Produkty z Polski skażone trutką na szczury. KE interweniuje

Po tym jak słowackie Ministerstwo Rolnictwa wystąpiło do KE o przeanalizowanie mechanizmów kontroli polskich produktów rolniczych i spożywczych dostarczanych na unijny rynek, KE zdecydowała się zorganizować spotkanie mediacyjne pomiędzy dwoma krajami.

Po tym jak słowackie Ministerstwo Rolnictwa wystąpiło do KE o przeanalizowanie mechanizmów kontroli polskich produktów rolniczych i spożywczych dostarczanych na unijny rynek, KE zdecydowała się zorganizować spotkanie mediacyjne pomiędzy dwoma krajami.

Bezpośrednią przyczyną interwencji w Komisji Europejskiej stała się sprawa zanieczyszczonego mleka w proszku wykorzystanego do produkcji słodyczy. Słowacja, która od wielu miesięcy importowała polskie produkty, jest zaniepokojona przedłużającym się śledztwem. Podobne zaniepokojenie wyrazili wcześniej przedstawiciele sąsiednich Czech i Węgier.

- Chcemy uniknąć nieporozumień pomiędzy dwoma krajami członkowskimi. Problemy powinny być rozwiązywane więc robimy wszystko by tak się stało - powiedział w piątek PAP rzecznik KE ds. zdrowia Frederic Vincent. Jak zaznaczył, właśnie dlatego Komisja Europejska organizuje spotkanie miedzy przedstawicielami obu krajów. Nie był jednak w stanie podać jego daty.

Reklama

Słowackie ministerstwo rolnictwa potraktowało zagrożenie poważnie, zakładając z góry, że importowane z Polski produkty spożywcze zostały skażone trutką na szczury. Media elektroniczne informowały non stop o możliwości zatruć. Sieci handlowe Kaufland i Tesco rozpoczęły wycofywanie popularnych wafli i rurek z kremem. Sanepid rozpoczął kontrole kawiarni, stołówek i jadłodajni.

Słowacja już wielokrotnie ostrzegała przed skażonymi produktami spożywczymi i rolnymi z Polski, które dostały się na tamtejszy rynek. W 2012 roku Słowacy dowiedzieli się, że w sprowadzanych masowo do supermarketów polskich produktach znajdowała się sól techniczna. Jozef Biresz, ówczesny szef Państwowej Służby Weterynaryjnej i Sanitarnej, nie wykluczył wówczas zakazu importu polskiej żywności, w której "mogły znajdować się metale ciężkie - ołów, rtęć, kadm i arsen". Słowacy zaczęli natomiast wyrzucać do kosza polską żywność.

W 2011 roku 20 ton opakowań kurzych piersi sprowadzonych przez Słowację z Polski okazało się skażonych salmonellą. "Mięso drobiowe z posmakiem salmonelli" - jak stwierdził ówczesny minister rolnictwa - trafiło do kilkuset supermarketów na terenie kraju. Kilka lat wcześniej rozpętała się awantura o polskie warzywa i ziemniaki, które - zdaniem Słowaków - nie spełniały norm jakości. "Polska służba fitosanitarna zobowiązała się wobec Brukseli, że będzie monitorować eksport ziemniaków, ale Polacy nie respektują tego zobowiązania" - pisał dziennik "Hospodarske Noviny".

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Słowacja | żywność | Polskie | słodycze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »