Prezydent rzuci do walki specoddział
Barack Obama i jego administracja utworzyli specjalny oddział do śledzenia i zwalczania przestępstw finansowych. Oddział należeć będzie do struktur ministerstwa sprawiedliwości i zastąpi grupę utworzoną przez George W. Busha w 2002 r. przy upadku Enronu (wirtualna księgowość). Mieć też będzie znacznie większe kompetencje.
Prezydent nie był zadowolony z pracy nadzorów (przede wszystkim Sec, ale też Fed) przed i w trakcie najgorszej fazy recesji. Czary goryczy przelała sprawa piramidy Bernarda Madoffa, który ukradł ludziom 65 mld USD. Sec był informowany wcześniej o istnieniu piramidy, lecz nie zareagował.
Podobnie było gdy bank Bear Stearns chylił się ku upadkowi, lecz nadzór tego nie dostrzegł. Tak zaczął się w Stanach Zjednoczonych - a potem na świecie - kryzys finansowy.
Nauczką dla władz USA będzie na pewno ostatni proces przed nowojorskim sądem - oskarżeni o oszustwa byli menedżerowie funduszu hedgingowego prowadzonego przez Bear Stearns - Ralph Cioffi i Matthew Tannin. Obydwaj zostali uniewinnieni. A przecież Bear Stearns był pierwszą ofiarą kryzysu kredytowego i został przymusowo przejęty przez bank JP Morgan pod okiem US Federal Reserve (banku centralnego). Jednym słowem - kryzys był, winnych nie ma. Z taką właśnie sytuacją w przyszłości radzić sobie ma specoddział prezydenta Obamy.
Krzysztof Mrówka
* * *
Obama: nie będę ingerować w decyzje GM
Prezydent USA Barack Obama oświadczył w środę, że jego administracja nie chce ingerować w decyzje korzystającego ze znacznej pomocy publicznej koncernu samochodowego General Motors (GM). Zapytany w trakcie wywiadu dla telewizji Fox News, czy jest przeciwny temu, by pomoc z anmerykańskich funduszy rządowych była wykorzystywana na rzecz działalności zagranicznej, na przykład firmy Opel, Obama odpowiedział: - Nie zamierzamy wtrącać się do decyzji GM.
Wywiad, którego prezydent udzielił w trakcie podróży do Azji, został zreferowany na stronie internetowej Fox News. - Jesteśmy (jako rząd USA) akcjonariuszem (GM), ale nie jesteśmy akcjonariuszem aktywnym. Uściśliliśmy, że nie zajmujemy się prowadzeniem spółki samochodowej. Nie angażujemy się w bieżące kierowanie - dodał Obama.
Na początku listopada General Motors zrezygnował z uzgodnionej już wstępnie sprzedaży 55 proc. udziałów Opla konsorcjum kanadyjskiego producenta części samochodowych Magna i rosyjskiego banku państwowego Sbierbank. Władze w Berlinie oczekują, że koncern przejmie teraz wiodącą rolę w ratowaniu swej niemieckiej spółki-córki.
By uchronić GM przed bankructwem, rząd USA wsparł go kwotą ponad 50 mld dolarów, z czego tylko 6,7 mld stanowią kredyty. W zamian za tę pomoc skarb państwa przejął większościowy udział 60 proc. akcji GM.
Czytaj również: