Prognozy dynamiki PKB dzielą rząd i analityków

Wicepremier Janusz Steinhoff szacuje wzrost gospodarczy w 2001 roku na poziomie 2,5 proc. W podobnym tonie wypowiadają się członkowie RPP. Ekonomiści natomiast są podzieleni - szacują wzrost PKB w 2001 r. od 1,9 proc. do nawet 3,4 proc., a w II kwartale na 0,8-2,1 proc.

Wicepremier Janusz Steinhoff szacuje wzrost gospodarczy w 2001 roku na poziomie 2,5 proc. W podobnym tonie wypowiadają się członkowie RPP. Ekonomiści natomiast są podzieleni - szacują wzrost PKB w 2001 r. od 1,9 proc. do nawet 3,4 proc., a w II kwartale na 0,8-2,1 proc.

Ustawa budżetowa na 2001 rok zakłada, że PKB wzrośnie w tym roku o 4,5 proc., a inflacja średnioroczna wyniesie 7,0 proc. Rząd przygotowując nowelizację tegorocznego budżetu zrewidował te prognozy, zakładając najbardziej pesymistyczny rozwój sytuacji makroekonomicznej. Zdaniem Jarosława Bauca PKB w 2001 roku nie przekroczy 2 proc.



Sposób ministra

Pesymizmu ministra finansów nie podzielają inni przedstawiciele rządu, ani członkowie Rady Polityki Pieniężnej. Minister gospodarki Janusz Steinhoff twierdzi, że wzrost PKB w tym roku powinien wynieść około 2,5 proc. Podobną prognozę przedstawił w ubiegłym tygodniu członek RPP Dariusz Rosati, natomiast Leszek Balcerowicz uważa, że prognoza wzrostu PKB o 2 proc., na podstawie której Ministerstwo Finansów przygotowało nowelizację budżetu, należy do najbardziej pesymistycznych. Prezes NBP nie zaryzykował jednak podania swoich szacunków dotyczących tempa wzrostu PKB w bieżącym roku.

Reklama

Trudno wytłumaczyć rozbieżność między ministrem Jarosławem Baucem a pozostałymi członkami rządu czy RPP.

- Założony przez ministra Bauca niski wzrost PKB może być wynikiem konsultacji z Markiem Belką, którego upatruje się jako kolejnego ministra finansów. Pesymistyczne prognozy zminimalizują praktycznie do zera możliwość kolejnej nowelizacji budżetu i zapewnią względny spokój finansom państwa - mówi Marek Zuber, ekonomista BPH.

Pojawiają się jednak opinie, że Jarosław Bauc zaniżył znacznie swoje prognozy, aby zmniejszyć konsekwencje swoich prognoz dotyczących wpływów z podatków czy zaniżonej wielkości zwrotów z nadpłaty podatku dochodowego.

- Zasadniczą przyczyną niskich prognoz jest chęć skonsumowania tego, co zostało pierwotnie przeszacowane. Zmniejszenie zakładanego wzrostu PKB do 2 proc. pozwoli obniżyć udział złych szacunków w budżecie o 4- -5 mld zł - tłumaczy Janusz Jankowiak, główny ekonomista BRE Bank.



Podzieleni ekonomiści

Opinie ekonomistów prognozujących wzrost PKB w II kwartale są rozbieżne i zamykają się w przedziale 0,8-2,1 proc. Pesymiści uważają, że decydującym czynnikiem kształtującym niskie tempo wzrostu produktu krajowego będzie bardzo słaby popyt wewnętrzny, a także zaskakująco niskie wskaźniki wzrostu cen produkcji przemysłowej (PPI) oraz cen żywności (CPI). Duże zaniepokojenie budzi 10- -proc. załamanie w produkcji budowlano-montażowej oraz spadająca dynamika eksportu.

- Nadzieją na lepszy wzrost gospodarczy są wyniki sektora usług, który jedyny zanotował zwyżkę przychodów, a jego udział w kształtowaniu PKB wynosi 50 proc. - uważa Iwona Pugacewicz-Kowalska, ekonomista Pekao SA.

Optymiści natomiast uważają, że w wyniku zasilenia budżetów rodzinnych wypłatą rekompensat oraz odszkodowań za pracę przymusową w III Rzeszy powinien wzrosnąć popyt wewnętrzny. W II kwartale rosła jeszcze dynamika eksportu, a koniec miesiąca przyniósł osłabienie złotego. Wszystkie te czynniki powinny spowodować wzrost dynamiki PKB, jednak jej poziom jest trudny do oszacowania.

- Niebezpieczeństwo tkwi na rynkach wschodzących, głównie w Argentynie, gdzie sytuacja nadal jest skomplikowana. Niepomyślny rozwój wydarzeń może doprowadzić do kolejnej gwałtownej deprecjacji złotego - ostrzega Krzysztof Rybiński, główny ekonomista ING Barings.



MF zbyt ostrożne

Podobnie podzielone, jak w przypadku II kwartału, są głosy analityków szacujących wskaźnik PKB w całym 2001 roku. Ich zdaniem, tempo wzrostu powinno zmieścić się w przedziale 1,9-3,4 proc.

Większość ekonomistów uważa jednak, że rację mają minister gospodarki i członkowie Rady Polityki Pieniężnej, szacujący poziom wzrostu PKB powyżej 2,5 proc. Ich optymistyczne nastawienie jest tłumaczone spodziewaną poprawą sytuacji w drugiej połowie roku. Uchwalenie nowelizacji budżetu i ustabilizowanie finansów państwa uspokoi nastroje na rynku. Nieuchronny proces osłabiania złotego powinien spowodować powolną odbudowę eksportu. W drugiej połowie roku rynek zacznie dyskontować ostatnie obniżki stóp procentowych, rosnąć powinien popyt wewnętrzny, a więc także import.

- Poprawa dynamiki PKB w II połowie roku będzie zauważalna z powodu niskiej ubiegłorocznej bazy. W 2000 roku w III i IV kwartale produkt krajowy wzrósł odpowiednio o 3,3 i 2,4 proc., więc w tym nawet niewielki realny wzrost będzie bardziej zauważalny niż obecnie, gdy punktem odniesienia jest 5-6-proc. wzrost PKB w I półroczu - 2000 r. - ocenia Sławomir Nosal, analityk WBK.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »