Prokuratura nie ściga Krauzego?

- Warszawska prokuratura cofnęła nakaz zatrzymania biznesmena Ryszarda Krauzego, ale nadal chce wykonać czynności z jego udziałem - powiedziała rzeczniczka prokuratury Katarzyna Szeska.

O tej decyzji prokuratury poinformował wczoraj wieczorem "Dziennik" na swoich stronach internetowych. Pytana o to Szeska powiedziała , że nakazu zatrzymania Krauzego nie ma od 15 listopada, gdy zapadło postanowienie o jego uchyleniu.

- Termin przesłuchania pana Krauzego nie został jeszcze wyznaczony, ale są do wykonania czynności z jego udziałem. Podchodzimy jednak do tej sprawy ze spokojem - powiedziała Szeska .

Od października na rozpoznanie w prokuraturze czeka wniosek obrony Krauzego o umorzenie jego sprawy. Prokuratura chce postawić Krauzemu zarzut fałszywych zeznań i utrudniania śledztwa. Według adwokatów biznesmena, który od kilku miesięcy przebywa za granicą, nie można mu stawiać takich zarzutów, a podsłuchy nie mogą być dowodem w sprawie o fałszywe zeznania.

Reklama

Obrona powołała się we wniosku o umorzenie na wrześniową uchwałę Sądu Najwyższego, iż nie można stawiać zarzutu fałszywych zeznań komuś, kto przesłuchany jako świadek w śledztwie dotyczącym innego przestępstwa może usłyszeć zarzut popełnienia tego przestępstwa - naruszono by bowiem jego prawo do obrony.

Obrońca Krauzego mec. Krzysztof Bachmiński w rozmowie na początku października wyraził przypuszczenie, że jego klient może wrócić do Polski i stawić się na przesłuchaniu po wyborach parlamentarnych.

Krauze jest podejrzany o złożenie fałszywych zeznań (gdy jako świadek zeznawał 14 lipca w sprawie przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa) oraz o utrudnianie śledztwa w sprawie przecieku - za co grozi do 5 lat więzienia. Według "Wprost", biznesmen powiedział w lipcu prokuratorom, że 5 lipca w hotelu Marriott spotkał się z posłem Samoobrony Lechem Woszczerowiczem, ale nie wspomniał o spotkaniu z ówczesnym szefem MSWiA Januszem Kaczmarkiem.

Krauze ma status podejrzanego, ale formalnie nie przedstawiono mu zarzutu, bo przebywa za granicą. Postanowienie wydano 29 sierpnia razem z takimi decyzjami wobec Kaczmarka, Konrada Kornatowskiego i Jaromira Netzla. Mają oni zarzuty m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Krauzem 5 lipca w hotelu Marriott i nakłaniania się do fałszywych zeznań. Nie zarzucono im zdrady tajemnicy co do samej akcji CBA. Kaczmarek mówi, że nie był źródłem przecieku i zapewnia, że nie łączy go żaden układ z Krauzem.

Krauze oświadczył już wcześniej, że nie poczuwa się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Był on wezwany do prokuratury na zeszły piątek, ale twierdzi, że nie dostał wezwania, a dowiedział się o nim z mediów. Według prokuratury, był on powiadomiony o przesłuchaniu, a takie zachowanie to "wybieg ze strony Krauzego i jego obrońców".

Jeden z najbogatszych Polaków powtarza, że nie zamierza się uchylać przed stawieniem się w prokuraturze, a jego nieobecność w Polsce jest związana z finalizacją projektów pozyskania źródeł surowców energetycznych, szczególnie w Kazachstanie i Republice Komi. Zapewnia, że stawi się "niezawodnie po powrocie do kraju".

"Dziennik" twierdzi, że Krauze miałby ostrzec Andrzeja Leppera przed akcją CBA z powodu debiutu giełdowego Petrolinvestu, "najważniejszego przedsięwzięcia Krauzego". Według "Dz", biznesmen chciał, "by do debiutu nie wybuchła żadna bomba, a byłby nią bez wątpienia kryzys rządowy wywołany wyprowadzeniem Leppera w kajdankach z gabinetu przez CBA".

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: prokuratura | CBA | dziennik | Krauze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »