Program dobrowolnych odejść w Poczcie Polskiej. Prezes zdradził szczegóły
Poczta Polska zamierza przeprowadzić program dobrowolnych odejść. Tak wskazał jej prezes, Sebastian Mikosz, w wywiadzie z portalem money.pl. "To hojna oferta" - zapewniał.
Poczta Polska prawdopodobnie będzie redukować zatrudnienie. Prezes spółki liczy na to, że jak najwięcej osób skorzysta z programu dobrowolnych odejść (PDO). Tak wynika z wywiadu, którego Sebastian Mikosz udzielił portalowi money.pl.
"Zostaję prezesem firmy, w której zostanie 50 tysięcy ludzi. Nawet jeśli będziemy redukować zatrudnienie, a pewnie będziemy, to muszę myśleć przede wszystkim o tych, którzy zostają" - odpowiedział Mikosz pytany o swoją rolę.
"Sukces będzie mierzony jak najwyższym procentem osób, które wezmą udział w programie dobrowolnych odejść" - dodał.
Wiosną 2024 roku Poczta Polska zatrudniała ponad 60 tys. pracowników.
Trwają zmiany w Poczcie Polskiej. To efekt trudnej sytuacji operatora, należącego do Skarbu Państwa. Strata brutto całej Grupy Poczta Polska w 2023 roku wyniosła blisko 468 mln zł. Strata brutto samej Poczty, to 745 mln zł, ale wynik Grupy poprawia Bank Pocztowy.
Mimo otrzymywania rekompensaty z budżetu, nowy prezes Poczty Polskiej wskazywał wielokrotnie, że operatorowi potrzebna jest "pilna transformacja". W sierpniu wskazywał, że konieczne mogą być zwolnienia grupowe. O problemach Poczty Polskiej i rozwiązaniach zaproponowanych przez prezesa Sebastiana Mikosza pisaliśmy między innymi tutaj.
W opublikowanym we wtorek wywiadzie z portalem money.pl prezes Poczty Sebastian Mikosz podał między innymi, że na przełomie października i listopada zapadną decyzje dotyczące programu dobrowolnych odejść.
Osoby, które skorzystają z programu, będą miały wypłacane wynagrodzenie przez rok. Będą mogły jednocześnie podjąć pracę w innym miejscu, "natychmiast po rozstaniu z Pocztą" - wskazał Mikosz.
Pytany o to, ile osób może skorzystać z programu, wskazał, że "im więcej pracowników, którzy rozważą naszą ofertę, przystąpi do PDO - tym lepiej". Jak zaznaczył, są jednak stanowiska, które nie są zagrożone redukcją etatów, albo będą nią objęte w małym stopniu. Chodzi przede wszystkim o stanowiska związane z bezpośrednią obsługą klienta.
Jeśli z PDO skorzysta mniej pracowników niż oczekuje kierownictwo, w grę wchodzą zwolnienia grupowe i "znacznie gorsze" warunki niż w PDO - mówił Mikosz na łamach money.pl.
"Chcemy, by ten proces zakończył się do końca tego roku" - zaznaczył prezes Poczty Polskiej.