidydesa

Nie bez znaczenia dla chińskiej gospodarki pozostaje także kwestia wojny w Ukrainie, w sprawie której Chińczycy sympatyzują ze stroną rosyjską. Rogalski zwraca uwagę, że Chińczycy co prawda chcieli, aby to juan wygrał z dolarem na rynku walutowym, jednak konflikt zbrojny mocno pokrzyżował te plany.

- Chiny ustawiły się w bloku z Rosją i generalnie z BRICS i myślę, że to był ich taktyczny błąd. Gdyby się ustawiły bliżej Zachodu, to wtedy rzeczywiście miałyby szansę konkurować z USA i dolarem - uważa ekspert.

Kuczyński z kolei odwołuje się tu do trwającego od lat konfliktu między Amerykanami a Chińczykami.

- Między Stanami a Chinami istnieje pułapka Tukidydesa - jest hegemon i ten, który chce być hegemonem, na wzór Sparty i Aten. To zazwyczaj prowadzi do wojny, a na pewno do konfliktów. One narastają i narastają, a my musimy stać po stronie Stanów, w związku z tym między Europą a Chinami one też narastają. Sprawa rosyjska nie pomaga Chinom - mówi rozmówca Interii.

I dodaje, że z perspektywy polityki zagranicznej Chińczycy konsekwentnie realizują swój plan.

- Chiny stosują od początku zasadę o tym, aby usiąść na szczycie góry i patrzeć, jak dwa tygrysy walczą. Na razie wszystko idzie po ich myśli. Rosja zrobiła z siebie wasala Chin i to im bardzo odpowiada. Oni nie muszą zajmować ostrego stanowiska i póki się da, nie będą zajmować - podsumowuje.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Chiny | juan | gospodarka Chin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »