Przebudują czy przewrócą państwo?
Partiom, które biorą udział w wyścigu po władzę, najbardziej nie podoba się Senat, Rada Polityki Pieniężnej, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji oraz wojewodowie. Z programów można też wyczytać, że kandydujący do Sejmu chcą znacznie ograniczyć liczbę posłów i zakres swoich immunitetów.
Kandydaci chętnie deklarują, że zmiany w funkcjonowaniu państwa zaczną od samych siebie - ograniczając zarówno zakres immunitetów parlamentarzystów, jak i liczebność Sejmu i Senatu, lub znosząc drugą izbę w ogóle.
Zmniejszenie listy posłów o połowę zapowiada Platforma Obywatelska. Typowane na jej koalicjanta Prawo i Sprawiedliwość chce, aby przy Wiejskiej zasiadało 360 posłów, tyle samo foteli widzi dla nich Liga Polskich Rodzin. Przy dotychczasowej liczbie chcą pozostać PSL, Samoobrona, SdPl i SLD.
Sojusz, który poprzednie wybory wygrał pod hasłem likwidacji Senatu, teraz nie anonsuje już swoim wyborcom takiej potrzeby. Polski bez tej izby chce PO, Samoobrona, SdPl, PSL - z tym że ugrupowanie M. Borowskiego zastąpiłoby go radą legislacyjną, która miałaby inicjatywę ustawodawczą w zakresie harmonizacji prawa. Ludowcy podnoszą, że jako druga izba powinna funkcjonować jako niepochodząca z wyborów bezpośrednich Izba samorządowo-gospodarcza.
Według Prawa i Sprawiedliwości okrojony Senat liczyłby 30 foteli, a dodatkowo w jego skład wchodziliby kończący pełnienie funkcji prezydenci RP. LPR chciałby nadal 100-osobowej izby, z tym że tylko połowa senatorów pochodziłaby z wyborów w Polsce, a 22 wybierałaby Polonia za granicą, resztę - samorząd terytorialny i senaty wyższych uczelni. Liga chciałaby też wprowadzenia do organów władz nowej funkcji - wiceprezydenta państwa.
Przed wyborami równie często podnoszona jest sprawa zmiany konstytucji w celu ograniczenia immunitetu poselskiego.
Chociaż problem zaistniał również w czasie mijającej kadencji, to w trakcie prac okazywało się, że posłowie równie chętnie deklarują poparcie dla tej inicjatywy, co mnożą trudności. Zniesienie immunitetu wróciło w programie PO, jego gruntowną reformę zapowiada PiS - tak by nie chronił osób, które dopuściły się przestępstw pospolitych, a prawo nie pozwalało kandydować osobom prawomocnie skazanym.
Te postulaty wysuwa także SdPl - dodatkowo ugrupowanie to zapowiada zmianę przepisów, tak by utrata mandatu groziła również za niezłożenie oświadczenia majątkowego. Jako "wyjątkowo delikatną" traktuje tę kwestię PSL. - Nie możemy dopuścić do braku równowagi między różnymi rodzajami władz. Sędzia i prokurator nie mogą dysponować szerszym immunitetem niż poseł - powiedział "GP" Jan Bury, szef sztabu wyborczego stronnictwa.
Zmiana Konstytucji RP
Projekt zmian może przedłożyć co najmniej 1/5 ustawowej liczby posłów, Senat lub Prezydent Rzeczypospolitej. Zmiana konstytucji następuje w drodze ustawy uchwalonej w jednakowym brzmieniu przez Sejm i następnie w terminie nie dłuższym niż 60 dni przez Senat. Ustawę o zmianie konstytucji uchwala Sejm większością co najmniej 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów oraz Senat bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.
Ile partii, tyle konstytucji
Z gotowymi projektami nowych konstytucji idą do wyborów: LPR, PiS, PO i Samoobrona, wnioski co do zmian ogłosiła także SdPl. Różnie wyglądają jednak priorytety zmian w ustawie zasadniczej. Według PO musi się w niej znaleźć zapis o podwyższonej odpowiedzialności funkcjonariuszy państwa i rozszerzenie kompetencji Trybunału Stanu - będzie on stwierdzał niezgodność osób pełniących funkcje publiczne i pozbawiał ich urzędu. Zasadniczo ma zmienić się także sposób stanowienia prawa, tak by zmniejszyć liczbę uchwalanych ustaw. Z mapy instytucji państwowych ma zniknąć także Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Jej zastąpienia - urzędem ds. radiofonii i telewizji - chce Prawo i Sprawiedliwość.
Kolejną instytucją, którą zamierza zlikwidować to ugrupowanie, jest Rada Polityki Pieniężnej - może tu zresztą liczyć na poparcie LPR i PSL, które również uznają, że to rząd powinien mieć wpływ na wysokość stóp procentowych. Wzmocnienia roli komisji śledczych - przez zmianę ustawy zasadniczej - chce ugrupowanie M. Borowskiego, postulując, by ich pracom przewodniczył sędzia Sądu Najwyższego.
Na pierwszy ogień - administracja
Liderzy partyjni mają świadomość, że droga do tak rewolucyjnych dla ustroju zmian może być długa. Dlatego zapowiadają również nowinki, które powinny być szybciej zauważalne dla obywatela. Na pierwszy ogień pójdzie administracja, a nowy rząd ma zacząć od siebie. Jan Rokita z PO planuje zostawić tylko 5 ministerstw: Finansów, Obrony Narodowej, Spraw Zagranicznych, Sprawiedliwości i Kultury. Powstanie nowy resort rozwoju regionalnego, który ma zająć się m.in. środkami pochodzącymi z UE.
Pozostałe resorty będą połączone. Oba ugrupowania mówią też o likwidacji agnecji i funduszy - z tym że PiS wymienia te, których nie zlikwiduje. Chce za to pilnego uchwalenia ustawy o kontroli wewnętrznej w administracji, rozszerzeń uprawnień NIK, wprowadzenia standardów w administracji i uporządkowania systemu wynagrodzeń. Partia deklaruje, że wręcz "wymusi" udostępnianie informacji o decyzjach urzędników. Zgodna - niemal wśród wszystkich partii - jest też kwestia zmian w roli i trybie powoływania wojewodów, z uwzględnieniem stosowania konkursów. Najdalej idzie w tym przypadku SdPl zapowiadając likwidację urzędów wojewódzkich.
Magdalena Wojtuch
Opinia
Tomasz Nałęcz, wicemarszałek Sejmu
Z uwagą czytam propozycje zmian konstytucyjnych i moim zdaniem, z tej chmury będzie najpewniej mały deszcz. Rozstrzygające będzie stanowisko PO i PiS, a ich wizje zmian konstytucyjnych są zasadniczo odmienne. Tyle będzie zmian w konstytucji, ile te ugrupowania ustalą, a to będą skromniutkie kompromisy.
Przewiduję drogę przez mękę: ta góra urodzi mysi ogonek. W czym się zmieni funkcjonowanie Sejmu, jeśli posłów będzie 230, a nie 460? Z kolei istotniejsze zmiany się nawzajem wykluczają i czekam na poważne propozycje uzgodnione przez te dwa ugrupowania.