Proboszcz z Pakości stawia na transparentność. Ujawnia wpływy z tacy
Parafia w Pakości w województwie kujawsko-pomorskim co miesiąc "spowiada się" przed parafianami ze swojej sytuacji finansowej. Na jej stronie internetowej można znaleźć dokładne zestawienie poszczególnych wpływów i wydatków. Ostatnio proboszcz opublikował sprawozdanie za grudzień 2022 roku.
Często zastanawiamy się, ile zbierane jest z tacy podczas mszy w kościołach, a o zarobkach duchownych krążą legendy. Jak jest naprawdę - ile parafia dostaje "z tacy", a ile kosztuje jej utrzymanie? Niektórzy księża zdecydowali się na ujawnienie danych finansowych, aby przeciąć wszelkie spekulacje.
Pakość to miasteczko, które ma nieco ponad 5,5 tys. mieszkańców. Działa w nim m.in. Parafia Rzymskokatolicka p.w. Pana Jezusa Ukrzyżowanego i Matki Bożej Bolesnej. Jak zwraca uwagę dziennik "Fakt", tamtejszy proboszcz stawia na transparentność i publikuje na stronie internetowej zestawienia wpływów i wydatków, choć wcale nie ma takiego obowiązku.
Dzięki tej inicjatywie możemy dowiedzieć się, ile pieniędzy wpłynęło do parafialnej kasy i ile z niej wyszło w grudniu ubiegłego roku. Jak podlicza proboszcz ojciec Leon Barczak, przychody wyniosły 19,9 tys. zł.
Na kwotę tę złożyły się ofiary z tacy (tzw. kolekty), za posługę sakramentalną i na kancelarię. W zamian za opłatki parafianie przekazali w sumie 720 zł. W noworoczną niedzielę z tacy parafia zebrała prawie 1,5 tys. zł.
Wydatków nie brakuje. W grudniu sięgnęły one 16,6 tys. zł. Stałe wynagrodzenia za posługę w parafii pochłonęły 3,45 tys. zł, opłaty za media (TV, wodę, prąd, telefon, internet) wyniosły prawie 300 zł, a podatki i wpłaty do Kurii Biskupiej i Zakonnej 4,73 tys. zł. Ponad 1 tys. zł pochłonęły natomiast koszty ubezpieczenia.
Parafia wydała też 1,2 tys. zł na kupno prezentów świątecznych dla pracowników i nagród dla dzieci uczestniczących w roratach, a także 3,5 tys. zł na montaż poręczy, kupno podciągów do "Cafe Francesco" i prace związane z hydrauliką. Do tego na kwotę 172 zł opiewa pozycja opisana jako "modlitwa wiernych 2023".
Budżet parafii w grudniu był na plusie, ale nie zawsze tak jest. W listopadzie wydatki przewyższyły dochody. Do parafii wpłynęło wówczas 14,4 tys. zł, podczas gdy wydatki sięgnęły 15,3 tys. zł. Dodatkowo z puli budżetu remontowego "wypłynęło" ponad 10,6 tys. zł.
Księża coraz częściej ujawniają dotąd ukrywane parafialne finanse. Okazuje się, że inflacja uderza bardzo mocno także w Kościół. Dodatkowo spada liczebność wiernych podczas mszy, więc i datki są mniejsze niż kilka lat temu. A wydatki rosną.
O wpłatach i wydatkach powiedział Interii kilka miesięcy temu ks. Marian Zapiór, proboszcz parafii św. Marcina w Gnojniku (diecezja tarnowska). Z opublikowanego przez niego sprawozdania finansowego za 2021 r. wynikało, że za wywóz śmieci, koszenie i kupno kwiatów parafia zapłaciła w zeszłym roku 23,8 tys. zł. Rachunki za ogrzewanie i oświetlenie wyniosły ok. 35 tys. zł.
Sprawozdanie finansowe zdecydował się opublikować również ks. Zbigniew Maciejewski, proboszcz parafii Matki Bożej Pocieszycielki Strapionych w Winnich (diecezja płocka). Powiedział Interii, że mówienie otwarcie o finansach ma "poszerzyć wyobraźnię parafian na temat funkcjonowania parafii". I tak w 2021 roku parafia, której przewodzi ks. Maciejewski, zanotowała wpływy na poziomie 453 tys. zł, a wydała 441 tys. zł.
Z rozmów z duchownymi wynika, że koszt utrzymania parafii, w zależności od jej wielkości i regionu kraju, może kształtować się na poziomie od 65 tys. zł do nawet 500 tys. zł rocznie.
Oprac. KM