Resort finansów odsłania prawdziwe oblicze

Zgodnie z przyjętą strategią, resort finansów komunikuje się ze społeczeństwem za pomocą sprostowań.

Zgodnie z przyjętą strategią, resort finansów komunikuje się ze społeczeństwem za pomocą sprostowań.

Po naszym artykule "Za pieniądze podatników można się nieźle bawić" ("PB" z 13 września) ministerstwo spłodziło dokument, który co prawda oficjalnie do nas nie dotarł, ale pojawił się na słynnej stronie internetowej resortu. Ministerstwo prostuje trzy mało istotne elementy naszej publikacji:

- sztuczna szczęka i inne rekwizyty nie zostały kupione za pieniądze podatników (mimo że niczego takiego nie sugerowaliśmy),

- w ministerstwie nie ma listy dobrych i złych dziennikarzy (choć kierownictwo resortu informuje bez ogródek, kto jest rzetelny, czytaj - chwali pomysły kompanii Grzegorza Kołodki, a kto nie),

Reklama

- ministerstwo nie traktuje służby publicznej jako wyłącznie dobrą zabawę (tylko wykorzystuje współczesne techniki PR).

To jednak tak naprawdę konfekcja. W sprostowaniu resort nie wspomina bowiem o zarzutach merytorycznych, podniesionych w naszej publikacji. A skoro nie prostuje, oznacza to, że zarzuty te są zgodne z prawdą, i od dzisiaj stają się oficjalną wykładnią intencji i zamierzeń resortu finansów. W szczególności zaś prawdą jest, że (cytujemy dosłownie za naszą publikacją):

- nie sposób znaleźć argumenty przemawiające za abolicją podatkową czy odpuszczeniem długów państwowym molochom w zaproponowanych przez resort kształtach

- wszystkie te pomysły zawierają elementy racjonalne, jednak ujmując rzecz całościowo służą tylko i wyłącznie jednorazowemu łataniu dziury budżetowej, pokazując jednocześnie, że państwo lekce sobie waży dynamiczne firmy i uczciwych obywateli. A promowaniu nieefektywnych państwowych firm i nieuczciwych podatników służyć mają sztuczki księgowe, jak choćby zawyżanie prognozy wzrostu na 2003 r.

- rządowa polityka finansów publicznych zmierza do utrzymaniu status quo (czyli wydawania ponad miarę i w partykularnym interesie polityków) w oczekiwaniu na wejście Polski do UE. A wtedy niech się już Unia martwi, co z tym kwiatkiem robić. W końcu za dziurę budżetową nas z Unii nie wyrzucą. A że do strefy euro nie wpuszczą, to nawet dobrze. Oczywiście, dobrze dla nieuczciwych podatników i państwowych molochów - dynamiczne firmy i uczciwi obywatele nic nie poradzą, że to nie o ich głosy zabiega rząd. Każdy ma elektorat, jaki sobie wybierze

- nam pozostaje nadal płacić podatki. Z nadzieją, że unijni urzędnicy choć trochę ukrócą "kreatywność" polskich polityków.

Uprzejmie dziękujemy resortowi za tę wykładnię. Teraz to już naprawdę nie wiemy, o czym pisać.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: resort | resort finansów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »