Przed żarłocznym fiskusem uciekają do Belgii

Bernard Arnault - najbogatszy Francuz i Europejczyk (czwarty na świecie) - stara się o belgijskie obywatelstwo. Właściciel ekskluzywnego konglomeratu LVHM (Louis Vuitton, Christian Dior) nie akceptuje socjalistycznego prezydenta swojego kraju Françoisa Hollande'a i jego polityki.

Hollande chce wprowadzić z końcem roku 75-procentowy podatek dla najbogatszych. Daniny w Belgii nie są tak dotkliwe.

Podatek dla najbogatszych ma być co prawda wprowadzony tylko na dwa lata, lecz wiemy - także z polskiego doświadczenia - że najtrudniej likwiduje się podatkowe ciężary nałożone na obywateli. Dlatego też Arnault chce uciekać przed żarłocznością francuskiego fiskusa, który na taksie od bogaczy chce zebrać 15-20 mld euro.

Majątek Arnaulta oblicza się na 41 mld euro ("Forbes"). Podczas prezydentury socjalisty Françoisa Mitterranda wyemigrował do USA (w 1981 r.) i wrócił po zmianie rządów.

Reklama

Partnerem w biznesie i prywatnie przyjacielem Arnaulta jest belgijski miliarder Albert Frere, co może mieć wpływ na wybór nowego obywatelstwa (bez rezygnacji z francuskiego).

Belgowie ujawnili, że o obywatelstwo tego kraju stara się teraz 40 000 osób.

Do Arnaulta należą też Moet, Hennessy, Givenchy, Guerlain, Marc Jacobs, Sephora, ma on udziały w sieci Carrefour i browarze Guinness. Tylko na LVMH zarobił ostatnio 10,7 mln euro.

Krzysztof Mrówka

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: podatek Buffeta | Francja | Bernard Arnault | Belgia | kryzys gospodarczy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »