Rok 2001 będzie lepszy dla gospodarki

Ekonomiści i analitycy są przekonani, że przyszły rok będzie lepszy dla gospodarki niż mijający.

Ekonomiści i analitycy są przekonani, że przyszły rok będzie lepszy dla gospodarki niż mijający.

Wróżą spadek inflacji i poprawę salda rachunku obrotów bieżących. Ale nie za darmo. Kosztem przywrócenia równowagi w gospodarce ma być wolniejszy wzrost PKB niż w 2000 roku.

Na papierze wszystko wygląda ładnie. Prognozy ekonomistów są raczej optymistyczne. Część z nich szacuje spadek inflacji na koniec 2001 roku nawet do 5,5 Ń 6 proc. Część twierdzi, że nie uda się inflacji sprowadzić poniżej 7 proc. Analitycy są jednak zgodni - osiągnięcie celu inflacyjnego wyznaczonego na 6 do 8 proc. nie powinno być problemem.

Dużo trudniej jest oszacować przyszłoroczny wzrost PKB. Część analityków twierdzi, że gospodarka będzie rozwijać się dużo wolniej niż w 2000 r., a tempo wzrostu sięgnie tylko 4 proc. Taką prognozę opublikowali analitycy BRE Banku.

Reklama

Są jednak optymiści wróżący wzrost o 5,5 proc. i spadek inflacji do 5,5 proc. Do takich należy Mirosław Gronicki, główny ekonomista BIG BG.

Trzeba jednak pamiętać, że to tylko szacunki. W ubiegłym roku w sondażu Pulsu Biznesu przeważały bardzo optymistyczne prognozy dla naszej gospodarki. Eksperci głównych instytutów ekonomicznych przewidywali, że inflacja na koniec 2000 roku spadnie do 6,4 proc., a wzrost PKB wyniesie 5,5 proc. Bezrobocie szacowano na 12,3 proc.

Obecnie za duży sukces trzeba będzie uznać wynik poniżej 9 proc. Według najnowszych szacunków PKB w tym roku wzrośnie tylko o 4,8 proc., a bezrobocie na koniec 2000 r. wyniesie prawdopodobnie aż 14,8 proc. Najbliżej prawdy byli analitycy Nicom Consulting i to tylko w przypadku bezrobocia. Nicom szacował, że na koniec 2000 r. bez pracy będzie 15 proc. Polaków.

Mijający rok był bardzo trudny dla Polski. Nikt nie spodziewał się splotu niekorzystnych zjawisk w postaci rekordowych notowań ropy i skoku cen żywności, które doprowadziły do wzrostu inflacji w lipcu 2000 do 11,6 proc. Taki rozwój wydarzeń zmusił Radę Polityki Pieniężnej do wprowadzenia restrykcyjnej polityki monetarnej. Kosztem przywracania równowagi naszej gospodarce był znaczny spadek PKB w III i IV kwartale tego roku.



Wsparcie dla Rady



- Rok 2000 rozpoczął się źle dla naszej gospodarki. Deficyt na rachunku obrotów bieżących i inflacja rosły. Teraz jednak oba wskaźniki wyglądają dużo lepiej. Można już mówić o trendzie spadkowym. Przyszły rok przyniesie trochę luźniejszą politykę monetarną i bardzo restrykcyjną politykę fiskalną - zapowiada minister finansów Jarosław Bauc.

Zdaniem ekonomistów jest szansa, że inflacja grudzień do grudnia 2000 r. spadnie poniżej 9 proc., a deficyt na rachunku obrotów bieżących będzie niższy niż w 1999 r. i wyniesie 7 proc.

Zdaniem Jarosława Bauca dużą nierównowagę wewnętrzną i wzrost inflacji okupimy na koniec 2000 roku niższą dynamiką wzrostu PKB, który w trzecim kwartale wyniósł tylko 3,3 proc. Według Jarosława Bauca PKB w czwartym utrzyma się na podobnym poziomie.

Minister finansów twierdzi, że konieczny jest proces cięcia deficytu budżetowego w kolejnych latach.

