Premier Danii zapowiada weto w Brukseli
Premier Danii ponownie grozi wetem w sprawie unijnego budżetu. Helle Thorning-Schmidt po posiedzeniu swego rządu oświadczyła, że Dania skorzysta z tego prawa podczas zbliżającego się szczytu w Brukseli, nawet jeśli miałoby to uniemożliwić zawarcie porozumienia budżetowego.
Dania, jako jeden z płatników netto do budżetu unijnego domaga się przyznania jej rabatu od tej wpłaty w wysokości ok. 134 mln euro. Bez niego przynależność do Unii jest dla Danii dużo droższa niż dla obywateli innych państw, też płatników netto. Według obliczeń na których opiera się Kopenhaga, koszt członkostwa w UE wynosi 462 euro na każdego obywatela Danii, natomiast na mieszkańca Wielkiej Brytanii tylko 252 euro.
Premier Helle Thorning-Schmidt powtórzyła, że Dania będzie domagać się rabatu i bez wahania skorzysta z przewidzianego przez przepisy unijne, prawa weta. (IAR)
- - - - - -
- Przywódcy europejscy wiedzą, że nie mogą rozstać się po raz drugi bez zgody budżetowej - mówi Janusz Lewandowski. Unijny komisarz ds. budżetu wierzy, że zbliżający się szczyt z udziałem najważniejszych polityków Starego Kontynentu zakończy się wypracowaniem kompromisowego rozwiązania w sprawie perspektywy budżetowej Wspólnoty na lata 2014-2020. Spotkanie odbędzie się w dniach 7-8 lutego w Brukseli.
Zbliżający się szczyt będzie kolejnym, podczas którego europejscy liderzy będą próbowali zawrzeć kompromis budżetowy. Poprzedni, w listopadzie ubiegłego roku, zakończył się fiaskiem. Ówczesna propozycja szefa Rady Europejskiej, Hermana Van Rompuya, nie zyskała akceptacji. Przeciwko niej były m.in. Wielka Brytania, Szwecja i Niemcy, które opowiedziały się za cięciami budżetowymi. To z kolei nie podoba się m.in. Polsce, która walczy o co najmniej tyle samo pieniędzy, co w bieżącej perspektywie finansowej na lata 2007-2013. Chodzi m.in. o środki gwarantowane w ramach funduszu spójności.
- Zawsze potrzebne były co najmniej dwie próby, zatem mam nadzieję, że tym razem też tak będzie - mówi Agencji Informacyjnej Newseria Janusz Lewandowski.
Komisarz Unii Europejskiej ds. budżetu uważa, że zawarcie porozumienia leży w interesie wszystkich krajów członkowskich. Światowy kryzys finansowy sprawił, że w budżetach narodowych nie ma pieniędzy na inwestycje, a górę nad wydatkami biorą ostre cięcia i oszczędności. Środki na ten cel pojawią się dopiero z chwilą uruchomienia nowej unijnej perspektywy finansowej.
- Na te zgodę, czyli de facto na pieniądze inwestycyjne czekają naprawdę wszystkie regiony Europy: i na południu, i na północy, i Walia, i Andaluzja, i Sycylia, i województwo lubelskie - podkreśla. - To poczucie odpowiedzialności, moim zdaniem, zwycięży.
Spodziewać się należy długich i żmudnych negocjacji, wielu nieformalnych, kuluarowych spotkań w ramach poszczególnych grup interesu i sojuszy, zawieranych na ostatnią chwilę. Zresztą już teraz unijni przywódcy zabiegają o poparcie dla swoich pomysłów.
Premier Donald Tusk spotkał się w minionym tygodniu w tej sprawie z francuskim prezydentem, Francoisem Hollandem. Paryż wydaje się może być dziś naszym najważniejszym sojusznikiem w walce o unijne miliony. Francja zapowiedziała już bowiem, że nie zgodzi się na jakiekolwiek cięcia w obszarze Wspólnej Polityki Rolnej. Także Warszawa zabiega o nie mniejsze niż dziś pieniądze na rolnictwo.
- Sukces muszą ogłosić wszyscy, bo muszą to sprzedać swoim wymagającym publicznościom w Anglii, Szwecji, również w Polsce, bo tu poczyniono duże obietnice wyborcze - mówi Janusz Lewandowski.
W kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2011 roku Platforma Obywatelska obiecywała, że w ramach kolejnego unijnego budżetu Polska otrzyma co najmniej 300 miliardów złotych.
- Polska, jeżeli się uda zawrzeć zgodę, będzie dalej głównym beneficjentem budżetu europejskiego i oby nadal podtrzymywała markę solidnego kraju w zagospodarowaniu tej szansy - mówi komisarz, dodając, że nie powinna nam w żaden sposób przeszkodzić nawet afera związana z wydatkowaniem środków na budowę dróg. (Newseria)
Czytaj raport specjalny serwisu Biznes INTERIA.PL "Świat utknął w kryzysie finansowym"