Prokuratura Krajowa skierowała zażalenie na postanowienie o wstrzymaniu wykonania decyzji środowiskowej dotyczącej wydobycia w Turowie. Decyzję w tej sprawie wydał w ubiegłym tygodniu Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Warszawie. W opinii sądu decyzja, na podstawie której w kopalni prowadzone jest wydobycie, może być wadliwa.
Zażalenie na decyzję sądu złożyli Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska i PGE, czyli firma prowadząca wydobycie w Turowie. Teraz do sprawy dołączyła Prokuratura Krajowa.
"Wadliwa decyzja" resortu
Decyzja sądu sprzed tygodnia wynika ze skargi złożonej jesienią 2022 r. przez m.in. Fundację Frank Bold, Greenpeace i Stowarzyszenie Ekologiczne Eko-Unia. Jak wskazywała radczyni prawna reprezentująca Frank Bold, Agnieszka Stupkiewicz, sąd "wstrzymał wykonanie decyzji środowiskowej dla wydobywania węgla brunatnego w Turowie do czasu jej merytorycznego rozstrzygnięcia".
To natomiast oznacza, że Sąd przychyla się hipotezie, że zachodzi niebezpieczeństwo znacznej szkody w środowisku w działalności kopalni Turów, zaś decyzja środowiskowa przedłużająca koncesję na wydobycie surowca może w przyszłości zostać uznana za wadliwą - wskazuje radczyni prawna. Do momentu rozstrzygnięcia tej kwestii wstrzymał natomiast jej wykonanie.
Swoje stanowisko w sprawie zajęła minister klimatu Anna Moskwa, która zapowiedziała obronę kompleksu energetycznego z Bogatyni. W swoim wpisie na Twitterze podkreślała, że "działalność kompleksu Turów jest zapewnieniem bezpieczeństwa energetycznego Polski" i jednocześnie "nie będzie zgody polskiego rządu na wstrzymanie wydobycia".
Decyzję WSA krytykowali także inny członek rządu, wicepremier Jacek Sasin. "Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie realizuje obce interesy. Na wniosek Die Große Kreisstadt Zittau, czeskiego i niemieckiego oddziału Greenpeace oraz Fundacji Frank Bold sędziowie żądają zamknięcia kopalni Turów. Nie pozwolimy na to!" - pisał na Twitterze po ogłoszneiu decyzji WSA.
Także sam premier Mateusz Morawiecki wyrażał niezadowolenie z decyzji warszawskiego sądu. Wskazywał na konferencji prasowej w Turowie: "na pewno nie damy zamknąć tej kopalni. Wyrok sądu, który nie bierze pod uwagę stabilności systemu energetycznego, dostaw prądu do szpitali, żłobków szkół - to jest bezprawie".
Minister Moskwa wskazała, że zażalenie na decyzję WSA złożył już Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska. Podobne kroki ogłosiło PGE.
Teraz do sprawy przystąpiła Prokuratura Krajowa. Jak przekazał rzecznik prasowy prokuratury, Łukasz Łapczyński, "kierując zażalenie prokurator podniósł zarzuty naruszenia przepisów postępowania mające istotny wpływ na wynik sprawy". Według prokuratury WSA wstrzymał wykonanie zaskarżonej decyzji GDOŚ "pomimo braku uprawdopodobnienia przesłanek udzielenia ochrony tymczasowej".
Decyzja WSA
Decyzja, której wykonanie wstrzymał WSA, to decyzja środowiskowa, która pozwoliła na przedłużenie koncesji na wydobycie węgla brunatnego w Turowie. Tę decyzję środowiskową wydał w 2022 roku Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska. Koncesja zezwala na wydobycie przez PGE do 2044 roku.
Decyzja została zatwierdzona przez minister klimatu i środowiska Annę Moskwę.
Nowa koncesja została wydana po zakończeniu wielomiesięcznego sporu Polski z Czechami o Turów.
Wcześniej kwestia tego, czy koncesja na wydobycie w Turowie jest zgodna z prawem, długo była przedmiotem sporu między Polską a Czechami na arenie UE. Chodziło o to, że PGE próbowała uzyskać koncesję na wydobycie do 2044 roku jeszcze w 2020 roku. Aby ją uzyskać, konieczne były konsultacje społeczne z Niemcami i Czechami. Czechy usiłowały negocjować z Polską warunki dalszego wydobycia w Turowie, bo wydobycie na tym terenie wpływa niekorzystnie na stan wód gruntowych po stronie czeskiej.
Negocjacje się nie powiodły, a PGE od polskiego rządu otrzymał decyzję środowiskową o możliwości wydobycia do 2026 roku. Czechy w 2021 roku zaskarżyły więc Polskę do TSUE. Unijny Trybunał nakazał Polsce wstrzymanie wydobycia w problematycznej kopalni. Ponieważ Polska nie zastosowała się do postanowienia, TSUE nałożył na nas karę w wysokości 500 tys. euro dziennie za każdy dzień, kiedy wydobycie nie jest wstrzymane. Ostatecznie udało się osiągnąć porozumienie między Polską a Czechami, a wysokość kary dla Polski za Turów wynosi 68 mln euro.