- Jeżeli nie dojdzie w przyszłym roku do zacieśnienia polityki fiskalnej, koszt przywracania równowagi ekonomicznej będzie dużo wyższy niż obecnie - ostrzega Bogusław Grabowski z Rady Polityki Pieniężnej.



Inflacja w ryzach



- Wyznaczony przez Radę Polityki Pieniężnej cel inflacyjny na przyszły rok to 6 do 8 proc. Według ekonomistów cel inflacyjny nie jest specjalnie ambitny. Część analityków uważa, że inflacja spadnie poniżej 8 proc. już po I kwartale przyszłego roku i możliwe będzie obniżenie stóp procentowych.

Rynek w przyszłym roku oczekuje obniżki stóp.

Jerzy Kropiwnicki z Rządowego Centrum Studiów Strategicznych uważa, że realne stopy są obecnie za wysokie. Inflacja spadła z ponad 11 proc. w po lipcu do 9,3 proc. po listopadzie.

Podobnie wypowiadają przedstawiciele Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Ich zdaniem w najbliższym czasie można podjąć decyzję o obniżce stóp procentowych.

- MFW po raz pierwszy zwraca nam uwagę, że stopy w Polsce mogą być za wysokie. To dziwne zjawisko, bo jeszcze niedawno ekonomiści z MFW twierdzili, że są stopy zbyt niskie - wskazuje Stanisław Kubielas, główny ekonomista Nicom Consulting.



Stopy kwestią czasu



- Według analityków ING Barings obniżki stóp można spodziewać się najwcześniej w marcu.

- Naszym zdaniem Rada Polityki Pieniężnej podejmie taką decyzję na przełomie I i II kwartału przyszłego roku. Na razie można się spodziewać zmiany nastawienia w polityce pieniężnej na neutralne - mówi Maciej Reluga, ekonomista ING Barings.

Jeszcze bardziej ostrożni w swoich prognozach są analitycy BRE Banku. Ich zdaniem w przyszłym roku można spodziewać się obniżek stóp procentowych o 3 punkty. Jednak pierwsza obniżka nastąpi dopiero w maju.

- Są małe szanse, by w pierwszym kwartale inflacja spadła poniżej górnej granicy celu inflacyjnego. Na początku przyszłego roku na skutek podwyżek cen urzędowych energii i gazu oraz podniesienia stawek akcyzy, będzie bardzo trudno walczyć z inflacją. Nie sądzę, że uda się osiągnąć cel inflacyjny już po pierwszym kwartale - mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista BRE Banku.

- Obniżka stóp procentowych jest bardzo potrzebna do pobudzenia wzrostu gospodarczego. Taka decyzja Rady Polityki Pieniężnej musi iść jednak w parze z restrykcyjną polityką fiskalną rządu - zastrzega Henryka Bochniarz, prezes Nicom Consulting i szefowa Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych.



PKB: wielka niewiadoma



-Prognozy ekonomistów dotyczące wzrostu gospodarczego i inflacji bardzo się różnią. Część analityków twierdzi, że w przyszłym roku PKB będzie rósł nieco szybciej niż w 2000 r. Część wróży znaczny spadek tempa wzrostu.

- W przyszłym roku spodziewam się ożywienia popytu wewnętrznego pod wpływem wypłat rekompensat dla emerytów i rencistów oraz wypłat odszkodowań dla robotników przymusowych III Rzeszy. Spodziewam się też, że dobra koniunktura w Europie Zachodniej utrzyma się, co wpłynie na wzrost polskiego eksportu. Wszystko to przełoży się na wzrost PKB w Polsce o 5,5 proc. - twierdzi Mirosław Gronicki, główny ekonomista BIG Banku Gdańskiego.

- Szacujemy, że w przyszłym roku wzrost gospodarczy wyniesie 4 proc. Zdajemy sobie z sprawę, że to najniższa z prognoz, ale zostaniemy przy swoim zdaniu. Wzrost PKB w całym 2001 roku będzie relatywnie niski, bo pierwsza obniżka stóp procentowych nastąpi dopiero w maju. Gospodarka zareaguje na nią z pewnym opóźnieniem - mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista BRE Banku.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: ekonomista | inflacja | analitycy | ekonomiści | PKB
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »