Premier chce przyspieszyć

Premier Marek Belka zapowiedział w piątek, że jego rząd, mimo głosów krytyki ze strony opozycji, będzie kontynuował prywatyzację. Jacek Socha, minister skarbu, ma co robić, bo na razie przychody ze sprzedaży państwowego majątku są mizerne.

Premier Marek Belka zapowiedział w piątek, że jego rząd, mimo głosów krytyki ze strony opozycji, będzie kontynuował prywatyzację. Jacek Socha, minister skarbu, ma co robić, bo na razie przychody ze sprzedaży państwowego majątku są mizerne.

Premier Marek Belka zapewnił, że prywatyzacja będzie prowadzona, nawet gdyby w Sejmie znów pojawiły się uchwały o jej wstrzymanie. - Nic się nie zmienia. Będziemy kontynuować przekształcenia własnościowe, które są zgodne z interesem przedsiębiorstw - zapewniał. I dodał: Niestety, nie mam żadnych sposobów, aby zapobiec negatywnym reakcjom w parlamencie. Nie zamierzam jednak wstrzymywać prywatyzacji ad calendas grekas. To miałoby bardzo poważne i natychmiastowe konsekwencje dla spółek.

Dwie duże transakcje

Tegoroczne przychody z prywatyzacji są jednak na razie dość mizerne - wynoszą 502,84 mln zł brutto (stan na 2 maja). To, choć minęły już cztery miesiące, zaledwie 8,9% kwoty zaplanowanej na ten rok. A trzeba powiedzieć, że po udanym ub.r., gdy przekroczono znacznie, dość wyśrubowane plany (8,83 mld zł), w tym roku ministerstwo zakładało ostrożnie, że uda się mu uzyskać ze sprzedaży państwowych aktywów "tylko" 5,67 mld zł brutto.

Reklama

Tegoroczne przychody z prywatyzacji są tak nikłe, bo ministerstwu skarbu udało się domknąć w tym roku tylko dwie średniej wielkości transakcje. Na wynik zapracowały operacje na rynku publicznym. W styczniu doszła do skutku oferta publiczna Zelmera, największego w Polsce producenta drobnego sprzętu AGD, która dała 169,04 mln zł. W tym miesiącu ministerstwo skarbu zbyło także tzw. resztówkę (31,5% akcji) w giełdowym Impexmetalu Boryszewowi za 192,55 mln zł. Z kolei w lutym udało się sprzedać pakiet 25,01% akcji (przed podwyższeniem kapitału) za 16,04 mln zł w ramach oferty publicznej Śrubeksu. Pozostałe transakcje dały od kilkudziesięciu złotych (spłata należności) do kilku milionów złotych.

(Nie)duże przychody

Przychody na pewno wzrosną w kolejnych tygodniach, ale na przełom nie ma co liczyć. W ostatnich dniach w ramach oferty publicznej przydzielono inwestorom finansowym i indywidualnym akcje Polmosu Białystok za około 400 mln zł. Wykonanie planu wyniesie więc już blisko 16%. Warto dodać, że resort negocjuje z trzema inwestorami branżowymi zbycie pakietu 61% akcji tego drugiego co do wielkości producenta alkoholu, za który może uzyskać nawet 700-750 mln zł. Z tym że transakcja zostanie zamknięta najprawdopodobniej latem - pieniądze wpłyną więc na konto resortu nie wcześniej niż za dwa-trzy miesiące. Plan zrealizowany byłby wówczas w około 30%.

I na tym się chyba skończy. Sytuację mogłoby poprawić rozliczenie transakcji sprzedaży Zespołu Elektrociepłowni w Łodzi (ok. 700 mln zł). Z tym, że na razie szanse są niewielkie. Choć wstępną umowę sprzedaży podpisano jeszcze pod koniec ub.r., francuski koncern Dalkia nadal nie przejął przedsiębiorstwa, bo Jerzy Kropiwnicki, prezydent Łodzi, domaga się wydzielenia ze spółki sieci ciepłowniczej, na co z kolei nie chce się zgodzić minister skarbu. Z dużych prywatyzacji na ukończeniu jest jeszcze sprzedaż aktywów Huty Częstochowa oraz spółki Huta Stal Częstochowa przez Towarzystwo Finansowe Silesia, spółkę zależną od Skarbu Państwa. Kandydaci - hinduski koncern Mittal Steel Holding oraz ukraiński Związek Przemysłowy Donbasu - zaproponowali za nie odpowiednio 1,25 mln zł i 1,11 mld zł. Problem w tym, że Ukraińcy wystąpią ze skargą do sądu o to, że złamano procedury przetargowe.

Giełdowa podaż

Wykonaniu planu przychodów nie pomogą również kolejne oferty publiczne spółek Skarbu Państwa. Nawet jeśli uległyby przyspieszeniu - według wcześniejszych zapowiedzi miały odbywać się co miesiąc, tymczasem na razie na giełdzie zadebiutowały dwie firmy. Natłok ofert pogorszyłby zapewne i tak już kiepskie warunki, na jakich sprzedawano by akcje, dlatego też na parkiet trafią dwie, najwyżej trzy spółki.

W drugiej połowie maja rozpoczną się zapisy na akcje Grupy Lotos (spółka zadebiutuje w czerwcu) o wartości 1-1,1 mld zł. Jest to jednak nowa emisja, dlatego też Skarb Państwa nie dostanie za to ani złotówki.

Wprawdzie przy okazji debiutu sprzedaż 8 mln papierów rozważa Nafta Polska, spółka zależna od SP, ale nie wiadomo, kiedy ta kwota (około 260 mln zł) i czy w ogóle zasili prywatyzacyjne konto.

W KPWiG znajdują się obecnie prospekty trzech spółek SP: Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, Zakładów Azotowych Puławy oraz Zakładów Chemicznych Police. Z nich na debiut przed wakacjami mogą liczyć ZCH Police, może także PGNiG (tej prywatyzacji najgłośniej sprzeciwia się opozycja). Wkrótce do KPWiG mają trafić prospekty grupy energetycznej Enea oraz Elektrowni Kozienice. Warto zauważyć, że pierwsze trzy spółki idą na giełdę po kapitał - więc Skarb Państwa może uzyskać jakieś wpływy dopiero w drugim etapie prywatyzacji. W przypadku pozostałych dwóch - chodzi o sprzedaż akcji, ale raczej nie ma szans na ich realizację przed wakacjami. Wygląda więc na to, że o wykonanie tegorocznego planu przychodów z prywatyzacji będzie musiał zadbać kolejny minister skarbu.

Tomasz Brzeziński

Konrad Krasuski

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »