Praca dla religijnych rzeźników

Muzułmańskie ubojnie w Wielkiej Brytanii chętnie zatrudnią rzeźników z Polski. Żeby jednak dostać posadę trzeba spełnić kilka warunków. Kandydat do pracy nie tylko musi znać się na tym fachu. ale być także praktykującym muzułmaninem.

Agencja Polco szuka chętnych do pracy w muzułmańskich ubojniach w Wielkiej Brytanii. Zajmują się one produkcją tzw. mięsa halal, które - podobnie jak w judaizmie żywność koszerna - wymaga specjalnego uboju - informuje "Gazeta Wyborcza".

Może go dokonać tylko mężczyzna. Zwierzę musi być zwrócone głową w kierunku Mekki. Zabija się je ostrym narzędziem, jednym ruchem podrzynając gardło. Nie dopuszcza się wcześniejszego ogłuszenia. Podczas uboju wypowiada się religijną formułę, np. bismillahi arrahmani arrahim (w imię Boga miłosiernego litościwego). Ze zwierzęcia musi wypłynąć cała krew.

Reklama

Dlaczego ubojnia z Anglii, gdzie muzułmanów jest mnóstwo, szuka pracowników w Polsce? "Działają te same rynkowe zasady co w przypadku hydraulików i pielęgniarek. Nasi są tańsi" - wyjaśnia Krystyna Lipińska, szefowa Polco. "Zainteresowanie jest, ludzie dzwonią i pytają. Zobaczymy, ile osób stawi się na rekrutację".

Według szacunków związku muzułmanów w Polsce mieszka około 5 tys. wyznawców islamu pochodzenia tatarskiego. Najwięcej na Podlasiu.

Aby zostać rzeźnikiem halal, trzeba być praktykującym muzułmaninem, przestrzegać pięciokrotnej modlitwy w ciągu dnia. Nie wolno też jeść wieprzowiny i pić alkoholu. Spełniający warunki mogą liczyć na zarobki od 1,1 tys. zł do 2,3 tys. zł tygodniowo - pisze "Gazeta Wyborcza".

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »