Raport McKinseya

Recesja na rynku oraz wojna USA z terroryzmem mogą budzić niepokój o stan amerykańskiej gospodarki. Na ile te wydarzenia są jej w stanie istotnie zagrozić? Odpowiedź zależeć będzie od efektywności - głównego czynnika, decydującego o wzroście gospodarczym.

Recesja na rynku oraz wojna USA z terroryzmem mogą budzić niepokój o stan amerykańskiej gospodarki. Na ile te wydarzenia są jej w stanie istotnie zagrozić? Odpowiedź zależeć będzie od efektywności - głównego czynnika, decydującego o wzroście gospodarczym.

Ważną kwestią jest w tej chwili, czy niemal podwojenie tempa wzrostu efektywności pod koniec lat dziewięćdziesiątych (z 1,4 proc. w latach 1972-95 do 2,5 proc. w latach 1995-2000) da się utrzymać. Autorzy raportu McKinseya są optymistami. Wiele produktów, usług i procesów innowacyjnych, którym gospodarka amerykańska zawdzięcza swój sukces, nadal się rozwija i może przez najbliższe kilka lat osiągać wzrost efektywności nie mniejszy niż w latach 1972-95. A im wyższa efektywność, tym większy wzrost gospodarczy.

Po pierwsze - zarządzanie

Reklama

Dziwić może fakt, że bezpośrednim powodem wzrostu w latach 1995-99 był nie tyle popyt wynikający z boomu inwestycyjnego, ani też przemysł informatyczny, pomimo wyraźnego przyspieszenia, jeśli chodzi o inwestowanie w technologie informatyczne. Sukces swój w tym okresie zawdzięcza gospodarka amerykańska przede wszystkim innowacjom w dziedzinie technologii oraz zarządzania i to zaledwie w sześciu sektorach o wysokiej konkurencyjności. Należą do nich: handel hurtowy, handel detaliczny, papiery wartościowe, półprzewodniki, przemysł komputerowy i telekomunikacja, stanowiące w sumie 30 proc. gospodarki. Istotne, zdaniem autorów, okazały się również okresowe zmiany popytu w niektórych sektorach.

Na poziomie kraju, związek między wydatkami na technologie informatyczne, a efektywnością przedsiębiorstwa nie jest do końca określony. Wiele sektorów, które nie znalazły się w pierwszej szóstce, zwiększyło nakłady na te technologie, nie osiągając pożądanego przyspieszenia w dziedzinie wzrostu efektywności. Niektóre z nich zanotowały wręcz spowolnienie wzrostu. Tym niemniej, jak sugeruje raport, istnieje pewien związek między inwestowaniem w IT, a zmianą efektywności.

Kwestą kluczową pozostaje pytanie: Co spowodowało przyspieszenie w wielkiej szóstce? Raport zawiera szczegółową analizę tych sześciu sektorów gospodarki i - dla porównania - trzech innych, które postawiwszy na inwestycje w technologie informatyczne, nie osiągnęły pożądanych rezultatów.

Skąd przyspieszenie?

Z analiz wynika, że w całej wielkiej szóstce wysoka lub wzrastająca konkurencyjność odegrała kluczową rolę, jeśli chodzi o upowszechnianie innowacji, natomiast w dwóch sektorach ważne okazały się zmiany w regulacjach prawnych. Okresowe wahania popytu, czy zwrot klientów w stronę lepszych jakościowo produktów to czynniki pomagające wyjaśnić przyspieszenie wzrostu efektywności w handlu detalicznym, hurtowym oraz w sektorze papierów wartościowych.

Jednak większość zasług należy przypisać nowym rozwiązaniom w dziedzinie technologii i zarządzania. Miały one charakter strukturalny, co pozwala przypuszczać, że będą procentować również w przyszłości.

Być jak Wal-Mart

W handlu detalicznym zanotowano potrojenie wzrostu efektywności, zdaniem raportu, dzięki powszechnemu naśladowaniu rozwiązań Wal-Marta. W efekcie konkurenci Wal-Marta zwiększyli efektywność o 28 proc. w latach 1995-99, a sam Wal-Mart o dodatkowe 22 proc. Pomimo gwałtownego wzrostu w dziedzinie handlu elektronicznego, jego udział w rynku był zbyt mały (poniżej 1 proc.), by mieć istotne znaczenie dla efektywności w sektorze handlu detalicznego. Jego wpływ na 1,33-proc. wzrost szacuje się na 0,01 proc.

Hurtem do klienta

Połowa lat dziewięćdziesiątych to okres wprowadzania nowych systemów logistycznych. Na przykład, w dziedzinie handlu farmaceutykami naciski na obniżanie cen ze strony dużych sprzedawców detalicznych wymusiły zautomatyzowanie centrów dystrybucji. Korzystając z posiadanego sprzętu i nowych programów komputerowych, dokonano częściowej automatyzacji przepływu towarów, tym samym zwiększając efektywność.

Komputery się trzymają

Przemysł komputerowy i sektor półprzewodników zawdzięczają wzrost nowym rozwiązaniom w innych dziedzinach. Coraz bardziej zaawansowane mikroprocesory, inne komponenty oraz lepsza integracja (CD-ROM-y, DVD) podniosły wartość produkowanych komputerów. Ponadto, rosnąca popularność Internetu i coraz większe wymagania systemu operacyjnego Windows spowodowały wzrost zapotrzebowania na komputery osobiste o dużej mocy.

Papiery w sieci

Sektor papierów wartościowych jako jedyny zawdzięcza istotny wzrost rozwojowi Internetu. Pod koniec 1999 roku około 40 proc. handlu detalicznego papierami wartościowymi dokonywano w sieci, podczas gdy jeszcze w 1995 roku procent ten wynosił praktycznie zero. Niebagatelną rolę we wprowadzaniu tych innowacji przez tradycyjne domy maklerskie odgrywała konkurencja ze strony internetowych brokerów, takich jak E*Trade czy Charles Schwab.

A co z technologiami?

Okazuje się, że w większości analizowanych przypadków technologie informatyczne były tylko jednym z narzędzi, za pomocą których dokonywano ulepszeń.

Na przykład większość innowacji Wal-Marta wprowadzono bez korzystania z technologii informatycznych. Z kolei w przypadkach, gdy były one potrzebne, samo ich zastosowanie nie gwarantowało wzrostu efektywności.

Autorzy raportu postanowili przyjrzeć się bliżej sektorom, które postawiwszy na technologie informatyczne, nie odnotowały przyspieszenia wzrostu; były to usługi hotelarskie, telefoniczne przesyłanie danych oraz bankowość detaliczna. Autorzy zastrzegają, że niektóre z tych inwestycji miały charakter długoterminowy, inne z kolei wynikały z konieczności utrzymania dotychczasowych możliwości (zabezpieczenia przed pluskwą milenijną i dostosowanie mocy komputerów do standardów systemu Windows).

Twórcy raportu sugerują też, być może, inwestycje w dziedzinie technologii informatycznych wpływają na wygodę klientów, w sposób, którego nie są w stanie zmierzyć testy efektywności. Nie rozwiewa to jednak wszystkich wątpliwości związanych z tymi technologiami.

Raport podsumowuje, że inwestycje w technologie informatyczne to dobry pomysł, gdy stanowią one część planu reorganizacji podstawowych funkcji w przedsiębiorstwie, nie różniąc się wtedy od innych form kapitału. Inaczej, gdy mają na celu jedynie wspieranie istniejących funkcji przedsiębiorstwa albo podążanie za modą. W żadnym razie, natomiast, nie należy przypisywać im zasług za obecne przyspieszenie wzrostu efektywności.

Co dalej gospodarko?

Zdaniem autorów, do 2005 tendencja wzrostowa utrzyma się. Ważniejszą kwestią jest jednak, czy da się utrzymać tempo z lat 1995-1999. Wydaje się, że przynajmniej w przypadku wielkiej szóstki, można liczyć na uzyskanie dwa razy mniejszego tempa wzrostu niż w ostatnich, bardzo dobrych, pięciu latach. Nie wiadomo natomiast, co z pozostałymi 53 sektorami gospodarki. Zdaniem autorów, również tutaj istnieje pewna szansa na (miłe) niespodzianki. Sprzyjać im będą - tak jak w przypadku wielkiej szóstki - innowacje w dziedzinie technologii i zarządzania. Natomiast wzrastająca konkurencyjność w danym sektorze ma być czynnikiem wymuszającym wprowadzanie nowych ulepszeń.

JOANNA SZTENCEL opracowano na podst. The McKinsey Quaterly, 2002. Cały raport: www.mckinsey.com

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: technologie | przemysł | handel | przyspieszenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »