Premier zabiera im połowę pensji

Prezesi i członkowie rad nadzorczych spółek należących do państwa zarabiać będą o połowę mniej - maksymalnie 2 mln. W Polsce to byłoby dużo, a Węgrzech 2 mln forintów to tylko 6911 euro. Autor tego pomysłu premier Gordon Bajnai zostanie zapewne w łaskawej pamięci tych ludzi na długo...

Premier argumentuje, że funkcjonariusze państwa muszą być solidarni w kryzysie z innymi obywatelami. Wcześniej obniżono pensje ministrów o 15 procent, zawieszono premie jubileuszowe. Ostatnio dołożono do tego obniżkę o połowę zagranicznych diet dla urzędników państwowych.

Węgrzy stawiają pytanie czy antykryzysowe kroki poprzedniego rządu Ferenca Gyurcsanyego były dobre? Na ten rok Węgry mieć będą deficyt budżetowy na poziomie 3,9 proc. (władza planowała 2,9 proc.), dług publiczny sięgnie 82,7 proc. PKB, gospodarka skurczy się o 6,7 proc. (w 2010 r. o 0,9 proc.). Madziarzy twierdzą, że nie były dobre i obecny rząd robi te same błędy okraszając je populistycznymi trickami.

Reklama

Krzysztof Mrówka, INTERIA.PL

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zarobki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »