Reanimacja czy prosektorium, czyli gliniane nogi węglowego kolosa

Według prezesa NIK-u, Mirosława Sekuły koszty restrukturyzacji górnictwa w latach 1990-2001 pochłonęły 19,5 mld zł, co w cenach z 2001 roku daje 34 mld zł.

Według prezesa NIK-u, Mirosława Sekuły koszty restrukturyzacji górnictwa w latach 1990-2001 pochłonęły 19,5 mld zł, co w cenach z 2001 roku daje 34 mld zł.

Oznacza to, że w ciągu tych 11 lat z kieszeni każdego podatnika wypłynęło na ten cel około 1500 zł. W ubiegłym roku zobowiązania branży górniczej sięgnęły 21 mld zł. Jeśli tempo ich przyrostu utrzyma się na obecnym poziomie to pod koniec roku górnictwo będzie winne podatnikom ponad 24 mld zł.

Od początku reformy wydobycie węgla spadło o 30,3%, ze 147 mln ton w 1990 r. do 102,8 mln ton w 2001 r. Mimo znacznego obniżenia potencjału, nasza produkcja nadal należy do największych w Europie. Obecnie wydobywamy o co najmniej 12,7 mln ton rocznie za dużo. Stanowi to równowartość produkcji około 4 kopalń. W 2002 roku wydobycie szacuje się na poziomie 100 mln ton. Jedynie 80 mln ton znajdzie odbiorców na rynku krajowym. Reszta pójdzie na eksport, z czego ponad dwie trzecie zostanie sprzedanych poniżej kosztów produkcji. Koszt wydobycia tony węgla to około 130 zł/t (w 2000 niewiele ponad 127 zł/t). Na krajowy rynek kopalnie sprzedają węgiel za około 152 zł (w 2001 r. - 150 zł/t). Eksportują za około 105 zł/t. W praktyce jednak w składach opalowych cena jednej tony przekracza 420 zł!

Reklama

W Polsce mamy obecnie 39 kopalni. Z różnych względów około ośmiu trzeba zamknąć. Koszt takiej operacji dla każdej z nich to mniej więcej 100 mln zł. Poza tym istnieją takie kopalnie, których złoża wystarczą na jedynie 3-3,5 roku, więc też nadają się do zamknięcia. Planuje się obniżenie zdolności produkcyjnych o 35 mln ton.

Jak wygląda sytuacja górników? Na początku reformy w 1990 roku pracowało ich ponad 387 tys. W 2001 roku po obniżce zatrudnienia o około 62,4% pozostało ich 146 tys. W przyszłym roku ma ich odejść około 17 tys. Do 2006 roku planuje się obniżenie zatrudnienia o kolejne 35 tys., z czego przeszło połowa to odejścia naturalne. Pozostałe 17 tys. ma opuszczać sektor stopniowo. Dla odchodzących przewidziano osłony i rozwiązania aktywizujące. Rząd zamierza przeznaczyć na ten cel blisko 900 mln zł. W 2000 roku sektor zalegał ze składkami od wynagrodzenia na ZUS, wpłacił jedynie 71,4% należnych. Na Państwowy Fundusz Rehabilitacji i Osób Niepełnosprawnych wpłynęło jedynie 10,8% wpłat na przyszłe świadczenia!

Jeśli chodzi o płace w górnictwie, przeciętny podatnik nie ma pełnego obrazu tego tematu. Brak informacji wpływa niekorzystnie na opinię o upadającym sektorze. W ciągu roku górnik otrzymuje poza comiesięcznym wynagrodzeniem dwa dodatki. Takie przywileje płacowe zapewnia mu "Karta Górnika". Obydwa osiągają wysokość co najmniej miesięcznego wynagrodzenia. Pierwszy z nich jest zależny od wypracowanych planów produkcyjnych, drugi to "barbórkowe" z okazji Dnia Górnika. Jakie są to kwoty pozostaje tajemnicą. Spółki węglowe nie udzieliły nam informacji na ten temat. "Barbórkowe" jest wypłacane w naturze lub ekwiwalencie pieniężnym. O jego ilości i wartości decydują, w myśl rozporządzenia, właściwi ministrowie w porozumieniu z Ministrem Pracy, Płac i Spraw Socjalnych. W praktyce to kwestia układów zbiorowych.

Czy są jeszcze szanse na to by polska kopalnia po degradacji z pozycji "żywicielki" naszej gospodarki stała się efektywnym źródłem zysków? A może Ty masz cudowny pomysł na uzdrowienie największego polskiego konającego. Najlepsze pomysły przekażemy ZAINTERESOWANYM.

AB

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: górnictwa | nogi | reanimacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »