Fałszywy kurs złotego wywołał strach. Ministerstwo Finansów żąda wyjaśnień od Google'a
Ministerstwo Finansów domaga się wyjaśnień od amerykańskiego koncernu Google odnośnie fałszywych danych na temat kursu złotego w poniedziałkowy wieczór. Polska chce też wiedzieć, jakie kroki podejmie gigant, by takie sytuacje już się nie zdarzały. Mnożą się hipotezy, co było przyczyną tego, że w Nowy Rok, według najpopularniejszej wyszukiwarki świata, 1 euro kosztowało 5,40 zł - a nie, jak w rzeczywistości, 4,34 zł.
W okresie świąteczno-noworocznym rynki są pogrążone w marazmie. Jednak wieczorem, 1 stycznia, ze stanu uśpienia inwestorów wyrwały notowania złotego w relacji do głównych walut podawane przez Google - wskazywały one na duże osłabienie polskiej waluty w stosunku tak do euro, jak i dolara amerykańskiego, a także franka szwajcarskiego.
Według tych notowań, euro kosztowało 5,40 zł, dolar - 4,83 zł, a frank - 5,80 zł. Tak słabych poziomów polskiej waluty na rynku FX nie obserwowano nawet tuż po rosyjskiej agresji na Ukrainę w lutym 2022 r. Na platformie X zawrzało, a głos zabrał sam minister finansów Andrzej Domański. "Spokojnie. Ten kurs złotego, który sieje panikę to "fejk" (błąd źródła danych). Za chwilę otworzą się rynki w Azji i sytuacja wróci do normy" - napisał, podając przy okazji kurs pary EUR/PLN wg Bloomberga tuż przed 23:00 - wynosił on 4,3421.