Potężny cios w przygraniczne "mrówki"
Państwowy Komitet Celny Białorusi wprowadził dalsze ograniczenia na wwóz towarów z zagranicy przez osoby fizyczne dla celów prywatnych. Zaczną one obowiązywać 10 marca. Niezależna prasa podkreśla, że to kolejny cios w przygraniczne "mrówki".
Od 10 marca osoby fizyczne będą mogły wwieźć bez cła w ciągu trzech lat kalendarzowych w celu osobistego użytku najwyżej jeden egzemplarz licznych kategorii towarów, m.in. płytę gazową lub elektryczną, wyciąg kuchenny, mikrofalówkę, lodówkę, pralkę, odkurzacz, telewizor, komputer, maszynę do szycia, kabinę prysznicową czy muszlę klozetową albo wózek dziecięcy.
Ponadto w ciągu dwóch lat będzie można wwieźć po najwyżej cztery opony samochodowe letnie i zimowe do każdego posiadanego pojazdu.
Radio Swaboda określa nowe przepisy jako "kolejne uderzenie w mrówki".
Poprzednio Państwowy Komitet Celny ograniczył ilość towarów wwożonych z zagranicy do użytku osobistego w sierpniu ubiegłego roku. Obniżono wówczas dopuszczalną wagę sprowadzanych towarów zależnie od częstotliwości przekraczania granicy.
Wprowadzono zasadę, że po 2 miesiącach od poprzedniego wjazdu do kraju można wwieźć bez cła najwyżej 10 kg towarów, a po siedmiu dniach - najwyżej 5 kg, w tym najwyżej jeden litr alkoholu. Jeśli jednak przekracza się granicę pieszo lub rowerem, limit alkoholu spada do 0,5 l. W razie przekraczania granicy po raz drugi w ciągu doby cłem objęto już wszystkie wwożone towary oprócz rzeczy niezbędnych podczas podróży.
Osoby, które wjeżdżają przez białoruską granicę na teren Unii Celnej Białorusi, Rosji i Kazachstanu po przerwie wynoszącej co najmniej 3 miesiące, mogą wwieźć bez cła towary do osobistego użytku o wartości do 1500 euro i o wadze do 50 kg, w tym najwyżej trzy litry alkoholu i 200 sztuk papierosów.
Białorusini, zwłaszcza ci mieszkający w obwodach przygranicznych, masowo wykorzystywali różnice cen towarów przemysłowych, sprzętu gospodarstwa domowego, a także wielu artykułów żywnościowych między własnym krajem z państwami UE głównie z Polską, a także z Litwą, gdzie były one dużo tańsze. Ostatnio niezależne media białoruskie informowały też o fali wyjazdów na zakupy na Ukrainę.