Rejestracja samochodu przez internet. Minister zapowiada zmiany
Minister cyfryzacji i wicepremier w rządzie Donalda Tuska, Krzysztof Gawkowski, chciałby zostawić po sobie w ministerialnym dorobku szereg ułatwień dla obywateli w sferze załatwiania urzędowych spraw, a także przyczynić się do pogłębienia społecznej świadomości w zakresie cyfrowego bezpieczeństwa i higieny - wynika z zapowiedzi ministra na antenie RMF FM. Polityk przyznał, że chciałby, aby w ciągu 4 lat możliwa była rejestracja samochodu przez internet.
Rozmowa rozpoczęła się od wątków politycznych. Krzysztof Gawkowski, pytany przez prowadzącego o jego ocenę działań rządu wobec mediów publicznych, stwierdził, że sposób reformowania państwowych spółek medialnych jest "rozsądny i dobrze zaplanowany".
- Według mnie jest konstytucyjnie i w świetle prawa, dlatego, że - po pierwsze - minister właściwy do spraw mediów, w tym przypadku minister kultury - może dokonać zmian, i dokonał zmian w radach nadzorczych, a te dokonały zmian na urzędach prezesów spółek. Następnie był też wynik decyzji prezydenta dotyczącej ustawy okołobudżetowej i likwidacja mediów, więc ten proces jest ciągły - powiedział K. Gawkowski.
- Posiłkowaliśmy się też ekspertyzami dotyczącymi tego, jakie są procesy związane z telewizją i wiele z nich mówi wprost, że minister właściwy, minister kultury (...) może podjąć decyzję dotyczącą zmiany rad nadzorczych - i zrobił to minister Sienkiewicz i ja będę tego bronił, bo uważam, że to jest decyzja, która czyści media publiczne - dodał minister.
Wicepremier zauważył, że sprawy mediów publicznych nie da się "załatwić ustawą, kiedy w Pałacu Prezydenckim jest Andrzej Duda".
Krzysztof Gawkowski został zapytany przez prowadzącego, jaki dorobek chciałby zostawić po sobie jako kierujący resortem cyfryzacji. Wicepremier stawia na rozwiązania, które mają ułatwić obywatelom załatwianie różnego rodzaju formalności, a także na kwestie bezpieczeństwa.
- Chciałbym, na przykład, żeby w ciągu czterech lat (...) można było zarejestrować samochód przez telefon, a nie trzeba było stać w urzędzie komunikacji w powiecie 2-3 godziny - powiedział minister. - Chciałbym, żebyśmy zarejestrowali samochód przez internet.
K. Gawkowski odniósł się również do kwestii e-doręczeń. Przypomniał, że miały one wejść w życie 1 stycznia 2024 r., ale "wykryliśmy problem, że bardzo dużo instytucji w Polsce się nie przygotowało do tego". W tej sytuacji e-doręczenia wejdą w życie w październiku br. - Wierzę, że 2024 kończymy i będzie działało - powiedział.
Polityk podkreślił, że "edukacja cyfrowa i higiena cyfrowa to jest najważniejsza rzecz na tę kadencję". - Zaczynając od bezpieczeństwa naszego telefonu (...) a kończąc na tym, że taka edukacja będzie dostępna już dla dziecka, które ma 8-9 lat (...) nie zapomnimy też o seniorach - mówił, kreśląc plany stworzenia działań ochronnych dla obywateli w zakresie cyberbezpieczeństwa.
W trakcie rozmowy pojawił się również wątek błędnego podawania kursu złotego przez Google wieczorem w poniedziałek 1 stycznia. Z danych dostępnych w wyszukiwarce wynikało, że złoty osłabił się do poziomów nienotowanych nawet po agresji rosyjskiej na Ukrainę. Ministerstwo finansów i cyfryzacji zwróciło się do amerykańskiej korporacji z prośbą o wyjaśnienia. Ta z kolei tłumaczyła, że sama otrzymuje dane z zewnętrznych źródeł, i nie weryfikuje ich. Czy taka odpowiedź usatysfakcjonowała Krzysztofa Gawkowskiego?
- Nie jestem usatysfakcjonowany (...) Odpowiedź taka bardzo prosta, lakoniczna, wskazująca na to, że "nie sprawdzamy treści, tylko je podajemy", pokazuje, że nikt nie bierze za to odpowiedzialności - powiedział wicepremier. Jak zauważył, tego typu sytuacje mogą się "bardzo źle skończyć" w przyszłości.
- Tutaj mieliśmy przypadek, że nie było wielkiego zamieszania rynkowego, ale wyobrażam sobie - na przykład - inne dane, które mogą wpływać na gospodarkę, człowieka, społeczeństwo - zauważył. Jednocześnie przyznał, że "nie mamy dzisiaj legislacyjnych, prawnych rozwiązań, by zmusić gospodarczo partnerów (...) Googla do tego, by weryfikował dane".
Minister cyfryzacji nie ukrywa, że nie tylko w Polsce, ale i na świecie nie ma obecnie wielu rozwiązań pozwalających na skuteczne egzekwowanie pewnych rzeczy od cyfrowych gigantów. Zapowiedział zarazem, że w Polsce wdrażany będzie Digital Services Act (DSA), akt o usługach cyfrowych zaproponowany przez Komisję Europejską, który będzie dotyczył "treści, dezinformacji i tego, co się dzieje na polach pokazywania tych treści". - To jest pierwszy krok, który w 2024 roku będziemy robili.