Premie będą limitowane
Administracja prezydenta Baracka Obamy poprze uchwalone przez Kongres USA w lutym limitowanie premii menedżerów korporacji, które otrzymują pomoc od państwa na ratowanie się przed bankructwem, ale wycofała się z planu limitowania pensji pracowników w tych firmach.
Limity premii menedżerów dotyczą korporacji, które otrzymują pomoc z funduszu TARP (Toxic Asset Relief Program - program pomocy w usuwaniu toksycznych aktywów) w wysokości 700 miliardów dolarów, takich jak Bank of America, koncern samochodowy General Motors i największe na świecie towarzystwo ubezpieczeniowe American International Group.
Restrykcji uniknie jednak 10 instytucji finansowych: banków i domów maklerskich, takich jak J.P.Morgan Chase & Co., Morgan Stanley i Goldman Sachs Group Inc., które za zgodą rządu zwróciły otrzymane dotychczas fundusze w łącznej wysokości 68 mld dolarów.
Administracja zwróciła się też do Kongresu, aby uchwalił wzmocnienie kontroli akcjonariuszy nad wynagrodzeniami dyrektorów korporacji - mają je ustalać specjalne komisje w korporacjach, niezależne od dyrekcji.
Jak podał w środę "Wall Street Journal", minister skarbu Timothy Geithner naciska też, aby uzależnić wynagrodzenia menedżerów od rentowności firmy na dłuższą metę w ten sposób, że ich część byłaby wypłacana w akcjach, a nie w gotówce. Dotyczyć to ma wszystkich korporacji, nie tylko tych, które korzystają z programu TARP.
Obama zamierza też powołać urząd centralnego nadzorcy ds. wynagrodzeń dyrektorów firm prywatnych otrzymujących pomoc z budżetu. Kongres i administracja postanowiły zaostrzyć kontrole nad wynagrodzeniami szefów korporacji, kiedy w czasie obecnego kryzysu okazało się, że nawet dyrektorzy bankrutujących i korzystających z pomocy państwa firm pobierali wielomilionowe premie.