Europa wzięła się w garść, Polska na tym skorzysta. Szykuje się mocny wzrost

Wygląda na to, że Europa wzięła się w garść i pomimo całej niepewności, wiszących w powietrzu "wojen handlowych", możliwego ponownego zerwania łańcuchów dostaw i dziesiątek innych zagrożeń jej gospodarka wychodzi ze stagnacji. To pomoże polskiej gospodarce, tym bardziej, że znaczna część pieniędzy na zbrojenia ma szansę być wydawana w kraju - twierdzą analitycy banku PKO BP.

- Mamy europejską odpowiedź na zmiany po drugiej stronie Atlantyku, to daje powiew optymizmu jeśli chodzi o losy europejskiej gospodarki - mówił na konferencji prasowej poświęconej prezentacji prognoz makroekonomicznych PKO BP główny ekonomista banku Piotr Bujak.

- W związku z tym spodziewamy się bardzo mocnego wzrostu w Polsce na poziomie 3,5 proc., może więcej - dodał.

Przypomnijmy, że Unia postanowiła rozluźnić reguły fiskalne wyłączając z nich wydatki na zbrojenia, wskutek czego deficyty finansów publicznych mogą wzrosnąć do 4,5 proc. PKB, o ile jest to związane z finansowaniem obronności. To pozwoli zwiększyć rządowe wydatki w sumie o 650 mld euro. Niemcy zniosły natomiast konstytucyjny "hamulec zadłużenia" wprowadzając pakiet wydatków w wysokości 500 mld euro w ciągu 10 lat.

Dzięki temu koniunktura gospodarcza w Unii skorzysta z dopalacza. Niemiecki pakiet stymulacyjny - według oceny analityków PKO BP - doda do polskiego PKB ok. 0,2 punktu proc. rocznie, prawdopodobnie od przyszłego roku. Ale polska gospodarka przede wszystkim skorzysta na ożywieniu w Niemczech i wzroście popytu, w kraju, do którego trafia jedna czwarta całego polskiego eksportu.  

Reklama

Konsumpcja pozostanie silna, dołączą inwestycje

Analitycy PKO BP spodziewają się, że konsumpcja gospodarstw domowych pozostanie w tym roku mocnym silnikiem wzrostu gospodarczego w Polsce i zwiększy się o 3,5 proc. po wzroście o 3,1 proc. w 2024 roku. Konsumpcja wzrośnie mimo, że kończy się okres bardzo szybkiego wzrostu płac, a ich dynamika jest najniższa od początku 2021 roku.

Do wzrostu gospodarki dołożą się inwestycje, które były w stagnacji przez osiem lat rządów PiS. Wzrost inwestycji już jest na horyzoncie, bo ich wartość kosztorysowa zwiększyła się w ostatnim kwartale zeszłego roku o 60 proc.  

- Pod koniec ubiegłego roku nastąpił bardzo silny wzrost (...) historycznie wzrost wartości kosztorysowej przekładał się na dynamikę inwestycji w gospodarce z opóźnieniem trzech kwartałów - mówił Piotr Bujak.

PKO BP przewiduje, że inwestycje w tym roku zwiększą się o 8,7 proc. po wzroście o zaledwie 1,5 proc. w roku ubiegłym. Najmocniej - o 19 proc. - wzrosną inwestycje publiczne zasilane pieniędzmi z Unii, w tym z funduszu NextGeneration EU. Inwestycje sektora prywatnego także pójdą w górę, o 3 proc. po tym jak w ubiegłym roku zmniejszyły się o 2,3 proc. Eksport netto będzie miał ujemny wkład do gospodarki, rzędu 1 proc., gdyż inwestycje będą importochłonne.  

- Zmiana modelu polskiej gospodarki będzie wymagała większego finansowania kredytem bankowym (...) Kredyt jest niewykorzystanym rezerwuarem - mówił Piotr Bujak.

Zbrojenia mogą pomóc, ale są warunki

Ekspansywna polityka fiskalna, która szykuje się w Europie, objąć ma przede wszystkim zbrojenia. Czy wpłynie korzystnie na całą gospodarkę, w tym także na polską? Analitycy PKO BP jesienią zeszłego roku ogłosili raport, z którego wynikało, że te efekty będą relatywnie niewielkie. Mówią jednak teraz, że założyli wtedy, iż większość pieniędzy wydawanych na obronność popłynie za Ocean.  

- Mnożniki nie są zbyt wysokie jeśli znaczna cześć sprzętu wojskowego jest importowana. Rozbudowa przemysłu (obronnego) pozwoli mnożniki zwiększyć, kolejne wydatki będą też służyły gospodarce (...) Wiele zależy od tego, jak skutecznie zainwestujemy w sektor zbrojeniowy - powiedział Piotr Bujak.

Teraz, kiedy rządy w Europie zaczną prowadzić ekspansywną politykę fiskalną, polskie finanse publiczne nie będą na tym tle wyglądać źle. Polska zaczęła już cykl wydatków zbrojeniowych, a dołączą inne państwa, zwiększając deficyty i zadłużenie. Analitycy PKO BP przewidują, ze polski deficyt fiskalny obniży się w tym roku do 5,7 proc. PKB z szacowanych na zeszły rok 6,3 proc. PKB, ale biorąc pod uwagę wydatki zbrojeniowe ma szansę w miarę szybko wrócić do poziomu nieprzekraczającego 4,5 proc. PKB.  

- W Polsce wydatki zbrojeniowe nie będą już wpływać na zwiększenie deficytu fiskalnego, a większe emisje będą w innych gospodarkach. Na tym tle pojawia się wiele pozytywnych rekomendacji dla polskiego długu (...) Z tego powodu rentowności polskich obligacji powinny się zachowywać lepiej niż innych państw europejskich - powiedziała dyrektor Biura Analiz Makroekonomicznych Marta Petka-Zagajewska.  

- Dużo spokojniej patrzymy na wyjście z procedury nadmiernego deficytu (...) Cztery lata są jak najbardziej wykonalne i realne - dodała ekonomistka.

Analitycy PKO BP wierzą, że inflacja w tym roku wyraźnie osłabnie, średniorocznie wyniesie 4 proc., a "odmrożenie" cen energii będzie mieć na nią niewielki wpływ. Widząc to Rada Polityki Pieniężnej obniży stopy procentowe trzy razy, łącznie o 75 punktów bazowych do końca roku.

Jacek Ramotowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bank | bankowość | PKO BP SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »