Powoli stajemy się lekomanami

To smutna tendencja - powoli doganiamy światowe tendencje pod względem zamiłowania do nadmiernego zażywania lekarstw. W ciągu ostatnich 11 lat miesięczne wydatki na leki na jedną osobę w rodzinie wzrosły z 5 zł do 23 zł, czyli ponad 4,5-krotnie - wynika z analizy przedstawionej przez dr. Zofię Skrzypczak z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego.

"Największe wydatki ponoszą rodziny emerytów i rencistów. W ich przypadku wydatki wrosły z 10 zł do prawie 50 zł na osobę" - powiedziała Skrzypczak podczas panelu dyskusyjnego nt. rozwoju rynku leków w Polsce, zorganizowanego przez Centrum Komunikacji Medialnej.

Podkreśliła, że wzrost wydatków na leki wcale nie oznacza, że gospodarstwa domowe kupują dużo lub coraz więcej leków, oznacza to wzrost cen. "Okazuje się, że tendencja wzrostowa cen leków w niektórych latach przewyższała dynamikę wzrostu wydatków. Tak było w latach 1995, 1998 i 2005" - powiedziała.

Reklama

Skrzypczak zwróciła uwagę, że zmienił się także udział wydatków na leki w wydatkach na ochronę zdrowia. "W ciągu 10 lat przeciętnie udział ten wzrósł z 50 proc. do 65 proc., czyli w tej chwili 2/3 wydatków przeciętnego gospodarstwa domowego na ochronę zdrowia - to wydatki na leki, pomimo, że coraz częściej korzystamy z prywatnej służby zdrowia" - powiedziała.

Prezes Federacji Pacjentów Polskich Sławomir Maćkowiak zwrócił uwagę, że 23 proc. pacjentów nie wykupuje w całości recept przepisanych przez lekarzy, a ok. 3 proc. w ogóle ich nie realizuje. "Jest to sytuacja bardzo niebezpieczna" - powiedział.

Dyrektor generalny Boehringer Ingelheim w Polsce Jean Bonnet ocenił, że w naszym kraju brakuje współdziałania w sprawach cen leków między Ministerstwem Zdrowia, Narodowym Funduszem Zdrowia a firmami farmaceutycznymi.

"Dialog ten byłby z korzyścią dla całego systemu ochrony zdrowia, a szczególnie dla pacjentów" - dodał. Niestety, w Polsce - jak podkreślił - poziom dopłat państwa do leków pozostaje niski, poniżej 50 proc. całości wydatków na leki.

"Polski pacjent musi dołożyć z własnej kieszeni ponad połowę ceny statystycznego leku. To najwięcej w Europie. Niska dostępność do leków wynika w Polsce nie z wysokich cen, jak się powszechnie sądzi, ale z bardzo niskich dopłat do leków ze strony państwa" - ocenił.

Jako przykład do naśladowania Bonnet podał system wprowadzony ostatnio na Węgrzech. "W systemie tym sprawnie działa kontrola wydatków, firma farmaceutyczna ponosi solidarnie koszty refundacji, jeśli przekraczają założony poziom, ale pacjent ma dostęp do wszystkich nowoczesnych leków" - powiedział.

Firmy farmaceutyczne uważają, że ustalanie cen i refundacji musi być proste i przejrzyste. Poza tym - ich zdaniem - leki nowoczesne powinny być w pełni refundowane, natomiast leki nieskuteczne powinny być usunięte z listy refundacyjnej.

Przedstawiciele tych firm uważają, że przy opracowywaniu list powinny być brane pod uwagę badania farmakoekonomiczne. Zwracają też uwagę, że wydatki na zdrowie traktowane są często jako bieżące koszty, a nie jako długofalowe inwestycje w kapitał ludzki.

"Tymczasem inwestowanie w zdrowie społeczeństwa przynosi korzyści gospodarcze, a wydatki na zdrowie są bodźcem dla wzrostu ekonomicznego" - ocenił Bonnet.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: zdrowie | leki | powoli | wydatki na leki | wydatki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »