Prezes NBP mówił o obniżkach stóp jeszcze w tym roku. Członek RPP kontruje: Za wcześnie
"Na dyskusję o obniżkach stóp procentowych we wrześniu czy październiku jest po prostu za wcześnie" - stwierdził Ludwik Kotecki, członek RPP w rozmowie z Bussiens Insider. Scenariusz zakładający możliwą korektę poziomu stóp procentowych w dół już po wakacjach stał się bardziej realny po piątkowej konferencji prezesa NBP Adama Glapińskiego, na której przewodniczący Rady stwierdził, że "nie wyklucza obniżki o 25 pkt. bazowych" już we wrześniu.
"Przyjęta na ostatnim posiedzeniu RPP projekcja inflacji pokazuje, że przy stopie 6,75 proc. (obecny poziom głównej stopy NBP, tj. referencyjnej - red.) inflacja nie schodzi do celu nawet w 2025 r. Jeżeli byśmy obniżyli stopy, to moment dojścia do celu inflacyjnego jeszcze nam się wydłuży, przesunie na 2026 r. albo jeszcze późniejszy termin" - powiedział Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej.
W ten sposób ekonomista odniósł się do pytania o potencjalną obniżkę stóp procentowych już po wakacjach. W opinii Koteckiego na taką dyskusję "jest po prostu za wcześnie". Nie wyklucza on, że we wrześniu lub październiku "zobaczymy jednocyfrową inflacją", jednak do rozpoczęcia prowadzenia narracji o luzowaniu polityki monetarnej "potrzeba co najmniej kilku miesięcy potwierdzenia, że inflacja na jednocyfrowych poziomach to zjawisko trwałe, a nie jednorazowe i osiągnięte statystycznymi efektami bazy".
"Dodatkowo taki ruch byłby zinterpretowany jako polityczny wkład prezesa (Glapińskiego - red.) w kampanię wyborczą siły politycznej, z którą sympatyzuje" - podsumowuje członek RPP.
Podczas lipcowej konferencji prasowej, przewodniczący RPP Adam Glapiński ogłosił oficjalne zakończenie cyklu podwyżek stóp procentowych przez władze monetarne. Na ostatnim posiedzeniu gremium zdecydowało po raz 10 miesiąc z rzędu o niezmienianiu wysokości stóp procentowych, po wcześniejszym zacieśnianiu polityki pieniężnej, które trwało na przestrzeni października 2021 r. a września 2022 roku.
- Oficjalnie ciągle byliśmy, cały czas, w cyklu podwyżek. Trzymaliśmy rękę na języku spustowym. Byliśmy gotowi podwyższyć stopy procentowe, gdyby coś się działo. Teraz odkładamy na bok tę broń - powiedział na piątkowym wystąpieniu prezes NBP.
Dodatkowo wskazał on, że "następnym ewentualnym krokiem jest oczywiście ruch w drugą stronę". - I powtarzaliśmy, wielu członków Rady mówiło [...] ja mówiłem o swoim osobistym stanowisku, że jeżeli inflacja zejdzie poniżej dwucyfrowej, że jeżeli będą przewidywania na następne kwartały czy nawet lata, że inflacja będzie spadać, to wtedy przyjdzie czas na obniżki".
- Spodziewam się, że to będzie w tym roku. Zobaczymy po wakacjach, jak się zbierzemy. W sierpniu nie ma posiedzenia decyzyjnego - dodał, by w późniejszej wypowiedzi wymienić potencjalne czynniki, które miałyby wpłynąć na obniżenie stóp procentowych. A są nimi jednocyfrowa inflacja i projekcja, która wskaże trend dezinflacyjny z 90-procentowym prawdopodobieństwem realizacji będzie utrzymywał się w najbliższych kwartałach i latach.
Wtedy jest możliwa obniżka już we wrześniu. "Ale mówimy o spadku o 0,25 punktu procentowego".
Inflacja w Polsce wciąż pozostaje na wysokim poziomie. Ze wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że tempo wzrostu cen towarów i usług wyniosło w czerwcu 11,5 proc. licząc rok do roku, wobec 13 proc. w maju. Natomiast ten sam odczyt, jednak w liczony w ujęciu miesięcznym wskazał, że w maju i czerwcu ceny nie wzrosły.
Choć "zerowa inflacja" licząc miesiąc do miesiąca może być uznawana za optymistyczny sygnał, tak nadal te liczona w ujęciu rocznym jest dużo wyższa niż zakłada cel NBP. W założeniach banku centralnego bowiem tempo wzrostu cen powinno wynosić w ujęciu średniorocznym 2,5 proc., z możliwym odchyłem o 1 pkt. proc. w górę lub w dół.
Zdaniem Ludwika Koteckiego, rozmowy o obniżkach stóp powinna poprzedzać projekcja NBP, w której będzie zauważalny moment dojścia do celu inflacyjnego banku centralnego. Bo z ostatnich, lipcowych prognoz, na które powołuje się członek RPP wynika, że nawet w 2025 r. może być o to trudno.
"Musimy to widzieć (zejście do celu NBP - red.) z prawdopodobieństwem nie 30-procentowym, ale 80-90-procentowym. Wtedy możemy myśleć o rozpoczęciu dyskusji o jakiejś bezpiecznej korekcie stóp procentowych. [...] Inflacja powoduje, że jako społeczeństwo biedniejemy i każdy dodatkowy miesiąc wysokiej inflacji wydłuża nam okres tego ubożenia. Przypomnę, inflację przekraczającą cel inflacyjny mamy w Polsce od 28 miesięcy" - tłumaczy Kotecki, cytowany przez BI.pl.