Ratować proces FOZZ
17 lipca br. przedawni się zarzut niegospodarności wobec skazanej Janiny Chim. Przepisy znowelizowanego kodeksu karnego przewidujące wydłużone terminy przedawnienia, które miały "ratować" proces FOZZ, nie będą jeszcze w tym dniu obowiązywać. Podpisana w poniedziałek przez prezydenta nowelizacja wejdzie w życie po 14 dniach od dnia publikacji uchwalonych przepisów. W Dzienniku Ustaw z wczorajszą datą ustawa ta nie została jeszcze opublikowana.
Prezydent czekał jednak z podpisem do ostatniego dnia. Przypomnijmy, że karalność przestępstwa ustaje, jeżeli od czasu jego popełnienia upłynął odpowiedni okres - przykładowo dla zbrodni zabójstwa jest to 30 lat, a dla innej zbrodni - 20. Zgodnie ze zmianami, do kodeksu karnego dodano 15-letni okres przedawnienia dla występków zagrożonych karą pozbawienia wolności, przekraczającą 5 lat.
Natomiast po 5 latach przedawniać się będą pozostałe występki. Z kodeksu wykreślono 3-letni okres przedawnienia dla czynów zagrożonych pozbawieniem wolności lub grzywną. Dłuższe okresy przedawnienia będą obowiązywały także wówczas, gdy wszczęto już postępowanie przeciwko danej osobie.
Tak więc o 10 lat później przedawniałaby się zbrodnia zabójstwa (czyli po 40 latach), inne zbrodnie (po 30 latach), występki zagrożone więzieniem powyżej lat 5 (po 25 latach) oraz występki zagrożone więzieniem powyżej lat 3 (po 20 latach). Dla pozostałych występków okres przedawnienia może zostać wydłużony o 5 lat.
Nowe przepisy wejdą w życie 14 dni od dnia ogłoszenia (nie zostały jeszcze opublikowane w Dzienniku Ustaw). Wiadomo więc, że 17 lipca zdąży przedawnić się zarzut niegospodarności wobec Janiny Chim. Sąd Apelacyjny będzie jednak miał dodatkowe 5 lat do rozpatrzenia innych zarzutów, z których ostatnie przedawniłyby się, w dotychczasowym trybie, latem przyszłego roku. Zmienione przepisy będą stosowane do czynów popełnionych przed ich wejściem w życie, chyba że termin przedawnienia już upłynął.
Kij ma dwa końce
Proces FOZZ, który toczył się przed warszawskim sądem okręgowym był, można by rzec, społecznym wydarzeniem. Nawet zwykli zjadacze chleba śledzili go z zainteresowaniem, jak swoistą grę w "kto kogo przechytrzy" - czy większa będzie determinacja sędziego Kryże, by proces zakończyć, czy obrońców, by go opóźnić? Właśnie wtedy powstała inicjatywa wydłużenia okresów przedawnienia i nie zapobiegło jej krytyczne stanowisko autorytetów prawa. - Nie przebudowujmy zasad postępowania karnego tylko dlatego, że nie potrafiliśmy sobie poradzić z jednym procesem - mówił na naszych łamach prof. Andrzej Zoll. Niestety, politycy, którzy te zmiany przygotowali, byli głusi na takie apele.
Niejednokrotnie zwracaliśmy uwagę na to, że inicjatywy zmian w kodeksie karnym pisane są zbyt lekką ręką i pod wpływem chwili. Tymczasem wszelkie kodeksy to "kamienie milowe", które powinny być zmieniane tylko wyjątkowo. Tym razem zmiany zostały przeprowadzone na zapotrzebowanie afery FOZZ. Mówiło się wręcz o manipulowaniu prawem dla potrzeb tego procesu - wiele krytycznych uwag dotyczyło przełamania przez uchwalone zmiany zasady niedziałania prawa wstecz (dłuższe terminy przedawnienia obowiązują również czyny popełnione przed wejściem w życie nowelizacji, chyba że termin przedawnienia już upłynął).
Tymczasem nowe przepisy dotyczyć będą przecież przedawnienia karalności wszystkich przestępstw, a nie jednej czy dwóch spraw. Już teraz specjaliści prawa karnego obawiają się, że skutek zmian może być odwrotny niż założono - dłuższe okresy przedawnienia spowodują, że procesy będą ciągnąć się jeszcze dłużej... Czyżby ustawodawca zapomniał, że każdy kij ma dwa końce?
Ewa Usowicz