Protest "mrówek" trwa
Około stu osób, tzw. mrówek, zebrało się w piątek przed Urzędem Miasta Przemyśla. Protestują przeciwko zmianom przepisów celnych, które pozwalają przenosić przez granicę tylko 40 sztuk papierosów.
Do pikietujących wyszedł prezydent miasta Robert Choma i przypomniał, że Rada Miejska przyjęła rezolucję w sprawie tych uregulowań i przesłała ją do premiera, posłów ziemi przemyskiej oraz do władz wojewódzkich. Radni zwrócili się o dodatkowe środki na pomoc społeczną i programy walki z bezrobociem.
Jak poinformował Rafał Porada z kancelarii prezydenta miasta, w rezolucji radni wystąpili do rządu o skierowanie dodatkowych środków na pomoc społeczną. Ponadto zwrócono się też do urzędu pracy o zabezpieczenie środków na programy osłonowe i aktywizujące dla bezrobotnych, a zwłaszcza dla tych, dla których źródłem utrzymania w obecnej chwili jest handel przygraniczny. Pikietujący przed magistratem mają transparenty, m.in. "Chcemy chleba, pracy", "Chcemy z jednym kartonem wchodzić do Unii".
W pobliżu przejścia granicznego z Ukrainą w Medyce w piątek przed południem przebywa około 20 osób, ale nie blokują ruchu. Rzeczniczka Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu kpt. Elżbieta Pikor poinformowała, że z każdym dniem wzrasta ruch graniczny. W środę na przejściu w Medyce odprawiono zaledwie 4,5 tys. podróżnych, w czwartek było to o około 500 odpraw więcej. Jest to jednak o wiele mniej, niż np. w ostatnich dniach listopada, gdy granicę w tym miejscu przekraczało nawet do 18 tys. osób.
Protest tzw. mrówek, których głównym źródłem utrzymania był handel papierosami przynoszonymi z Ukrainy, rozpoczął się o północy z niedzieli na poniedziałek, gdy weszły nowe unijne przepisy, które pozwalają przenosić przez granicę tylko 40 sztuk papierosów.
Wówczas kilkaset osób zablokowało przejście dla pieszych - przejście przez granicę było niemożliwe. W poniedziałek rano "mrówki" zaostrzyły protest. Kilkaset osób zablokowało także przejście drogowe. Samochody kierowano na przejście graniczne w Korczowej i Krościenku. Dopiero siłowa interwencja policji udrożniła przejście. Protestujący obrzucili policjantów butelkami, kamieniami.
Sytuacja powtórzyła się też we wtorek. Rzecznik komendy miejskiej policji w Przemyślu, podinsp. Jan Faber poinformował PAP, że rannych zostało dwóch policjantów - jeden z rozciętym łukiem brwiowym od uderzenia kamieniem trafił do szpitala, drugi - uderzony oponą - z obrażeniami klatki piersiowej został zwolniony do domu.
Po dwóch starciach z policją zatrzymano 20 najbardziej agresywnych osób. Większość z nich otrzymała jedynie mandaty i została wypuszczona. Pięciu osobom postawiono zarzuty: trzem czynnej napaści na policjantów z użyciem niebezpiecznych narzędzi "w celu zmuszenia ich do zaniechania czynności służbowych, mających przywrócić prawidłowy ruch na granicy", dwóm innym - usiłowania naruszenia nietykalności cielesnej policjantów, w celu uniemożliwienia im ujęcia sprawców. Ponadto wszyscy podejrzani mają zarzut czynnego udziału w zbiegowisku w obrębie przejścia granicznego oraz działania o charakterze chuligańskim.
Wobec trzech podejrzanych sąd nie uwzględnił wniosków o ich aresztowanie. Zastosowano wobec nich dozór policji i zakaz opuszczania kraju. Wobec dwóch pozostałych podejrzanych zastosowano jeszcze wcześniej dozór policji, zakaz opuszczania kraju i zakaz przebywania w pobliżu przejścia granicznego.