Prezes mBanku: Bądźmy realistami. W Polsce nie wszystkie banki są w dobrej kondycji

- Jesteśmy przed tektonicznymi ruchami w gospodarce światowej. Zaczynamy powoli zdawać sobie sprawę, że rezultatem pandemii i wojny w Ukrainie będą głębokie przetasowania, i w gospodarce, i w układzie sił światowych - ocenił Cezary Stypułkowski, prezes mBanku.

W wywiadzie dla Business Insidera, prezes mBanku zwrócił uwagę, że nie wiadomo dzisiaj jeszcze do czego te "przetasowania" doprowadzą i jaki będzie nowy układ zależności na świecie. - Jednak wszyscy czują, że skończył się marsz globalizacyjny Zachodu - zauważył.

- Żyjemy w świecie, do którego tacy ludzie jak my, nie mają dostępu. To realia wielkiej geopolityki, a z niej wynikać będą nowe rozdania i układy w światowej gospodarce. Ten mój strach polega na tym, czy my jesteśmy dostatecznie przygotowani? Czy mamy wpływ na coś, co jest jeszcze przed nami? Czy mamy jakieś karty (już nie bardzo wierzę, że możemy mieć dobre) i czy siedzimy przy właściwych stolikach? - zastanawiał się Cezary Stypułkowski.

Reklama

Już dawno dobrze nie jest

W wywiadzie prezes mBanku odniósł się także do sytuacji sektora bankowego. Przypomniał, że polskie banki finansują około 44 proc. państwowego długu. Chodzi o skarbowe papiery wartościowe, które za sprawą wzrostu stóp procentowych od ubiegłego roku istotnie się przeceniły.

- My jako banki nie mamy specjalnie ruchu. Niewiele jesteśmy w stanie z tymi obligacjami zrobić. Rynek jest bardzo płytki, co też wpływa na głębokość przecen. W rezultacie ma to wpływ na obniżenie poziomu kapitałów własnych banków. Od 30 września ubiegłego roku do 31 marca br. te kapitały spadły o ponad 23 mld zł. Na horyzoncie, do 30 września tego roku, widać ubytek kolejnych 20 mld zł. Jak do tego dołożę następne 20 mld zł z tytułu rządowych wakacji kredytowych, to się okazuje, że w ciągu bardzo krótkiego czasu z sektora bankowego odpłynęła, uwaga, jedna czwarta kapitału własnego! - wyliczał.

I jak podkreślił - banki nie mogą teraz się tych obligacji pozbyć, nawet gdyby znalazły na nie chętnych.

- Trzeba je trzymać. Jak chcesz je sprzedać, to od razu realizujesz do 10 proc. straty. Nie mówiąc już o tym, że chętnych nabywców zbyt wielu nie ma - podsumował Cezary Stypułkowski. I dodał: - Moim zdaniem banki osiągnęły już niebezpieczny poziom zaangażowania w rządowe papiery skarbowe.

A skoro na horyzoncie pojawia się kolejne ryzyko, bowiem Narodowy Bank Szwajcarii podniósł w ubiegłym tygodniu stopy procentowe (pierwszy raz od 15 lat), to i wraca temat kredytów frankowych.

- Bądźmy realistami. W Polsce nie wszystkie banki są w dobrej kondycji - powiedział prezes mBanku.

Stagflacja. Jest to "wysoce prawdopodobne"

- Stopy procentowe idą w górę. Inflacja się rozkręca. Czy to się skończy na stagflacji? Moim zdaniem jest to wysoce prawdopodobne. Już obecnie widać, że niektóre gospodarki znalazły się w poważnym kryzysie. Najbardziej znanym przykładem jest Sri Lanka, która przed pandemią notowała szybki wzrost gospodarczy, finansując deficyt obrotów towarowych wysoką nadwyżką z tytułu usług turystycznych. Obecnie, po załamaniu turystyki i dramatycznym wzroście kosztów importu, jest już oficjalnym bankrutem. A lista krajów w podobnej sytuacji jest całkiem długa - ocenił prezes mBanku.

W odniesieniu do Polski, zwrócił on uwagę, że "mamy strasznie dużo sztywnych wydatków". A dodatkowo jesteśmy "krajem frontowym".

- Jak wszystko to wezmę pod uwagę, to po prostu jest we mnie niepokój. Jeżeli Europa zdecyduje się na twarde embargo... Powiem szczerze, politycy nie wiedzą, o czym mówią. Konsekwencje ekonomiczne dla wielu firm i gospodarstw domowych będą dramatyczne. To musi się przenieść na jakość portfeli kredytowych, na zdolność dostosowania się ludzi do nowego poziomu realnych wydatków i dochodów. Ludzie zaczną się poważnie zastanawiać, w jaki sposób można sobie to zrekompensować. To oznacza ciśnienie płacowe. Zaczyna się spirala. Pamiętajmy, że walcząc z pandemią COVID-19, wpompowano w polską gospodarkę co najmniej 250 mld zł - wyliczał Cezary Stypułkowski.

Wakacje kredytowe. Prezes mBanku: Fatalne rozwiązanie

Pytany o wakacje kredytowe, Cezary Stypułkowski wskazał, że jest to pomysł "fatalny", a polegać ma na "bezodsetkowym użytkowaniu cudzego kapitału". - Dlatego bez skrępowania używam określenia "alchemia finansów" - podkreślił prezes mBanku.

W rozmowie Stypułkowski wskazał także, że proponowana ustawa o wakacjach kredytowych "podważa istotę bankowości". - Oznacza załamanie jej kluczowego paradygmatu, że użytkowanie pieniądza kosztuje. Jeśli do tego dojdzie, to usługi bankowe musiałyby dramatycznie zdrożeć ze względu na konieczność stworzenia dodatkowych buforów na pokrycie ryzyka regulacyjnego - przestrzegł.

- Swoją drogą, ciekawi mnie, czy osiągnięte przez kredytobiorców korzyści finansowe z tytułu niezapłaconych odsetek będą opodatkowane? - zastanawiał się.

Zobacz również:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wakacje kredytowe | kredyt | kredyt hipoteczny | mBank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »