Prywatyzacja za offset
Zamiast 38 spółek przemysłowego potencjału obronnego mają powstać dwie lub trzy grupy przemysłowo-handlowe - zapowiada rząd w swoim gospodarczym programie.
Ekipa Leszka Millera chce dokonać tego, czego nie udało się zrobić poprzednim ekipom - uzdrowić i sprzedać mocno kulejący sektor zbrojeniowy. Dotychczas udało się zrobić niewiele. Na 29 przeznaczonych do sprzedaży firm przemysłowego potencjału obronnego ogłoszono siedem zaproszeń do rokowań. MSP udało się znaleźć kupca tylko dla dwóch firm - PZL Rzeszów i PZL Warszawa-Okęcie.
W przypadku PZL Świdnik inwestor się wycofał, a przetargi na Kraśnik, Maskpol i Warel zostały unieważnione, bo inwestorzy złożyli niezadawalające oferty. W przypadku Belmy na zaproszenie nie odpowiedział żaden inwestor. Radomski Łucznik, grudziądzki Stomil i Pronit Pionki zbankrutowały. Wniosek o upadłość złożył zarząd Progazu. Po trzech kwartałach 2001 roku branża miała 91 mln zł strat. W tym samym czasie należności wobec branży były niższe od jej zobowiązań o 774 mln zł.
Obecna ekipa doszła do wniosku, że bez dodatkowych zachęt nie da się znaleźć inwestora dla zakładów zbrojeniowych. Dlatego chce powiązać ich sprzedaż z wielkimi przetargami na zakup uzbrojenia dla armii. Toczy się właśnie wart 3,5 mld USD przetarg na samoloty wielozadaniowe, oceniany na miliard złotych przetarg na transportery opancerzone oraz na kilkaset milionów przetarg na rakietę przeciwpancerną. Ich zwycięzcy będą musieli zainwestować w ramach tzw. zobowiązania offsetowego przynajmniej 100 proc. wartości kontraktu w Polsce, z czego połowę w przemysł obronny. Rządowy program zakłada, tak jak w przypadku sprzedaży PZL Warszawa-Okęcie, zmuszenie inwestorów do kupienia przedsiębiorstw zbrojeniowych w ramach offsetu. Oprócz tego w drodze konsolidacji majątkowej i kapitałowej mają powstać dwie-trzy grupy przemysłowo-handlowe dysponujące efektywną ekonomicznie i zwartą w sensie techniczno-produkcyjnym częścią majątku produkcyjnego.
Szczegóły programu mają zostać ujawnione za dwa tygodnie.