Prokurator wietrzy przestępstwo
Prokurator generalny i minister skarbu zainteresowali się w końcu utratą kontroli przez państwo nad MTK. Postępowanie dowodowe już trwa.
Gdyby nie tragedia, jaka się wydarzyła 28 stycznia 2006 r. w jednej z hal Międzynarodowych Targów Katowickich (MTK), prawdopodobnie nigdy wymiar sprawiedliwości i skarb państwa nie zainteresowałyby się wyjaśnieniem, jak to się stało, że jedna z największych państwowych firm wystawienniczych została przejęta przez dwóch ówczesnych jej prezesów za 25 tys. zł, a potem sprzedana za ponad 20 mln zł spółce Expocentres Eastern Europe (EEE) z Nikozji. Dopiero po publikacjach prasowych, m.in. "PB", i interpelacji Krzysztofa Mikuły, posła PiS z Katowic, pojawiła się nadzieja, że sprawę prześwietlą odpowiednie organy.
Pierwszy list
Jerzy Engelking, zastępca prokuratora generalnego, w odpowiedzi na interpelację posła Mikuły poinformował 9 maja 2006 r. Marka Kotlinowskiego, wicemarszałka Sejmu, że kwestia utraty przez państwo kontroli nad MTK jest jednym z wątków śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Katowicach. "Podejmowane w trakcie tych przekształceń własnościowych decyzje wzbudzają uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa z art. 296 par. 1 kk (kodeksu karnego - przyp. red.) oraz art. 231 kk, polegającego na działaniu na szkodę MTK lub Skarbu Państwa" - czytamy w piśmie podpisanym przez prokuratora. Z dokumentu wynika, że prokuratura prowadzi czynności zmierzające do wyjaśnienia okoliczności przekształceń własnościowych, przesłuchuje świadków i zabezpieczyła dokumenty. Zdumiewa tylko jedno zdanie w tym piśmie. "Z uwagi na fakt, że niektóre z osób, których przesłuchanie dla potrzeb prowadzonego śledztwa jest niezbędne, przebywają aktualnie za granicą, wyjaśnienie związane z tym wątkiem okoliczności może ulec znacznemu nawet przedłużeniu" - informuje Jerzy Engelking. Czy to oznacza, że jeśli nie wrócą z zagranicy, śledztwo utknie w martwym punkcie?
- Nie ma takich obaw. Jesteśmy na etapie zaawansowanego postępowania dowodowego, ale ze względu na dobro śledztwa nie mogę nic więcej powiedzieć - zapewnia Tomasz Tadla, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Szukanie skarbu
Pod wpływem interpelacji posła Mikuły problemem zainteresował się też Wojciech Jasiński, minister skarbu. Na jego ostateczną ocenę sytuacji trzeba jednak poczekać.
- We wtorek otrzymałem pismo od ministra Jasińskiego. Poinformował mnie, że zwrócił się z prośbą o szczegółowe wyjaśnienie zmian własnościowych do wojewody śląskiego, który sprawował wtedy nadzór nad MTK - mówi Krzysztof Mikuła. Istotne będzie ustalenie, jaka była rola przedstawicieli resortu skarbu w radach nadzorczych i na walnych. Według naszych informacji - kluczowa. Aby to wyjaśnić, należy wrócić do 1992 r. Wtedy gmina Katowice, skarb państwa, Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Spodek i Regionalna Izba Gospodarcza (RIG) utworzyły spółkę MTK, która miała zająć się działalnością wystawienniczą. Tereny targowe należały do państwowego Ośrodka Postępu Technicznego (OPT). Miejsce to samo, ale inni udziałowcy. Gmina Katowice miała 36 udziałów, skarb państwa - 28, Spodek - 20, RIG - 16. Do rady nadzorczej MTK weszli przedstawiciele skarbu państwa, katowickich władz samorządowych, m.in.: Jerzy Śmiałek, Wojciech Boroński, Andrzej Czarnik, Tadeusz Donocik (prezes RIG). To oni - reprezentując udziałowców - zdecydowali w grudniu 1993 r. o podwyższeniu kapitału zakładowego spółki o 100 proc. i wyrazili zgodę na objęcie tych udziałów przez wskazanych przez nich nabywców: prezesów Jana Hoppe i Tadeusza Burzca. Płacąc za udziały po 12,5 tys. zł, przejęli oni kontrolę nad MTK. I mimo że skarb państwa do dziś jest znaczącym udziałowcem, nie ma wpływu na funkcjonowanie spółki. A główni bohaterowie transakcji? Tadeusz Burzec przebywa za granicą. Jan Hoppe jak ognia unika mediów.
- Nie będę z panią rozmawiał - powiedział wczoraj.
Maria Trepińska