Rewolucja w urzędach skarbowych

Resort finansów likwiduje konkursy na szefów izb i urzędów skarbowych. Protestują opozycja, przedsiębiorcy i związkowcy fiskusa.

PB dotarł do projektu nowelizacji ustawy o urzędach i izbach skarbowych, nad którym pracuje Ministerstwo Finansów (MF). To element rządowego programu budowy państwowego zasobu kadrowego. Jeśli projekt wejdzie w życie, a wszystko na to wskazuje, Stanisława Kluzę, ministra finansów, będzie można określać mianem... wszechmogącego.

Mierni, ale wierni?

Bardzo kontrowersyjnym pomysłem jest wyeliminowanie obowiązkowych obecnie konkursów na szefów skarbówek. Minister finansów będzie ich powoływał według własnego uznania z tzw. resortowego zasobu kadrowego.

Reklama

- To wielki skandal i kolejny przykład zawłaszczania państwa przez PiS. Nawet za rządów SLD były konkursy. Będziemy ostro protestować - oburza się Zbigniew Chlebowski, wiceprzewodniczący klubu PO.

- Grozi to całkowitym upolitycznieniem aparatu skarbowego, co bardzo niekorzystnie odbiłoby się na podatnikach - uważa Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan.

Kuźnią szefów skarbówek ma być resortowy zasób kadrowy. Z projektu wynika, że w jego skład wejdą z mocy prawa obecni naczelnicy urzędów skarbowych oraz dyrektorzy izb skarbowych (także mający status pełniących obowiązki). Zasób zasilą też spełniający odpowiednie warunki pracownicy MF oraz organów podległych ministerstwu (m.in. pięć lat pracy w resorcie). Aby dostać się do zasobu, trzeba zdać kosztujący kilkaset złotych egzamin. W uzasadnieniu projektu czytamy, że celem zmian jest ?wprowadzenie bardziej przejrzystego systemu naboru kadrowego oraz efektywnego modelu zarządzania?. Czy tylko to? W ostatnich miesiącach wymieniono wielu szefów urzędów i izb skarbowych. Gdyby projekt MF został przyjęty, p.o. naczelników i dyrektorów nie musieliby brać udziału w żadnych konkursach. Równie łatwo mieliby ich następcy.

- Na takich stanowiskach powinni być kandydaci najlepsi merytorycznie oraz predysponowani do zarządzania ludźmi. Brak konkursów ułatwi mianowanie osób według klucza politycznego. To niedopuszczalne - mówi poseł Zbigniew Chlebowski.

Gorzkich słów nie szczędzi Jeremi Mordasewicz.

- Konkursy powinny obowiązywać. Należy budować apolityczną Służbę Cywilną. Niestety, PiS tego nie robi. Wręcz przeciwnie. Kłopoty ludzi z administracją publiczną wynikają w dużej mierze właśnie z jej upolitycznienia. Kolejny rząd nic nie robi, aby to zmienić. A to pogarsza sprawność aparatu i jakość obsługi obywateli. Przed każdymi wyborami i po nich urzędnicy - zamiast pracować - wypatrują, skąd powieje polityczny wiatr, i szukają sobie miękkiego lądowania - mówi ekspert Lewiatana.

Dodaje, że w tym zakresie obecna władza powiela błędy poprzedniej.

Krytycznie do tego projektu odnoszą się także związki zawodowe skarbówki.

- Należałoby zdefiniować szczegółowo zasady powoływania kierowników jednostek. Z projektu wynika, że będą oni niejako ?wskazywani?, niezależnie od tego, czy w resortowym zasobie będą lepiej predysponowani. Taki sposób powoływania z pewnością upraszcza procedury, ale każdorazowo będzie budzić podejrzenia, że nie chodzi o usprawnienie pracy administracji, ale o promowanie znajomych, zasłużonych, namaszczonych. Konkursy powinny zostać - mówi Tomasz Ludwiński, przewodniczący Rady Sekcji Krajowej NSZZ Solidarność Pracowników Skarbowych.

Karuzela naczelników

Oprócz likwidacji konkursów projekt wprowadza kadencyjność naczelnika urzędu skarbowego i dyrektora izby skarbowej oraz rotacyjność tych funkcji. Maksymalnie po pięciu latach pełnienia fukcji naczelnik lub dyrektor zostanie odwołany i przeniesiony na takie samo stanowisko w innym urzędzie lub izbie. Jeśli nie znajdzie uznania w oczach ministra, zostanie zdegradowany.

Projekt umożliwia też odwoływanie szefów w każdym czasie.

- Zapis o możliwości odwołania w ?każdym czasie?, i to bez konieczności podania uzasadnienia oraz możliwości odwołania się od takiej decyzji, nie doprowadzi do uniezależnienia kierowników jednostek od zmian politycznych w resorcie. To będzie sprzyjać wywieraniu nacisków na decyzje naczelników, co zresztą niejednokrotnie zdarzało się w przeszłości - uważa Tomasz Ludwiński.

Solidarność skarbowców pochwala natomiast pomysł kadencyjności stanowisk i rotacyjności szefów.

- Ale pięć lat to może być za krótko. Należy wydłużyć ten okres o kolejną kadencję, jeśli kierownik jest dobrze oceniany - uważa szef Solidarności w resorcie. Ciekawostka. Niektórzy szefowie fiskusa mocno przyspawali się do foteli. Odwołany niedawno szef izby skarbowej w Poznaniu siedział na tym stołku od lat 80.

Jarosław Królak

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: urzedy | konkursy | urzad | rewolucja | urząd skarbowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »