Raje podatkowe do lamusa
Wzrasta liczba przestępstw w międzynarodowym obrocie finansowym. Prokuratorom trudno ścigać przestępców w krajach uznanych za tzw. raje podatkowe. Rząd zapowiada negocjacje umów o pomocy prawnej z tymi państwami.
Rośnie liczba przestępstw prania brudnych pieniędzy. Tylko w tym roku Generalny Inspektor Informacji Finansowej (GIIF) zarejestrował ponad 67 tysięcy informacji o transakcjach uznanych za podejrzane. Część z nich była związana z rajami podatkowymi. W 2005 r. zapadło w tego rodzaju sprawach 161 wyroków, tj. siedmiokrotnie więcej niż w 2001 roku, kiedy sądy ukarały 21 przestępców. Jednak jak szacują eksperci od przestępczości zorganizowanej, wzrost wykrytych spraw nie przekłada się na rzeczywistą skalę tego zjawiska, gdyż wykrywalność tego rodzaju przestępstw jest bardzo trudna.
Jak to działa
Jedną z najprostszych metod prania pieniędzy w obrocie międzynarodowym jest lokowanie pieniędzy na rachunku bankowym i ich transferowanie za granicę. Do tego w Polsce wykorzystywane są zarówno rachunki osób fizycznych - rezydentów lub nierezydentów, jak i podmiotów gospodarczych, posiadających siedziby w rajach podatkowych. Ta metoda składa się z dwóch faz, odpowiadających dwóm różnym rodzajom transakcji: wpłatom gotówkowym i przelewom za granicę. Pierwsza faza polega na zasileniu rachunku gotówką.
Druga faza to przelanie zgromadzonych na rachunku środków za granicę. Przy składaniu dyspozycji przelewu za granicę - zgodnie z art. 26 ustawy z 27 lipca
2002 r. - Prawo dewizowe (Dz.U. nr 141, poz. 1178 ze zm.) - rezydent jest zobowiązany do przedstawienia tytułu prawnego wspomnianego przelewu oraz - w przypadku, gdy kwota przelewu przekracza równowartość 15 tys. euro lub na wyraźne żądanie banku - dokumenty potwierdzające tytuł przelewu.
- Jest to pewne utrudnienie dla osoby lokującej pieniądze pochodzące z nielegalnych źródeł, ponieważ musi ona uzyskać odpowiednie dokumenty. Jednak nie na tyle duże, aby stosowanie tej metody prania pieniędzy było dla niej nieopłacalne i ryzykowne - mówi Zbigniew Urbański z Komendy Głównej Policji. Dodaje on, że ta przeszkoda jest najczęściej omijana poprzez podrabianie faktur lub rachunków.
Bezradne organy ścigania
Co mogą zrobić w takim przypadku organy ścigania? Jak się okazuje, niewiele. Nie pomagają wydawane od wielu lat przepisy mające uniemożliwiać przestępcze wykorzystywanie krajów uznawanych za raje podatkowe. W 2005 roku minister finansów wydał dwa rozporządzenia, w których określił kraje i terytoria stosujące szkodliwą konkurencję podatkową dla celów podatku dochodowego od osób prawnych i osób fizycznych (Dz.U. nr 94, poz. 790 i 791). Instytucje obowiązane, czyli te, na których ciąży obowiązek identyfikacji i rejestracji klientów i transakcji, których wartość przekracza 15 tys euro, szczególnie badają te transakcje, które są realizowane z podmiotami umiejscowionymi w wymienionych w rozporządzeniach krajach. Starają się wyjaśnić, czy transakcje te mają uzasadnienie ekonomiczne.
Ale nawet gdy odpowiednie służby stwierdzą, że określone operacje finansowe noszą znamiona przestępstwa, samo ich ściganie jest niezwykle trudne.
- Jeśli interesujemy się jakąś spółką i chcemy dotrzeć do osób ją reprezentujących, okazuje się, że taką spółkę założyły inne spółki znajdujące się w innych rajach podatkowych. Nie ma żadnych bliższych informacji lub są tylko adresy skrytek pocztowych. Jeśli nawet dotrzemy do spółki, musimy odszukać kolejne dwie, by się dowiedzieć, kto się kryje za nimi - mówi Maciej Kujawski.
Straty dla budżetu
Internet sprzyja praniu pieniędzy w rajach podatkowych. Tylko od lipca do grudnia 2005 r. przeprowadzono 165 kontroli skarbowo-podatkowych w zakresie handlu przez internet, z czego 86 z nich zakończyło się ustaleniami, że kwota uszczupleń podatkowych wyniosła z tego tytułu 980 tys. zł
- Dochodzą jeszcze problemy tajemnicy bankowej. Mamy odpowiedź w stylu: pewnych informacji nie ujawnimy np. odnośnie do kont bankowych, kiedy nie możemy dowiedzieć się na temat operacji dokonywanych na rachunku którejś z firm znajdujących się za granicą.
Pomoc prawna
Prokuratorzy mają ograniczone możliwości ścigania firm podejrzanych o pranie pieniędzy w takich miejscach. Obecnie w kilkudziesięciu śledztwach dotyczących oszustw podatkowych, prania pieniędzy, działania na szkodę spółek i Skarbu Państwa tropy prowadzą do krajów uznanych za tzw. raje podatkowe. Ale organy ścigania w toku prowadzonych postępowań nie są w stanie uzyskać od tych krajów informacji kluczowych dla prowadzonych postępowań, co powoduje, że są one umarzane.
- Jedynym wyjściem jest więc rozpoczęcie procedury negocjowania porozumień również z innymi krajami, które mogłyby się opierać na modelowych umowach rajów podatkowych z USA i Wielkiej Brytanii - mówi Janusz Kaczmarek. Dodaje on, że resort sprawiedliwości chce rozpocząć rozmowy w tej sprawie z Ministerstwem Sprawiedliwości, ustalając kierunki działań zmierzające do podpisania takich umów.
Sprawa nie jest jednak prosta, gdyż, jak wynika z raportu Prokuratury Krajowej, do którego dotarła GP, kraje uznane za raje podatkowe obawiają się penetracji ich systemów finansowych przez organy ścigania z innych państw. Obawiają się, że stracą zaufanie posiadaczy kont i inwestorów.
Tomasz Pietryga