Premier nie puści Gilowskiej
Premier chce zatrzymać Zytę Gilowską w rządzie. "Nie wypuszczę jej do ratusza" - powiedział w Wiedniu dziennikarzom. Media spekulują, że minister finansów złoży urząd i będzie startować w jesiennych wyborach na prezydenta Warszawy. Gilowska dementuje te pogłoski.
Już od dłuższego czasu pojawiają się informacje, że Zyta Gilowska będzie się ubiegać o fotel prezydenta stolicy. W piątek napisało o tym "Życie Warszawy". Wiadomo, że w rządzie, w którym wicepremierem jest Andrzej Lepper, nie czuje się najlepiej. Dymisja pani minister byłaby dla PiS trudną do przełknięcia prestiżową porażką, dlatego pojawił się pomysł, by wystawić ją w wyborach samorządowych. Tym bardziej, że szanse Zyty Gilowskiej, bardzo wyrazistego polityka mogą być całkiem duże.
Premier nie widzi takiej możliwości
Taki scenariusz, napisany przez strategów z PiS, zupełnie nie podoba się premierowi. Pytany przez polskich dziennikarzy w Wiedniu, czy jest gotów poświęcić Gilowską, aby startowała w wyborach na prezydenta Warszawy jako kandydatka PiS-u odpowiedział, że nie widzi takiej możliwości.
"My z panią premier Gilowską podjęliśmy się bardzo trudnej reformy podatkowej i bardzo trudnej reformy finansów publicznych. To jest dziś dla stabilnego wzrostu gospodarczego przez najbliższe lata rzecz absolutnie najważniejsza" - powiedział Marcinkiewicz.
Według niego, należy wykorzystać dobrą koniunkturę, która jest w gospodarce po to, aby ją jeszcze naprawić. "Robimy to wspólnie, nie widzę możliwości byśmy robili to osobno" - podkreślił.
Na pytanie dziennikarzy czy "wypuści" Gilowską do ratusza odpowiedział, że "absolutnie nie". "Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji i moja umowa z panią premier jest taka, że naprawiamy wspólnie finanse publiczne" - powiedział.
Premier przyznał, że decyzja o starcie w wyborach samorządowych należy oczywiście do Gilowskiej, ale jego umowa z nią jest na długą pracę, a współpracuje im się "doskonale".
Nie zamierza kandydować
W piątek po południu, minister Zyta Gilowska zaprzeczyła, że będzie ubiegać się o fotel prezydenta Warszawy.
"Wicepremier do spraw gospodarki z teką ministra finansów - to odpowiedzialna funkcja. Pamiętam, że słowo minister oznacza sługa i tak to traktuję" - powiedziała dziennikarzom. Dodała, że praca na tym stanowisku jest "ciężka, niewdzięczna i bardzo wyczerpująca, ale przecież nie można się poddawać. Żeby były dobre skutki, trzeba się pomęczyć".