Prywatyzacja pod prąd
Umowa sprzedaży Stoenu, zawarta pomiędzy Skarbem Państwa i niemieckim koncernem RWE Plus AG, nie zawiera klauzuli dotyczącej warunków odstąpienia od transakcji. Umowy nie można cofnąć i nie zmieni tego presja polityków.
- To nie wchodzi w grę - powiedział nam minister skarbu Wiesław Kaczmarek, zapytany o możliwość rozwiązania umowy sprzedaży 85% akcji Stoenu na rzecz niemieckiego koncernu energetycznego RWE Plus AG. Minister powiedział też, że parafowana we wtorek umowa nie zawiera żadnych zapisów, które przewidywałyby możliwość odstąpienia od niej.
Być może nie wiedzą tego posłowie, którzy stanowczo domagają się odwołania umowy sprzedaży "serca polskiej energetyki" - tak nazwał Stoen poseł Gabriel Janowski z Ligi Polskich Rodzin. Stoen dostarcza energię do 780 tys. klientów w stolicy i jej okolicach, co daje mu ok. 5-proc. udział w krajowym rynku dystrybutorów energii. Zdaniem niektórych polityków, minister skarbu popełnił błąd, sprzedając Stoen i kontynuując prywatyzację grupy G-8 (dostarczającej energię na Pomorzu i w centralnej Polsce). - Najpierw powinny być prywatyzowane spółki wytwarzające energię elektryczną, a potem dystrybutorzy - powiedział Rafał Zagórny (PO), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Skarbu, a wcześniej wiceminister finansów w rządzie Jerzego Buzka. Opinię tę podzielają również niezależni eksperci. - Błędem jest prywatyzacja dystrybutorów energii elektrycznej przed prywatyzacją producentów energii - powiedział PAP prof. Roman Ney z Instytutu Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN.
Jego zdaniem, najbardziej właściwy model prywatyzacji sektora energetycznego polega na sprzedaży wytwórców i dystrybutorów energii razem, po uprzedniej konsolidacji. - Jeżeli będziemy sprzedawać pojedyncze zakłady i elektrownie, to zarobimy dużo mniej niż gdybyśmy prywatyzowali całe koncerny energetyczne - powiedział. Podobną opinię przedstawił Rafał Jankowski, analityk CDM Pekao. - Na światowych rynkach połączone koncerny energetyczne, dysponujące zarówno zapleczem wytwórczym, jak i dystrybucją, wyceniane są przez rynek lepiej niż same elektrownie. A najlepiej rynek wycenia samych dystrybutorów - powiedział.
W Polsce sektor dystrybucji jest cenny tym bardziej że po uwolnieniu handlu energią, zaplanowanym na grudzień 2005 r., polskie elektrownie nie będą w stanie sprostać cenowo konkurencji, np. elektrowni niemieckiech Pozwoli to właścicielom firm dystrybucyjnych na import tańszej energii z pominięciem krajowych elektrowni. - Z tego powodu polski rynek jest jednym z najatrakcyjniejszych dla niemieckich spółek użyteczności publicznej - powiedział Reuterowi Harmut Moers, analityk Sal Oppenheim we Frankfurcie.
Dowodów na słabość sektora wytwórców energii w Polsce (a zatem na potrzebę ich prywatyzacji w pierwszej kolejności) dostarcza też Ireneusz Sitarski, wiceminister skarbu. - Do MSP wpłynęła tylko jedna oferta zakupu Elektrowni Ostrołęka - powiedział wczoraj dziennikarzom. Według nieoficjalnych źródeł, ofertę złożyła Elektrownia Połaniec, kontrolowana przez belgijski Electrabel. Ich oferta zakupu Elektrowni Ostrołęka wiąże się prawdopodobnie z negocjacjami w sprawie sprzedaży G-8 (Electrabel złożył swoją ofertę także w przypadku tej prywatyzacji).
Zupełnie inne negatywne skutki prywatyzacji Stoenu dostrzegł Ruch Obrony Bezrobotnych, który wczoraj przez kilkadziesiąt minut usiłował okupować siedzibę Stoenu, domagając się odwołania sprzedaży spółki. - Protestujemy przeciwko sprzedaży tej firmy, bo z dotychczasowych doświadczeń wynika, że po prywatyzacji inwestorzy przystępują do redukcji załogi. I to nam się nie podoba - powiedział nam Przemysław Sytek, doradca ROB. Kilkudziesięciu członków organizacji z siedziby Stoenu usunęła po południu policja.
Wczoraj w Sejmie informacje dotyczące prywatyzacji Stoenu i grupy G-8 usiłował przedstawić minister skarbu Wiesław Kaczmarek, ale mu się to nie udało. Obrady Sejmu zostały bowiem przerwane.