Prof. Męcina: Napływ uchodźców na rynek pracy może złagodzić presję inflacyjną
Napływ uchodźców z Ukrainy na polski rynek pracy może okazać się rozwiązaniem problemu niedoboru pracowników w sektorach takich jak rolnictwo, gastronomia czy hotelarstwo. Tworzy też przestrzeń do złagodzenia presji inflacyjnej. Kluczowe jest jednak przeciwdziałanie wyzyskowi uchodźców i dumpingowi płacowemu - podkreśla w rozmowie z Interią prof. Jacek Męcina, szef Katedry Ustroju Pracy i Rynku Pracy WNPiSM UW, były wiceminister gospodarki i pracy.
- Pierwsza fala uchodźców z Ukrainy będzie oddziaływać przede wszystkim na rynek prac prostych i sezonowych - ocenia w rozmowie z Interią prof. Jacek Męcina. Chodzi tu na przykład o rolnictwo i sadownictwo, które w ostatnich latach zgłaszały deficyty i brak możliwości znalezienia odpowiedniej liczby pracowników sezonowych. - W dzisiejszych warunkach gospodarczych napływ uchodźców może trochę złagodzić presję inflacyjną. Jeżeli trzeba było zapłacić więcej za zbiory ze względu na niedobór pracowników, to przekładało się to na ogół na wyższe ceny świeżych owoców i warzyw - mówi Męcina.
Jego zdaniem większość form aktywizacji zawodowej obywateli Ukrainy, którzy przyjechali do Polski, stanowić będą elastyczne formy zatrudnienia, na przykład niepełny wymiar czasu pracy. - Uważam, że w krótkim okresie najlepiej zorganizują się - zresztą jak zawsze na polskim rynku - agencje pracy tymczasowej, które mają dobre rozeznanie potrzeb pracodawców i umieją penetrować rynki oraz wyszukiwać zasoby. W nich cała nadzieja na to, że dość szybko nastąpi aktywizacja przynajmniej części uchodźców - wskazuje rozmówca Interii.
Jakie mogą być konsekwencje przyjazdu uchodźców w kontekście rynku pracy? - Myślę, że w pierwszym okresie tylko pozytywne. Jednym z przykładów są wspomniane prace sezonowe. Do tego można dołączyć usługi turystyczne i gastronomię. To sektory, w których może znaleźć pracę kilkaset tysięcy obywateli Ukrainy bez żadnych negatywnych skutków dla rynku, a wręcz z korzyściami. Pamiętajmy, że ostatnio bardzo często tłumaczono wzrost kosztów usług gastronomicznych i hotelarskich także brakiem rąk do pracy. Zmiana w tym zakresie również może zmniejszyć presję inflacyjną - zauważa prof. Męcina.
Jak dodaje, w niektórych segmentach, na przykład w budownictwie, mogą pojawić się przypadki oddziaływania na stabilizację płac.
Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc
Jednocześnie napływ uchodźców będzie oddziaływać w bardzo niewielkim zakresie na rynek specjalistów. Według prof. Męciny w dłuższej perspektywie powinno nam zależeć na zatrzymaniu w Polsce ukraińskich specjalistów i studentów rzadkich kierunków. Ekspert zauważa, że w obecnej dyskusji o rynku pracy zbyt małą wagę przykłada się do możliwości pozyskania ekspertów i przedstawicieli zawodów regulowanych. - Wszyscy Ci, którzy mogliby pozostać na polskim rynku pracy, a nie pozostaną, będą straconym zasobem. Tu apel m.in. do rządu, żeby zastanowić się nad ułatwieniami dla zawodów regulowanych i systemowym podejściem do tego problemu - podkreśla.
- Wśród obywateli Ukrainy, którzy przyjechali do Polski, są na przykład lekarze i pielęgniarki. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie możemy metodą oświadczenia dopuścić ich do polskiego rynku pracy, ale procedury w tym zakresie można znacznie uprościć. Pamiętajmy, że uchodźcy także będą potrzebować opieki lekarskiej. Możliwe jest zorganizowanie grup samopomocy, w których przedstawiciele zawodów medycznych z Ukrainy będą wykonywać pewne zadania pod nadzorem polskiego lekarza - mówi.
Grupa Polsat Plus i Fundacja Polsat razem dla dzieci z Ukrainy
W kontekście potencjalnego wejścia na rynek pracy obywateli Ukrainy, którzy uciekli z ojczyzny przed wojną, należy silnie przeciwdziałać próbom wyzysku i dumpingu płacowego. - Mamy w końcu gwarantowaną minimalną stawkę za pracę i trzeba tych przepisów przestrzegać. Nie wyobrażam sobie, że moglibyśmy robić jakieś odstępstwa tylko dlatego, że pojawiło się wiele osób, które szukają możliwości zarobienia. Być może trzeba będzie zaostrzyć kary dla przedsiębiorców, którzy łamią przepisy o minimalnej stawce godzinowej i wynagrodzeniu minimalnym. Dużym problemem może okazać się również zatrudnienie "na czarno" - zauważa prof. Męcina.
Przestrzega też przedsiębiorców przed patologiami w postaci wykorzystywania pracowników z Ukrainy i ich nieznajomości języka polskiego. - To trzeba piętnować nie tylko w kategoriach wykroczenia prawno-pracowniczego, ale też w wymiarze etycznym - podkreśla ekspert.
Dominika Pietrzyk