Reforma cukru dla koncernów

Przyjęcie reformy europejskiego rynku cukru przewidującej obniżenie cen o 36 proc. w ciągu trzech lat, wpłynie na rentowność całej branży.

Przyjęcie reformy europejskiego rynku cukru przewidującej obniżenie cen o 36 proc. w ciągu trzech lat, wpłynie na rentowność całej branży.

Na reformie unijnego rynku cukru największe korzyści odniosą duże koncerny międzynarodowe, które za ograniczenie produkcji otrzymają bardzo wysokie rekompensaty. Groźba zamknięcia przez nich cukrowni w Polsce jest realna - uważa rektor Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji

w Zamościu, Bogusław Klimczuk.

Klimczuk, na odbywającej się w środę w Warszawie konferencji poświęconej reformie rynku cukru wyjaśnił, że Unia musiała zreformować rynek cukru. O reformie zadecydowała przegrana sprawa ze Światową Organizacją Handlu (WTO), która obliguje Unię do ograniczenia eksportu cukru o 90 proc. Oznacza to, że w takich krajach, jak Niemcy czy Francja, bez reformy produkcja cukru musiałaby spaść o 30 proc.

Reklama

Jak zaznaczył, zachodnie koncerny europejskie, głównie niemieckie mają udziały w prywatyzacji cukrownictwa w Czechach, na Węgrzech, w Słowacji i w Polsce. W tych czterech krajach posiadają łącznie ok. 2 mln ton kwoty produkcji cukru.

"Zaprzestanie produkcji cukru w tych krajach jest dla nich korzystne. Ze sprzedaży całej kwoty 2 mln ton można uzyskać z funduszu restrukturyzacyjnego 1,4 mld euro przychodów, podczas, gdy na wypracowanie zysku z tego samego limitu produkcji potrzeba jest 4 lata" - powiedział Klimczuk.

Reforma zakłada, że za rezygnację z produkcji jednej tony cukru producent otrzymuje 730 euro. Fundusz Restrukturyzacyjny zasilany jest poprzez wpłaty z cukrowni po 126 euro od tony wyprodukowanego cukru. UE musi zmniejszyć produkcję cukru z 18 mln do 12 mln ton.

To, czy koncerny zrezygnują z produkcji cukru w Polsce jest kwestią strategii tych firm - zaznaczył Kilmczuk, ale "przebąkuje się, że mniejsze już się przymierzają do wyjścia z Polski" - powiedział.

W Polsce działa 5 koncernów cukrowych - Krajowa Spółka Cukrowa (40 proc. w rynku), Pfeifer und Langen (16 proc.), Nordzucker (8 proc.), Sudzucker (25 proc.) i British Sugar Overseas (10 proc.). W sumie limit produkcji cukru w Polsce wynosi 1,6 mln ton w podziale na w/w spółki cukrowe.

Klimczuk zauważył, że dla zachodnich firm, zamknięcie cukrowni w Polsce nie oznacza całkowitego zaprzestania produkcji cukru. Mogą one nadal zajmować się tym rodzajem produkcji u siebie w kraju. Inaczej sprawa wygląda w krajach, gdzie KE przewiduje całkowitą rezygnację z produkcji - np. we Włoszech, Portugalii, Grecji. Tam firmy zajmujące się wytwarzaniem cukru muszą poszukać alternatywnego zajęcia. Podobnie jak rolnicy rezygnując z uprawy buraków będą musieli zastąpić ją jakąś inną uprawą. Według badań zleconych przez KE, najmniejsza redukcja produkcji cukru nastąpi w takich krajach jak Austria, Belgia, Francja, Niemcy, Holandia, Polska, Szwecja i Wielka Brytania. Te kraje odpowiadają za prawie 3/4 całej unijnej produkcji cukru. Eksperci oceniają, że w tych krajach produkcja cukru musi się zmniejszyć łącznie o 2 mln ton.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: reformy | koncerny | reforma
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »