Prywatyzacja brytyjskiej Poczty Królewskiej

Brytyjski rząd zamierza w ciągu najbliższych tygodni sprywatyzować Pocztę Królewską. Mimo że 150 tysięcy pracowników ma otrzymać 10 proc. udziałów, związek zawodowy pracowników łączności zapowiada referendum w sprawie strajku, który może się rozpocząć już za miesiąc.

Brytyjska Poczta Królewska Royal Mail długo przynosiła straty, ale w ostatnich latach podjęła wewnętrzne reformy. Wyzbyła się mniejszych urzędów pocztowych, dokonała inwestycji, zmniejszyła zatrudnienie, podniosła ceny przesyłek i ograniczyła ich doręczanie z dwóch do jednego obchodu dziennie.

W zeszłym roku osiągnęła dzięki temu prawie 300 milionów funtów zysku. Dodatkowym czynnikiem opłacalności stały się masowe zakupy w internecie, które trzeba doręczać odbiorcom.

Rząd konserwatywno-liberalny nie krył, że restrukturyzacja miała przygotować pocztę do sprywatyzowania. Ale związki zawodowe twierdzą, że teraz, kiedy Royal Mail stała się dochodowa dzięki wyrzeczeniom pracowników, powinna pozostać własnością państwa.

Reklama

Rząd uzależnia od warunków rynkowych, ile udziałów sprzeda w pierwszej fazie prywatyzacji. Najniższa pula akcji, jaką będą mogli zakupić obywatele to 750 funtów. Poczta Królewska zapowiada, że w lipcu przyszłego roku wypłaci pierwszą dywidendę w wysokości 133 milionów funtów.

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: poczta | prywatyzacja | Wielka Brytania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »