Premier nie widzi potrzeby interwencji na rynku walutowym
Rada Ministrów nie widzi potrzeby interwencji na rynku walutowym z powodu słabnącego złotego. Polska waluta nie jest narażona na długotrwały spadek wartości - poinformował na piątkowej konferencji, po spotkaniu z ekonomistami, premier Donald Tusk.
Jak podała kancelaria premiera, w rozmowach wzięli udział: Krzysztof Rybiński - ekonomista z Ernst&Young, były wiceprezes NBP; Dariusz Filar - członek Rady Polityki Pieniężnej; Janusz Jankowiak - główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu; Andrzej Bratkowski - były wiceprezes NBP; Stefan Kawalec - były wiceminister finansów; prof. Witold Orłowski - główny ekonomista PricewaterhouseCoopers; Bohdan Wyżnikiewicz - ekspert Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową; Jerzy Hausner - były wicepremier i minister gospodarki; Mirosław Gronicki - były minister finansów.
Ekonomiści byli zgodni, że rząd musi wykazywać szczególną odpowiedzialność i zapobiegliwość w czasie kryzysu - poinformował szef rządu.
Dodał, że zdaniem ekspertów działania rządu "muszą być nacechowane ostrożnością, spokojnym reagowaniem na to, co się dzieje na świecie, (...) szukaniem raczej oszczędności niż wydatków". - Dla mnie to był ważny komunikat - zaznaczył.
Premier powiedział też, że w obliczu spadku wartości złotego względem innych walut nie widzi potrzeby interwencji na rynku walutowym, ale zapewnił, że Polska takie możliwości interwencji ma.
- Polska ma zasoby i narzędzia, które w stosownym momencie można użyć. Na razie takiej jaskrawej potrzeby nie ma i jesteśmy przekonani, że kurs walut ustabilizuje się na sensownym poziomie. (...) Złoty nie jest narażony na niekończący się trend spadkowy - powiedział.
Jego zdaniem na ustabilizowanie polskiej waluty wpływ będzie miał napływ środków unijnych.
- Wiemy bardzo dokładnie, ile miliardów euro będzie zasilało polski rynek w związku z unijną perspektywą budżetową. Ponad 60 mld euro w tym średnim okresie trafi do Polski. Nie wszystkie euro będą musiały trafiać poprzez Narodowy Bank Polski - powiedział szef rządu.
Wyjaśnił, że część będzie trafiała bezpośrednio na rynek. - To daje nam rękojmię, pewność, że złotówka nie będzie narażona na długotrwały spadek wartości - dodał.
Premier odpowiadał też na pytania dziennikarzy dotyczące opcji walutowych. Jego zdaniem rząd potrzebuje czasu na zbudowanie skutecznego "instrumentarium przeciwdziałania negatywnym skutkom opcji walutowych".
- Warto przeprowadzić badanie tego zjawiska (opcji walutowych - PAP) po to, by w przyszłości ograniczyć ryzyko związane z takim hazardem, taką grą obliczoną na łut szczęścia. Bo jednak część firm dała się zwieść takiej pokusie, że można uzyskać duży, poważny zysk. Kto się zdecydował, dzisiaj jest w dużej mierze ofiarą tej skłonności do hazardu - powiedział.
Kilkanaście miesięcy temu, kiedy złoty umacniał się, przedsiębiorcy sprzedający swoje usługi bądź towary za waluty obce, w obawie przed stratami, zawierali z bankami umowy dotyczące tzw. opcji walutowych. Chcieli w ten sposób zabezpieczyć się przed ryzykiem kursowym.
Nie zawsze jednak umowy z bankami służyły jedynie do zabezpieczenia kursowego. Część umów miała charakter spekulacyjny. Ostatecznie w wyniku tych umów wiele firm poniosło poważne straty.
Tusk zapowiedział, że rząd przyjrzy się zagrożeniom płynącym z opcji walutowych.
Odniósł się też do kwestii wejścia Polski do strefy euro. "Przyjęliśmy pewien kalendarz. Ten kalendarz ustalił cel na rok 2012 i kiedy przyjmowaliśmy ten kalendarz, nikt na świecie nie wiedział, że rozmiary kryzysu finansowego na świecie i w regionie będą tak poważne" - powiedział.
"Będziemy realizowali nasz projekt i będziemy w tym projekcie elastyczni, bo nie chcemy doprowadzić do negatywnych skutków naszych działań" - dodał.
Powiedział też, że Polska byłaby dzisiaj w strefie euro, gdyby poprzedni rząd "nie zaspał tego wyjątkowo korzystnego okresu z ostatnich kilku lat, szczególnie ostatnich trzech lat". "Dzisiaj nie obserwowalibyśmy z takim niepokojem wahań kursowych" - podkreślił.
Zdaniem premiera, obecnie widać wyraźniej niż kiedykolwiek, że lepiej posiadać walutę mocną, "której nikt nie może złośliwie zaatakować". Zaznaczył przy tym, że nie należy rezygnować z korzystnego dla Polski szybkiego dojścia do strefy euro.